Akt oskarżenia przeciwko byłemu ministrowi sprawiedliwości za nieprawidłowości przy “załatwianiu” pozwolenia na broń
- Autor: Andrzej Turczyn
- 22 grudnia 2018
- Brak komentarzy
2018-12-20 14:27 (PK/PAP) PK: akt oskarżenia przeciwko byłemu ministrowi sprawiedliwości (komunikat)
– PK informuje:
W związku z pytaniami mediów Prokuratura Regionalna w Katowicach potwierdza, że skierowała do Sądu Rejonowego dla Łodzi-Śródmieścia akt oskarżenia przeciwko byłemu ministrowi sprawiedliwości Cezaremu Grabarczykowi. Akt oskarżenia dotyczy bezprawnych okoliczności, w jakich ówczesny poseł na Sejm RP i wicemarszałek tego Sejmu uzyskał w marcu 2012 roku pozwolenie na posiadanie dwóch sztuk broni palnej.
Prokuratura zarzuca Cezaremu Grabarczykowi przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia osobistej korzyści, a także poświadczenie nieprawdy w dokumentach, a więc przestępstwo z art. 231 par. 1 i 2 kk a także z art. 271 par. 1 i 3 kk, za które grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Okoliczności przestępstwa
Z zebranego materiału dowodowego wynika, że Cezary Grabarczyk nie uczestniczył w teoretycznym i praktycznym egzaminie dla osób ubiegających się o wydanie im pozwolenia na posiadanie broni palnej, który odbył się 19 marca 2012 roku przed Komisją powołaną przez Komendanta Wojewódzkiego Policji w Łodzi. Mimo to takie pozwolenie tego samego dnia uzyskał.
Wszystkie osoby biorące udział w tym egzaminie, przesłuchane w toku śledztwa, kategorycznie zaprzeczyły, aby podejrzany przystąpił wraz z nimi do egzaminów.
Jak ustalono w śledztwie, podejrzany poświadczył zatem nieprawdę w dokumentach dotyczących odbycia przez niego praktycznej i teoretycznej części egzaminu. Były to:
– protokół z egzaminu w sprawie wydania pozwolenia na broń,
– karta egzaminacyjna z teoretycznej części egzaminu i lista obecności na tej części egzaminu,
– karta egzaminacyjna z praktycznej części egzaminu i listy obecności na tej części egzaminu,
– lista wyników strzelań.
Ustalono ponadto, że wymaganą przepisami prawa opłatę w wysokości 500 złotych za egzamin Cezary Grabarczyk uiścił dopiero po ponad dwóch miesiącach, choć była ona warunkiem przystąpienia do egzaminu.
Brak gwarancji bezpieczeństwa
Na podstawie poświadczających nieprawdę dokumentów doszło, z rażącym naruszeniem prawa i mimo niespełnienia przewidzianych przepisami wymogów, do wydania 19 marca 2012 roku decyzji pozwalającej na posiadanie przez Cezarego Grabarczyka dwóch jednostek broni palnej bojowej i zaświadczenia uprawniającego go do nabycia takiej broni.
Wydanie z naruszeniem prawa zezwolenia na posiadanie broni nie dawało gwarancji, że podejrzany będzie nią się posługiwał w sposób bezpieczny, nie powodując zagrożenia dla innych osób. Może o tym świadczyć fakt, że poseł Grabarczyk nie zaliczył pozytywnie egzaminu, do którego przystąpił ponownie w grudniu 2015 roku, już zgodnie ze wszystkimi wymogami prawa.
Pozostali oskarżeni
Przesłanym do sądu aktem oskarżenia Prokuratura Regionalna w Katowicach objęła ponadto byłego posła na Sejm RP Dariusza S. Zarzuca mu popełnienie analogicznych jak w przypadku Cezarego Grabarczyka przestępstw przekroczenia uprawnień i poświadczenia nieprawdy w związku z procedurą uzyskania pozwolenia na posiadanie broni palnej.
