Modułowa Strzelnica Taktyczna “MoST-5” z Gdyni, uroczyście została otworzona
- Autor: Andrzej Turczyn
- 6 października 2018
- Brak komentarzy
Z nieznanego mi powodu zostałem zaproszony na uroczyste otwarcie Modułowej Strzelnicy Taktycznej MoST-5 do siedziby producenta w Gdyni – firmy Klimawent s.a. Jako, że otworzyłem filię mojej kancelarii adwokackiej w Gdyni, to była sposobność udać się do tego miasta i przy okazji obejrzeć to co uznaję za interesujące. Pojechałem zatem na uroczystość, która miała miejsce w Gdyni w piątek 5 października 2018 r. od godziny 13.
Okazało się, że sama uroczystość to jest dość duża impreza. Pełna przeróżnych oficjeli, z prezydentem Gdyni, panami w przeróżnych mundurach, urzędnikami itp. Strzelnice MoST moim zdaniem nie mają póki co szans na znalezienie swojego miejsca na rynku cywilnym, to i trzeba zrozumieć producenta, że zdając sobie z tego sprawę, zaprosił głównie tych, od których mogą posypać się instytucjonalne zamówienia. W rozmowach posłyszałem, że ma być taka strzelnica wykonana dla Marynarki Wojennej, dla Straży Ochrony Kolei, zatem służby przybyły niejako z urzędu bo to dla nich była impreza. Sama uroczystość była nie bardzo w moim profilu, chociaż to bardzo ładna, podniosła uroczystość, nawet z koncertem kwartetu pań grających na instrumentach smyczkowych. Było na co popatrzeć i czego posłuchać…
Muszę jedno krytyczne zdanie napisać, ale to nie uwaga do organizatora, a taka ogólna refleksja. Nie bardzo lubię uroczystości, na których do przemówienia okolicznościowego została poproszona pani kierownik czy dyrektor Państwowej Inspekcji Pracy w Gdyni. Jakoś nie potrafię złączyć w całość aparatu represji, jakim jest każdy urząd, z uroczystym świętowaniem wysiłku przedsiębiorcy, czyli strzelnicy. Niestety moja niechęć do każdego rodzaju urzędnika dała znać o sobie i skomentowałem to na twitter:
Na uroczystym otwarciu Modułowej Strzelnicy Taktycznej w Gdyni pani kierownik oddziału Państwowej Inspekcji Pracy.
Ja to pewnych spraw jednak nie pojmuję. Polska urzędnicza. pic.twitter.com/wrqWXdzktz
— Andrzej Turczyn (@AndrzejTurczyn) October 5, 2018
Uroczysta część imprezy nieco mnie zmęczyła. Nadawanie odznaczeń, dość długawe przemówienia, no i przenikliwe zimno jakie panowało w studio filmowym, także należącym do producenta strzelnic (Klimawent s.a.), rozmowa jakimś chorobliwym hoplofobem, skutecznie mnie zniechęciła do zjedzenia kawałka tortu, który też był częścią imprezy.
Postaram się opowiedzieć bardzo ciekawą rozmowę z jakimś panem, który stojąc koło mnie od razu przedstawił się jako przeciwnik posiadania przez Polaków broni palnej. Musicie poznać nowy rodzaj hoplofobicznego argumentu, nazywam go “międzynarodowym”. Na początku pan powiedział, że Polacy nie powinni mieć broni bo narwani i by się pozabijali, dowody są na każdej ulicy podczas jazdy samochodami. Zawsze używam w takiej sytuacji argumentu – pytania: a czy Pan szanowny narwany i też by zabijał? Odpowiedź jest zawsze taka: ja nie, gdzie by tam ja. No właśnie, odpowiadam, a dlaczego zatem uznaje Pan innych Polaków za gorszych od siebie i tak źle ich ocenia? Od tego momentu zaczyna się szaleństwo w każdej rozmowie, bo wychodzi na jaw, że tu nie chodzi o żadne argumenty, a o fanatyczne trwanie przy własnej tezie. Gdy panu powiedziałem, że Polacy mają dostęp i to powszechny, niczym nieuregulowany do broni czarnoprochowej, od 14 lat – to nie wiedział, ale wiedział, że się nie mordują z tych niebezpiecznych rewolwerów. Najbardziej jednak mnie rozwalił argument “międzynarodowy”, gdy powiedziałem, że Niemcy na ten przykład mają ze 30 sztuk broni na 100 mieszkańców, a Polacy tylko 1 egzemplarz, pan rozmówca uznał, że Niemcy są bardziej poukładani i oni to mogą mieć, a my Polacy nie bardzo. Na tego rodzaju idiotyzm przypomniałem rozmówcy, że Niemcy są tak pookładani, że nie tak dawno rozpętali dwie wojny światowe i wymordowali kilkadziesiąt milionów ludzi w Europie i na świecie, a my Polacy w naszej 1000 letniej historii nie many nawet namiastki takiego “pokładania”. W tym momencie Pan wyraźnie chciał już iść, no więc to ja z uroczystości wyszedłem, poszedłem szukać możliwości wejścia na strzelnicę i obejrzenia jej od środka.
