Prezydent Ukrainy Poroszenko twierdzi, że inwazja Rosji na Ukrainę jest realna – co to może oznaczać dla nas…

Wprowadzenie na Ukrainie stanu wojennego to efekt bardzo realnej groźby inwazji Rosji na pełną skalę – oświadczył prezydent Petro Poroszenko w wywiadzie dla ukraińskich stacji telewizyjnych we wtorek wieczorem.

„Chcę, żebyście nie myśleli, że to są zabawy. Ukraina stoi przed poważną groźbą wojny z Federacją Rosyjską na szeroką skalę” – powiedział.

Szef państwa oznajmił, że po niedzielnym ataku okrętów granicznych rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa na okręty marynarki wojennej Ukrainy w Cieśninie Kerczeńskiej Moskwa nie odpowiedziała na jego propozycję rozmowy telefonicznej z prezydentem Władimirem Putinem.

„W nocy (po ataku) zamówiłem rozmowę z prezydentem Rosji Putinem, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi” – podkreślił Poroszenko.

Prezydent porównał zdjęcia, które – jak wyjaśnił – są fotografiami rosyjskiej bazy wojskowej rozlokowanej w odległości 18 kilometrów od granicy z Ukrainą. Wykonano je 17 i 24 września oraz w październiku. „Jak widzicie, liczba czołgów w bazach wzdłuż naszej granicy zwiększyła się trzykrotnie. W jakim celu zostały tam rozmieszczone?” – powiedział.

Poroszenko oświadczył, że Rosja znacząco zwiększyła także swoją obecność na Morzu Czarnym i Azowskim oraz na zaanektowanym w 2014 roku Krymie. „Właśnie dlatego byłem zmuszony jako prezydent skorzystać z moich pełnomocnictw konstytucyjnych (…) dla obrony każdego Ukraińca. Obrony suwerenności, jedności terytorialnej i niepodległości naszego państwa” – podkreślił.

Zapewnił jednocześnie, że podczas stanu wojennego nie dojdzie do ograniczenia praw obywatelskich. „Jeśli nie dojdzie do otwartej inwazji Rosji poza granicami operacji na wschodzie (przeciwko separatystom prorosyjskim w Donbasie) i bezprawnie zajętego Krymu, to – podkreślam i jest to moje zasadnicze stanowisko – żadnych ograniczeń praw i swobód konstytucyjnych nie będzie” – oświadczył Poroszenko.

W środę na Ukrainie ma wejść w życie ustawa o stanie wojennym, który obejmie obwody przy granicy z Rosją, na odcinku granicy z Mołdawią w separatystycznym Naddniestrzu oraz obwody nad Morzem Czarnym i Azowskim. Stan wojenny będzie obowiązywał 30 dni.

Ogłoszono go po tym, gdy w niedzielę rosyjskie służby graniczne ostrzelały trzy ukraińskie okręty w pobliżu Cieśniny Kerczeńskiej, łączącej Morze Czarne z Morzem Azowskim. Rosjanie zatrzymali załogi tych jednostek, w tym rannych, a same okręty zostały przejęte i skierowane do portu w Kerczu na Krymie.

Według Kijowa Rosja próbuje przekształcić Morze Azowskie w zamknięty akwen, by odciąć od świata ważne dla Ukrainy porty w Mariupolu i Berdiańsku. Ukrainę i Rosję łączy jednak umowa z 2003 roku dotycząca Morza Azowskiego, na podstawie której oba państwa uważają Morze Azowskie i Cieśninę Kerczeńską za swoje terytorium wewnętrzne. Oba kraje mają tam też swobodę żeglugi.

 

Szczerze pisząc nie mam pomysłu co wykombinuje Putin. Jestem jednak przekonany, że to są jakieś szachy i to z całym światem, a nie tylko z Ukraińcami. Czas pokaże co tak naprawdę będzie się działo. Jedno jest moim zdaniem pewne, Ukraińcy w tej rozgrywce zostaną sami.

Już widać jak sprawę traktują np. Niemcy. Ci wzywają obie strony do deeskalacji konfliktu. Ciekawe wezwanie, w którym niby widać troskę, a tak naprawdę ofiarę zrównano z katem. Moim zdaniem będzie wojna. Rosja już się dostatecznie długo uzbraja. Musi być tylko pretekst tej wojny. Jaki będzie casus belli? Tego niestety nie wiem.

A;e zaraz, zaraz… Co by było gdyby Rosja najechała Ukrainę i to dało pretekst Unii Europejskiej i zdrajcom z Polski na stworzenie oficjalnie federalnego państwa “w obronie” przed Rosją? Jak państwo to i wspólna armia europejska!

To jest myśl warta rozważenia!

Skonfliktowanie się z USA – właśnie lud pisowski napędza konflikt z ambasador USA w Polsce, która napisała list do tow. premiera. W tym czasie Rosja napada na Ukrainę co sprawia, że wszyscy padają w szpony, a oficjalnie w przyjazne ramiona Unii Europejskiej, która na szybciutko tworzy armię europejską dla obrony przed agresywną Rosją. Jak już będzie armia europejska, a Ukraina będzie pożerana, to ta armia przesunie się na wschód.

Gdyby taki był plan to mamy pozamiatane. Polityczne oszołomy z PiS-u z całą pewnością tego nie dostrzegą. Potrzeba tylko pretekstu aby uczynić z Europy wielki gułag. O tym marzą eurokraci, o tym marzą Niemcy, o tym marzy tow. Putin, który przecież z tow. Merkel nieustannie paktuje.