Kolejną oskarżoną osobą jest lekarka Beata J. Prokuratura zarzuciła jej poświadczenie nieprawdy w orzeczeniach lekarskich, w których stwierdziła brak przeciwskazań do ubiegania się o wydanie pozwoleń na broń dla Cezarego Grabarczyka i Dariusza S.
UWAGA: komunikaty publikowane są w serwisie PAP bez wprowadzania przez PAP SA jakichkolwiek zmian w ich treści, w formie dostarczonej przez nadawcę. Nadawca komunikatu ponosi odpowiedzialność za jego treść – z zastrzeżeniem postanowień art. 42 ust. 2 ustawy prawo prasowe. (PAP)
2018-12-19 11:14 (PAP) Były minister w rządzie PO Cezary Grabarczyk stanie przed sądem (opis)
Prokuratura Regionalna w Katowicach wniosła do sądu akt oskarżenia przeciwko byłemu ministrowi sprawiedliwości w rządzie PO Cezaremu Grabarczykowi. Zarzuca mu nielegalne uzyskanie pozwolenia na broń – dowiedziała się nieoficjalnie Polska Agencja Prasowa.
Prokuratura zarzuca byłemu ministrowi, a obecnie wiceprzewodniczącemu Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej – Koalicja Obywatelska, poświadczenie nieprawdy w protokole z egzaminu na broń i w kartach egzaminacyjnych oraz przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia osobistej korzyści. Za pierwsze przestępstwo grozi do 8 lat, za drugie – do 10 lat więzienia.
Z ustaleń prokuratury wynika, że Grabarczyk, wówczas wicemarszałek Sejmu i łódzki poseł PO, zwrócił się o pomoc w zdobyciu pozwolenia na broń do znajomego, który skontaktował go z odpowiedzialnym za wydawanie takich decyzji naczelnikiem wydziału w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Poseł i jego znajomy odwiedzili naczelnika w końcu stycznia 2012 roku. W czasie ich rozmowy policjant wezwał podwładną, której wręczył pieniądze i wysłał do banku, by natychmiast opłaciła za Grabarczyka wniosek o pozwolenie na broń.
Według prokuratury w marcu, także w gabinecie naczelnika Komendy Wojewódzkiej Policji, Grabarczyk zdał celująco egzamin teoretyczny, będący warunkiem uzyskania pozwolenia na broń, a który powinien się odbyć w obecności komisji egzaminacyjnej. Polityk PO bezbłędnie wypełnił wszystkie odpowiedzi w teście. Ponad dwa lata później, kiedy po wybuchu afery stracił pozwolenie na broń i ubiegał się o nie ponownie, oblał ten sam egzamin.
Prokuratura twierdzi, że ówczesny wicemarszałek Sejmu w ogóle nie podszedł do praktycznego egzaminu. Potwierdzają to świadkowie, którzy zdawali egzamin w terminie, w którym miał do niego przystąpić także Grabarczyk.
Z ustaleń śledztwa wynika, że jako “praktyczny egzamin” politykowi zaliczono prywatną wizytę ze znajomymi na strzelnicy, do której doszło co najmniej kilka dni wcześniej, mimo że przepisy przewidują odwrotną kolejność składania egzaminów. Opłatę za ten egzamin Grabarczyk wniósł dopiero po dwóch miesiącach, mimo że była ona warunkiem przystąpienia do egzaminu.
“Oceniając powyżej opisane rażące i oczywiste nieprawidłowości w przebiegu procedury egzaminacyjnej, zrealizowanej z czynnym udziałem Cezarego Grabarczyka, stwierdzić należy, że Cezary Grabarczyk nie odbył egzaminu przewidzianego prawem. Nie można również przyjąć, iż taki egzamin odbył się w jakimkolwiek innym terminie” – napisała prokuratura we wniosku o uchylenie immunitetu posłowi PO, z którym wystąpiła do Sejmu w listopadzie zeszłego roku. Zwróciła uwagę, że Grabarczyk – mając prawnicze wykształcenie i skończoną aplikację adwokacką – zdawał sobie sprawę, że dopuszcza się przestępstwa.
