Z cyklu broń ratuje życie: gdyby nie pistolet byłby pogrzeb, a nie proces i skazanie bandytów

2018-10-02 11:27 (PK/PAP) PK: surowe wyroki dla czterech mężczyzn oskarżonych o czynną napaść na funkcjonariusza Policji (komunikat)

– PK informuje:

Pod koniec maja 2018 roku Prokuratura Rejonowa Warszawa Ochota w Warszawie skierowała do Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy akt oskarżenia przeciwko Norbertowi U., Arturowi B., Markowi F. oraz Sebastianowi B. Zostali oni oskarżeni o czynną napaść na funkcjonariusza Policji. Do zdarzenia doszło 8 grudnia 2017 roku przy zbiegu ulicy Białobrzeskiej z Kopińską w Warszawie.

Kary bezwzględnego pozbawienia wolności

Wyrokiem z 27 września 2018 roku Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy uznał wszystkich oskarżonych za winnych popełniania zarzucanych im czynów.

Sąd uwzględnił wnioski prokuratora i wszystkim oskarżonym wymierzył surowe kary pozbawienia wolności. Norbertowi U., który odpowiadał w warunkach recydywy, Sąd wymierzył karę 8 lat pozbawienia wolności, Arturowi B. – karę 6 lat pozbawienia wolności, Markowi F. – karę 6 lat pozbawienia wolności, a Sebastianowi B. – karę 4 lat pozbawienia wolności.

Pokrzywdzony doznał obrażeń ciała

Prokuratura Rejonowa Warszawa Ochota w Warszawie oskarżyła mężczyzn o to, że 8 grudnia 2017 roku przy zbiegu ulicy Białobrzeskiej z Kopińską w Warszawie dokonali czynnej napaści na funkcjonariusza Policji, podczas i w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych. Oskarżeni przewrócili pokrzywdzonego na ziemię, kopali go po plecach i klatce piersiowej, a dodatkowo jeden z napastników groził pokrzywdzonemu użyciem noża, zaś inny szczuł go psem. Działania te podjęli w celu zmuszenia funkcjonariusza do zaniechania prawnej czynności służbowej. W wyniku zadawanych uderzeń pokrzywdzony doznał obrażeń ciała skutkujących naruszeniem czynności narządu ciała na okres poniżej 7 dni.

Na wniosek prokuratora sprawców aresztowano

W toku śledztwa ustalono, że policjant w czasie wolnym od służby zauważył grupę awanturujących się mężczyzn. Postanowił podjąć interwencję. Przedstawił się, podając dane oraz okazując legitymację służbową. Pomimo tego mężczyźni nadal zachowywali się agresywnie i swoją agresję skierowali na niego. Policjant został przewrócony na ziemię, był kopany po plecach i klatce piersiowej. Artur B. zagroził pokrzywdzonemu użyciem noża, zaś Norbert U. szczuł go psem, wielokrotnie używając wobec policjanta wulgarnych słów.

W trakcie interwencji policjant używał gazu. Po jego wyczerpaniu zaczął się wycofywać, jednak został przewrócony i kopnięty w okolice klatki piersiowej. Po uwolnieniu się ponownie próbował się oddalić. Pobiegło za nim co najmniej dwóch mężczyzn, jeden z psem. Wtedy też padła komenda „bierz go”. Gdy się odwrócił, zobaczył atakującego psa. Następnie pokrzywdzony wyjął broń, przeładował i ostrzegł mężczyzn, ze będzie strzelał. Po oddaniu strzału ostrzegawczego w górę, Artur B. stojący w odległości około 1 metra od pokrzywdzonego, zamachnął się w jego stronę nożem. Wtedy policjant oddał strzał w kierunku podłoża. Atakujący mężczyzna został trafiony w nogę i upadł na ziemię. Mężczyzna z psem oraz pozostali dwaj napastnicy oddalili się.

Po chwili na miejscu pojawiły się radiowozy policyjne. Zdarzenie zgłosiła osoba obserwująca sytuację. Oskarżeni po zatrzymaniu, na wniosek prokuratora Prokuratury Rejonowej Warszawa Ochota w Warszawie, zostali tymczasowo aresztowani. Środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania stosowany był wobec nich również w toku postępowania sądowego.

UWAGA: komunikaty publikowane są w serwisie PAP bez wprowadzania przez PAP SA jakichkolwiek zmian w ich treści, w formie dostarczonej przez nadawcę. Nadawca komunikatu ponosi odpowiedzialność za jego treść – z zastrzeżeniem postanowień art. 42 ust. 2 ustawy prawo prasowe. (PAP)

O tej sprawie pisałem we wpisie pt. Z cyklu broń ratuje życie: mężczyzna z zawodu będący policjantem postrzelił w Warszawie atakującego napastnika. Dzisiejsza depesza przedstawia nieco więcej szczegółów zdarzenia. Rzeczywiście wydarzenie miało naprawdę dramatyczny przebieg. Po przeczytaniu tego jak wyglądał przebieg zdarzenia, nie mam wątpliwości, że gdyby nie broń palna byłby pogrzeb, a nie proces i skazanie bandytów.

Bez pistoletu w tej konkretnie sytuacji nikt by się nie był w stanie obronić. Agresywne bandziory z nożem, pies, przewaga ilościowa przeciwników. Te wszystkie przewagi zniwelował nie przepis prawa, nie powaga policyjnego urzędu, a dość małe urządzenie zwane broń palna.

W tej konkretnie sprawie bez znaczenia jest to, że pokrzywdzony to był policjant. Jedyne co miało znaczenie to fakt, że miał służbowy pistolet. W sytuacji zaatakowanego człowieka mógłby znaleźć się każdy człowiek. Problem tylko taki, że każdy był nie miał szans na obronę, bo każdy w Polsce jest bezbronny. Każdy, bo ilość posiadaczy broni to statystyczny wyjątek.

Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego wpisu nie będzie nikogo, kto będzie nadal twierdził, że broń palna nie jest potrzebna ludziom do samoobrony.

Ta strona działa dzięki darowiznom na rzecz Fundacji Trybun.org.pl oraz mojemu codziennemu wysiłkowi. Z otrzymanych darowizn jest opłacany serwis PAP. Proszę abyście brali to pod uwagę przy gospodarowaniu waszymi pieniędzmi.