75 rocznica niemieckich “dożynek” na polskich Żydach i moje przemyślenia wywołane wspomnieniem Aktion Erntefest

2018-11-04 14:13 (PAP) Lublin/ 75. rocznica akcji „Erntefest” – masowej egzekucji Żydów

Pamięć ofiar akcji „Erntefest” – masowej egzekucji dokonanej w niemieckim obozie koncentracyjnym na Majdanku – uczczono w niedzielę w Lublinie. 3 listopada 1943 r. hitlerowcy zastrzelili tu ponad 18 tys. Żydów. Kolejne 24 tys. Żydów zamordowano w innych obozach.

Mord na Majdanku był największą egzekucją w dziejach niemieckich obozów koncentracyjnych i jedną z największych popełnionych w czasie II wojny światowej.

„W ciągu jednego dnia, tylko tu, w obozie na Majdanku, rozstrzelano ponad 18 tys. osób. Ta egzekucja trwała cały dzień, od świtu do zmierzchu. Dla zagłuszenia odgłosów karabinów maszynowych w obozie wybrzmiewała muzyka marszowa i taneczna” – powiedziała Beata Siwek-Ciupak z Państwowego Muzeum na Majdanku.

Egzekucje pod kryptonimem „Erntefest” (czyli „Dożynki”) miały na celu wymordowanie resztek ludności żydowskiej na Lubelszczyźnie. Bezpośrednim powodem tej akcji było powstanie więźniów w obozie zagłady w Sobiborze 14 października 1943 r., co ówczesne władze niemieckie interpretowały jako potwierdzenie, że Żydzi stanowią zagrożenie. „Zdecydowano, że ostatni przebywający w dystrykcie lubelskim więźniowe żydowscy zostaną zlikwidowani” – powiedziała Siwek-Ciupak.

Przygotowania do akcji na Majdanku podjęto już pod koniec października 1943 r. – na tyłach obozu w pobliżu krematorium zatrudniono więźniów do kopania trzech rowów o długości 100 metrów i głębokości od 1,5 m do 3 m.

3 listopada 1943 r. na Majdanku dzień rozpoczął się jak zwykle od porannego apelu, ale apel ten znacznie się przedłużał. „Padła komenda, żeby więźniowie żydowscy wystąpili z szeregów. Byli oni zabierani z poszczególnych pól więźniarskich i wyprowadzani grupami na pole piąte, gdzie byli gromadzeni” – mówiła Siwek-Ciupak.

Następnie zmuszano ich, aby się rozbierali w wydzielonym do tego celu baraku. „Nagich, przepędzano dziesiątkami do rowów egzekucyjnych, do których musieli wejść. W rowach musieli kłaść się twarzą do ziemi, a pluton egzekucyjny rozstrzeliwał leżące w rowach osoby” – dodała Siwek-Ciupak.

Żydzi zabijani byli strzałem w tył głowy. Gdy zwłoki wypełniły dno rowu, następnym ofiarom kazano układać się na plecach zabitych, i tak kolejno, aż do wypełnienia się dołu po brzegi trupami.

Egzekucja rozpoczęła się o godz. 6 rano i trwała do zapadnięcia zmroku. Dla zagłuszenia odgłosów strzałów z głośników umieszczonych na samochodach nadawano muzykę marszową i taneczną. Łącznie na Majdanku tego jednego dnia wymordowano ponad 18 tys. Żydów – więźniów obozu jak też spędzonych tu więźniów z podobozów na terenie Lublina.

Tego samego dnia 3 listopada 1943 r. – według podobnego scenariusza jak na Majdanku – w obozie w Trawnikach Niemcy zamordowali ok. 10 tys. Żydów, a następnego dnia w obozie w Poniatowej – ponad 14 tys. Żydów. Były tam przeniesione zakłady produkcyjne z likwidowanego getta warszawskiego.

Egzekucji 18 tys. Żydów na Majdanku 3 listopada 1943 r. dokonały specjalne niemieckie jednostki SS i policji. Ówczesny dowódca SS na terenie dystryktu lubelskiego Jakob Sporrenberg, który organizował i nadzorował akcję “Erntefest”, w 1952 r. został skazany za zbrodnie wojenne na karę śmierci i powieszony.

Masowe egzekucje Żydów 3 i 4 listopada 1943 r. były ostatnim aktem planowej operacji eksterminacji Żydów na terenie Generalnego Gubernatorstwa, dokonanej przez III Rzeszę w latach 1942-1943 pod kryptonimem „Aktion Reinhardt”. W Lublinie mieścił się sztab tej akcji, którym kierował dowódca SS i policji w dystrykcie lubelskim SS-Obergrupenfuehrer Odilo Globocnik.