Sprawa wyszła na jaw przypadkiem, gdy w 2012 roku policyjne Biuro Spraw Wewnętrznych inwigilowało skorumpowanych funkcjonariuszy łódzkiej drogówki. Podsłuchując ich rozmowy, wpadło na trop naczelnika wydziału w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Łodzi, który pomagał Grabarczykowi w zdobyciu pozwolenia na broń.
Prowadzący wówczas śledztwo łódzki prokurator nie wystąpił jednak do sądu o to, aby prowadzone przez wicemarszałka Sejmu i wpływowego łódzkiego polityka rozmowy mogły zostać uznane za dowód w śledztwie. Gdy kolejny prokurator zdecydował jesienią 2014 roku o przeszukaniu biura poselskiego Grabarczyka, który został właśnie ministrem sprawiedliwości, szefowie odebrali mu śledztwo.
Aferę i działania prokuratury wobec Grabarczyka ujawnił, jako pierwszy, w marcu 2015 roku tygodnik “Gazeta Polska”. Następnie portal tvn24.pl wrócił do sprawy i podał więcej szczegółów. Konsekwencją była rezygnacja Grabarczyka ze stanowiska ministra sprawiedliwości.
Jednak, w lipcu 2015 roku, prokuratura w Ostrowie Wielkopolskim, która przejęła od łódzkiej postępowanie w sprawie Grabarczyka, zdecydowała o jego umorzeniu. Przed sądem stanęli natomiast funkcjonariusze policji. (PAP)
2018-12-20 14:18 (PAP) Prokuratura: dwóch kolejnych oskarżonych w związku ze sprawą C. Grabarczyka
Lekarka Barbara J. i były poseł Dariusz S. zostali oskarżeni w sprawie nielegalnego uzyskiwania pozwolenia na broń – przekazała w komunikacie Prokuratura Regionalna w Katowicach. Zarzuty w tej sprawie usłyszał też b. minister w rządzie PO Cezary Grabarczyk.
Prokuratura poinformowała w środę, że do Sądu Rejonowego dla Łodzi-Śródmieścia skierowany został akt oskarżenia przeciwko byłemu ministrowi sprawiedliwości Cezaremu Grabarczykowi. Oskarżenie dotyczy okoliczności, w jakich ówczesny poseł na Sejm i wicemarszałek Sejmu uzyskał w marcu 2012 roku pozwolenie na posiadanie dwóch sztuk broni palnej.
Prokuratura zarzuca byłemu ministrowi sprawiedliwości, obecnie wiceprzewodniczącemu Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej – Koalicja Obywatelska, poświadczenie nieprawdy w protokole z egzaminu na broń i w kartach egzaminacyjnych oraz przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia osobistej korzyści. Za pierwsze przestępstwo grozi do 8 lat, za drugie – do 10 lat więzienia.
Z komunikatu katowickiej prokuratury regionalnej wynika, że tym samym aktem oskarżenia objęty został były poseł Dariusz S. Prokuratura zarzuciła mu popełnienie analogicznych, jak w przypadku Grabarczyka przestępstw przekroczenia uprawnień i poświadczenia nieprawdy w związku z procedurą uzyskania pozwolenia na posiadanie broni palnej.
Oskarżona w tej sprawie została również lekarka Beata J. Prokuratura zarzuciła jej poświadczenie nieprawdy w orzeczeniach lekarskich, w których stwierdziła brak przeciwskazań do ubiegania się o wydanie pozwoleń na broń dla Cezarego Grabarczyka i Dariusza S.
