Z cyklu broń ratuje życie: uzbrojony mężczyzna zastrzelił atakującego nożownika – w Polsce gdyby co, dzwońcie na policję
- Autor: Andrzej Turczyn
- 13 października 2018
- Brak komentarzy
USA, New Haven, stan Connecticut, 9 października 2018 r. wieczór. Ulicą idzie młody facet, zmierza w kierunku nieopodal zaparkowanym samochodu, w którym czeka na niego kuzyn. Z bocznej ulicy wychodzi inny człowiek i mówi “Happy Halloween”, po czym zaczyna dźgać nożem. Zamieszanie dostrzega kuzyn czekający w samochodzie. Łapie za pistolet i wysiada. Nożownik zaczyna i jego atakować nożem. Pada strzał, nożownik trafiony pada na ziemię i umiera.
Przybyła na miejsce policja kwalifikuje sprawę jako obrona własna, obrażenia od noża okazują się niegroźne, głównie w rękę i ramię. Zakatowani mężczyźni udają się do domu, policja prowadzi dalej swoje śledztwo.
(źródło www.wtnh.com)
Nie będę pisał szerzej jak by podobna sytuacja wyglądał w ten dziadowski kraj, nawet przy założeniu, że zaatakowany miałby jakimś cudem broń palną. Oczywiście zatrzymanie przez policję pod zarzutem zabójstwa, tzw. dołek czyli pomieszczenie dla osób zatrzymanych i tam 48 godzin przekonywania, że trzeba się przyznać, że w przeciwnym razie wyrok będzie surowy. Później areszt, sąd uroczyście i bezmyślnie zarazem zatwierdziłby wniosek o tymczasowe aresztowanie. Pod rządami PiS areszt jest szczególnie często stosowany, to w tej sprawie jak najbardziej by pasował. Po jakimś roku w areszcie może by była pierwsza rozprawa, za jakiś czas, może nawet sąd by uniewinnił faceta, albo wsadził go tylko na 5 lat, bo z nadzwyczajnym złagodzeniem kary z uwagi na przekroczenie granic obrony koniecznej.
Ten scenariusz podskórnie zna każdy Polak, bo już jesteśmy stosownie wytresowani. A tak naprawdę to ten scenariusz by się w ten dziadowski kraj nie zdarzył, bo to statystycznie nieprawdopodobne. Polacy nie mają co do zasady broni, którą by mogli użyć w obronie własnej. W podobnej sytuacji oficjele, kacykowie z ważnych urzędów i partii sprawujących władzę, mędrcy z uniwersytetów, doktory, profesory, i inne eksperty od bezpieczeństwa, wszyscy uczeni i wykształceni naprawdę cudownie, poradziliby by dzwonić na policję. Dzwońcie na policję o ile wam się to uda, ale najprawdopodobniej zrobicie to dopiero ze szpitala lub z kostnicy.
Naprawdę oni nie mają nam niczego więcej do zaproponowania. Zaklęta rzeczywistość dotycząca posiadania broni przez Polaków jest wciąż niepokonana. Takie mam osobiste przekonanie.
Miałem nie pisać o ten kraj… Zasadniczy komentarz miał być taki, że to taka zwyczajna sytuacja. Jakiś łobuz z nożem czy innym narzędziem atakuje na ulicy. Wyciąga praworządny człowiek pistolet, strzela i sprawa załatwiona. Zwyczajna sprawa mieć broń do obrony. Zrozumiałe dla wszystkich jest używanie broni do obrony. Chciał napastnik konfrontacji, to ją otrzymał. Niebezpieczne jest atakowanie uzbrojonego i praworządnego obywatela. Praworządny obywatel powinien być zagrożeniem dla bezprawia, w przeciwnym razie to bezprawie będzie zagrożeniem dla praworządnego obywatela. Na to zgadzać się człowiek głupi czy mądry nie ma prawa. Tzn. jest tak, ale w Ameryce, w ten kraj jest bezpieczne atakować bezbronnego obywatela, bo w ten kraj praworządny obywatel jest zwyczajnym bezbronnym baranem. Przepraszam, przepraszam, nie można mówić tak o Polakach, trzeba powiedzieć bardziej grzecznie, Polak jest nie gotowy, bo czynniki kulturowe.
Ta strona działa dzięki darowiznom na rzecz Fundacji Trybun.org.pl oraz mojemu codziennemu wysiłkowi. Z otrzymanych darowizn jest opłacany serwis PAP. Proszę abyście brali to pod uwagę przy gospodarowaniu waszymi pieniędzmi.