Palenie ciał rozpoczęto 5 listopada, a zakończono przed Bożym Narodzeniem 1943 r. Były one palone na specjalnie do tego celu przygotowanych rusztach ulokowanych w rowach egzekucyjnych. Aby dokładnie zatrzeć ślady w specjalnym młynku mielono kości. Mieszankę zmielonych kości i prochów wykorzystywano następnie jako nawóz do użyźniania gleb w ogrodach warzywnych SS. Fetor jaki powstał w wyniku palenia ciał był nie do zniesienia: Od chwili podpalenia stosów trupów nastały na Majdanku dni nowej udręki. Gęste kłęby białego dymu o potwornym fetorze palonych ciał zasnuły szczelnie wszystkie pola. Nie do zniesienia smród zatykał dech w piersiach, u wielu więźniów wywoływał torsje, a każde brane do ust pożywienie śmierdziało trupem.

W wyniku akcji “Reinhardt” – prowadzonej od marca 1942 r. do listopada 1943 r. – Niemcy wymordowali ponad 1,5 mln Żydów z Polski, ale też deportowanych tu z innych państw Europy m.in. Niemiec, Austrii, Czech, Słowacji, Holandii, Francji. Zagłada ludności żydowskiej dokonywała się głównie w trzech obozach śmierci – w Bełżcu, gdzie wymordowano ok. 440 tys. ludzi, w Sobiborze – ok. 170 tys., w Treblince – ok. 900 tys.

Niemiecki obóz koncentracyjny na Majdanku istniał od października 1941 r. do lipca 1944 r. Spośród prawdopodobnie 150 tys. osób, które przeszły przez Majdanek, na skutek głodu, chorób, pracy ponad siły, a także w egzekucjach i komorach gazowych życie straciło tu około 80 tys. osób. 60 tys. z nich to byli Żydzi przywożeni do obozu z całej Europy. Na Majdanek trafiali też więźniowie polityczni, kryminalni, świadkowie Jehowy, homoseksualiści, jeńcy wojenni, ludzie ujęci podczas łapanek, wysiedleń i pacyfikacji. (PAP)

Erntefest znaczy dożynki. Wymowne prawda? Zezwierzęcenie Niemców jest niewyobrażalne. Ilu za te zbrodnie powiesili? Kilku!? Powinni ukarać po kolei każdego Niemca który strzelał, wieszając go na Majdanku. Niestety to się nie stało.

Mordowani ludzie to byli w ogromnej większości Polacy. Żydowskiego pochodzenia, ale Polacy. Czy Niemcy zapłacili za swoje z rodnie? Z całą pewnością nie Polsce.

Ilekroć piszę o mordach dokonywanych przez Niemców podczas II wojny światowej na cywilnej ludności, tylekroć mam w głowie słowa, że każda wojna w istocie toczy się przeciwko cywilom. Wciskanie nam kitu, że wojny toczą się pomiędzy armiami, to jedno z największych kłamstw współczesnego świata.

Armie może staczają bitwy. Oczywiście armie są niezbędne i powinny być w narodowych państwach tworzone przede wszystkim, ale na armii wojna się ani nie zaczyna i nie kończy. Rzeczywistym celem wojny są cywilni mieszkańcy, ich ziemie, majątki, wreszcie oni sami.

Kiedyś wojny toczyły się o zdobycie w mieniu i niewolnikach. Dzisiaj jest dokładnie tak samo. Może są nieco inne nazwy, nieco inne formy, ale nieustannie chodzi o to samo. Piszę o tym nie bez powodu.

Piszę, bo uznanie tej prawdy nakazuje zmienić podejście do uzbrojenia cywilów na wypadek wojny. Skoro cywile są celem wojny to na jej wypadek nie powinni być bezbronni. Sama zorganizowana forma obrony – armia – nie jest wystarczająca. To zasadnicza forma obrony, ale nie wystarczająca. Nie z punktu widzenia pojedynczego cywila zagrożonego wojną.

Mówi się, że istnieje poważne zagrożenie konfliktem zbrojnym. Mówi się, że Rosja jest agresywna. W tym samym czasie planowane jest rozbrojenie cywilów. Nawet jeżeli  tego nie widać, to bardzo  niedawny czas temu widzieliśmy tego próbę. W czasie gdy istnieje zagrożenie konfliktem zbrojnym, utrzymuje się polskich cywilów w stanie zupełnego niemal rozrojenia. Czy to jest rozsądne?

Zostawiam was z makabrycznym opisem niemieckich zbrodni dokonanych na cywilach abyście szukali odpowiedzi na pytanie, które zadałem.

Magazyn Strzał.pl dla każdego kto wesprze Fundację Trybun.org.pl

Ta strona działa dzięki darowiznom na rzecz Fundacji Trybun.org.pl oraz mojemu codziennemu wysiłkowi. Z otrzymanych darowizn jest opłacany serwis PAP.

Proszę abyście brali to pod uwagę przy gospodarowaniu waszymi pieniędzmi.

Poszukuję współpracowników, którzy będą pisali o broni palnej. Osoby zainteresowane proszę o kontakt.