Z cyklu broń ratuje życie: na włamywacza sam alarm nie wystarczy, konieczna jest broń palna

Albuquerque, Nowy Meksyk, USA, 4 października 2018 r. około5 rano. Włamywacz przy pomocy narzędzi i kawałka drutu, przez garażowe okno zaczepił linkę od wewnętrznego mechanizmu drzwi garażowych i zdołał je otworzyć. W tym momencie włączył się alarm.

Właściciel nieruchomości zaalarmowany wyjącym alarmem zbiegł do garażu z bronią w ręku. Gdy staną twarzą w twarz z napastnikiem strzelił do niego. Strzał okazał się śmiertelny. Przybyła na miejsce policja znalazł włamywacza martwego na podjeździe przed garażem.

Po przesłuchaniu właściciela nieruchomości i stwierdzeniu, że nie znał on włamywacza, napadnięty właściciel nieruchomości został zwolniony. Policja nie udzieliła informacji czy włamywacz był uzbrojony.

Policja to włamanie wskazuje jako przykład niebezpieczeństwa jakie stwarzają drzwi garażowe z oknami i wewnętrzne mechanizmy garażowe zwalniane przy pomocy linki.

(źródło krqe.com)

Nie poruszałem tematu alarmu w obronie własnej. Gdy przeczytałem wiadomość z Ameryki uświadomiłem sobie, że w Polsce w modzie są alarmy do obrony własnej. Wiem, że brzmi to absurdalnie, ale taka świadomość jest kształtowana w Polakach.

Alarm jest po to aby bronić mieszkańca nieruchomości z założonym alarmem. Czy obrona polegać ma na tym, że alarm wyje i odstrasza? Chyba na tym ma polegać zbawienne działanie alarmu, jeżeli tak, to może być to złudne zawierzenie wyjącemu urządzeniu.

Kiedyś pisałem wpis pt. 90 sekund, tyle statystycznie masz czasu w konfrontacji z przestępcą. Kto uwierzy, że w czasie tych statystycznych 90 sekund alarm jest w stanie coś sprawić. Alarm zainteresuje być może sąsiada, ale nie wywoła w ciągu 90 sekund niczyjej reakcji, interwencji. Nikt nie pofatyguje się na ratunek, w czasie gdy będą rozgrywały się decydujące zdarzenia.

Wniosek mam taki, że wyjący alarm to taka mistyfikacja, sposób na zrobienie rabanu, sposób na przestraszenie przestępcy. Co zrobić jednak, gdy przestępca nie przestraszy się wyjącej syreny i postanowi zrealizować swój przestępczy zamiar? No właśnie, tu mogą zacząć się poważne kłopoty, gdy w alarmie pokładać będziemy jedyną nadzieję na swoje bezpieczeństwo.

Stawiam tezę, że na nic alarm, gdy nie masz pod ręką narzędzia, które pomoże powstrzymać napastnika skutecznie. Dokładnie tak jak w wiadomości. Alarm sprawił tylko jedno, wyeliminował zaskoczenie ze strony przestępcy i właściciel nieruchomości mógł przygotować się do obrony. Zajęło to z całą pewnością nie więcej niż 90 sekund.