Czekałem pod strzelnicą aż pojawiła się jakaś grupa prowadzona przez pomysłodawcę strzelnicy, dołączyłem się i wszedłem do obiektu. Za wiele o strzelnicy nie będę tu pisał. Dla potrzeb strzelnic MoST przygotowana jest bardzo dobra strona internetowa mostrange.pl, która opowiada o wszystkim co istotne, niestety poza ceną. Na kanale you tube producenta strzelnic, jest kilka filmików fajnie prezentujących strzelnicę. Tutaj opiszę jedynie moje wrażenia z pobytu na strzelnicy, które są jak najbardziej pozytywne.
Strzelnica jest jaka być powinna strzelnica posiadająca oś strzelecką 25 m, bo tylko taka jest aktualnie zbudowana. Z uwagi na fakt, że producentem jest spółka zajmująca się urządzeniami klimatyzacyjnymi, system wentylacji strzelnicy jest naprawdę kapitalny. W pewnym momencie została puszczana na strzelnicę sztuczna mgła i można było zaobserwować w jakim tempie powietrze jest tłoczone w kierunku wyciągów, które są przed kulochwytem. Jestem pewny, że można robić naprawdę porządne strzelaniny, powietrze będzie oczyszczane bardzo szybko. Strzelnica ma mobilne kulochwyty, to jest bardzo fajna sprawa, bo można ustawiać tak kulochwyty, że kąt strzału może być 360 stopni.
Niestety strzelnica moim zdaniem nie znajdzie jednak chętnych na rynku cywilnym. Mankament jest jeden – cena. Ta strzelnica wprawdzie nie jest czymś co wymaga pozwolenia na budowę, dla jej działania potrzeby jest wyłącznie prąd i trochę czasu na postawienie na utwardzonym gruncie. Niestety cena idzie w miliony, kilka milionów. Szczerze pisząc nawet nie wiem ile milionów kosztuje jaka wersja strzelnicy.
Strzelnica ma, może drobny ale jednak mankament, nie jest budynkiem zatem nie można w niej urządzić magazynku broni w rozumieniu przepisów ustawy o broni i amunicji. To oczywiście najzwyklejszy idiotyzm urzędniczy, bo strzelnica jest tak naprawdę klatką wykonaną ze stali. Boczna ściana zniesie strzał z energią nawet 2000 J. niestety urzędnikom z MSWiA nie przyjdzie do głowy, że taka strzelnica ze stali może być bezpieczniejsza niż jakiś byle jaki budynek. Dla polskich urzędników trzeba być wyrozumiałym, i to bardzo.
Obejrzałem strzelnicę, nie strzelałem, zawody strzeleckie przewidziano wprawdzie w programie, ale ja się po obejrzeniu obiektu oddaliłem. Strzelnica robi dobre wrażenie, ale niestety jest poza marzeniem jakiegokolwiek klubu strzeleckiego, stowarzyszenia czy nawet gminy. To strzelnica dla urzędników, którzy kupią ją dla przeróżnych służb, za pieniądze z budżetowe. Wówczas wszystko jest warte swojej ceny, bo wydaje się nie swoje pieniądze. Tak to widzę. Optymistycznie pani wiceprezes spółki Klimawent s.a. mówiła, a dlaczego nie myśleć “strzelnica MoST w każdym powiecie”. No niestety nie, strzelnica wprawdzie może być o długości 200 metrów, ale to by już chyba musiało kosztować naście albo i dziesiątą milionów.
Wydaje mi się, że strzelnica działa jako obiekt komercyjny w Gdyni w siedzibie spółki Klimawent s.a. przy ul. Chwaszczyńskiej 194. Można pojechać o zobaczyć jak to urządzenie wygląda. Wydaje mi się, że nawet do tego jestem w stanie zachęcać. Gdybym miał worek pieniędzy bez dna, z całą pewnością taka strzelnica by u mnie stała. 🙂
Ta strona działa dzięki darowiznom na rzecz Fundacji Trybun.org.pl oraz mojemu codziennemu wysiłkowi. Z otrzymanych darowizn jest opłacany serwis PAP. Proszę abyście brali to pod uwagę przy gospodarowaniu waszymi pieniędzmi.