Z zebranego przez prokuraturę materiału dowodowego wynika, że Grabarczyk, wówczas wicemarszałek Sejmu i łódzki poseł PO, nie uczestniczył w teoretycznym i praktycznym egzaminie dla osób ubiegających się o wydanie im pozwolenia na posiadanie broni palnej 19 marca 2012 r. przed komisją powołaną przez Komendanta Wojewódzkiego Policji w Łodzi. Mimo to takie pozwolenie tego samego dnia uzyskał.
Z ustaleń prokuratury wynika, że były minister zwrócił się o pomoc w zdobyciu pozwolenia na broń do znajomego, który skontaktował go z odpowiedzialnym za wydawanie takich decyzji naczelnikiem wydziału w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Poseł i jego znajomy odwiedzili naczelnika w końcu stycznia 2012 roku. W czasie ich rozmowy policjant wezwał podwładną, której wręczył pieniądze i wysłał do banku, by natychmiast opłaciła za Grabarczyka wniosek o pozwolenie na broń.
Według prokuratury w marcu, także w gabinecie naczelnika Komendy Wojewódzkiej Policji, Grabarczyk zdał celująco egzamin teoretyczny, będący warunkiem uzyskania pozwolenia na broń, a który powinien się odbyć w obecności komisji egzaminacyjnej. Polityk PO bezbłędnie wypełnił wszystkie odpowiedzi w teście. Ponad dwa lata później, kiedy po wybuchu afery stracił pozwolenie na broń i ubiegał się o nie ponownie, oblał ten sam egzamin.
Prokuratura twierdzi, że ówczesny wicemarszałek Sejmu w ogóle nie podszedł do praktycznego egzaminu. Potwierdzają to świadkowie, którzy zdawali egzamin w terminie, w którym miał do niego przystąpić także Grabarczyk. Prokuratura przekazała też, że 500 zł obowiązkowej opłaty za egzamin Grabarczyk uiścił dopiero po ponad dwóch miesiącach od egzaminu, choć była ona warunkiem przystąpienia do egzaminu.
Z ustaleń śledztwa wynika, że jako “praktyczny egzamin” politykowi zaliczono prywatną wizytę ze znajomymi na strzelnicy, do której doszło co najmniej kilka dni wcześniej, mimo że przepisy przewidują odwrotną kolejność składania egzaminów. Opłatę za ten egzamin Grabarczyk wniósł dopiero po dwóch miesiącach, mimo że była ona warunkiem przystąpienia do egzaminu.
“Oceniając powyżej opisane rażące i oczywiste nieprawidłowości w przebiegu procedury egzaminacyjnej, zrealizowanej z czynnym udziałem Cezarego Grabarczyka, stwierdzić należy, że Cezary Grabarczyk nie odbył egzaminu przewidzianego prawem. Nie można również przyjąć, iż taki egzamin odbył się w jakimkolwiek innym terminie” – napisała prokuratura we wniosku o uchylenie immunitetu posłowi PO, z którym wystąpiła do Sejmu w listopadzie zeszłego roku. Zwróciła uwagę, że Grabarczyk – mając prawnicze wykształcenie i skończoną aplikację adwokacką – zdawał sobie sprawę, że dopuszcza się przestępstwa. (PAP)
Jakkolwiek szczerze wierzę w to, że przy tym egzaminie były przekręty, to wcale nie jestem przekonany, że pan były minister zostanie skazany. No ale na rozstrzygnięcie poczekamy jeszcze jakiś czas.
Pozwolenie na broń przewidziane dla kasty panów też czasem sprawia kłopoty, po prostu ktoś miał za długi jęzor, wygadał się i lud może poczytać co dzieje się w zaciszu gabinetów.
Tylko naiwny człowiek może myśleć, że to odosobniony patologiczny przypadek w procedowaniu pozwolenia na broń do ochrony osobistej. Wszędzie tam gdzie uznaniowe przywileje dla kasty panów, tam są przekręty.