Jair Bolsonaro zaprzysiężony na prezydenta Brazylii – “Brazylia ponad wszystko, Bóg ponad wszystko”
- Autor: Andrzej Turczyn
- 1 stycznia 2019
- Brak komentarzy
Emerytowany wojskowy, przedstawiciel prawicy Jair Bolsonaro, który zapowiada m.in. walkę z korupcją i przestępczością oraz ułatwienie dostępu do broni, został we wtorek zaprzysiężony na prezydenta Brazylii.
Ceremonia odbyła się w siedzibie parlamentu w Brazylii, przy zaostrzonych środkach bezpieczeństwa. Bolsonaro przybył do Kongresu zabytkowym, odkrytym rolls-royce’em w towarzystwie swojej żony Michelle.
Przedstawiciele prezydenckiej administracji spodziewali się, że na zaprzysiężenie do stolicy przybędzie nawet 500 tys. ludzi, jednak – jak pisze AP – znaczne tereny wydzielone dla widzów wokół Kongresu pozostawały we wtorek niezapełnione.
Mimo niższej niż spodziewana frekwencji stawiły się tłumy ludzi owiniętych w brazylijskie flagi, z twarzami pomalowanymi w narodowe barwy kraju, żółty i zielony. Skandowano: “Brazylia ponad wszystko, Bóg ponad wszystko”.
Wtorkowa ceremonia to ukoronowanie politycznej kariery Bolsonaro, który z “pozostającego na politycznym marginesie, czasem wyśmiewanego deputowanego” doszedł do urzędu przywódcy największego i najludniejszego państwa Ameryki Łacińskiej – podkreśla Reuters.
63-letni Bolsonaro – przedstawiciel konserwatywnej prawicy i zdeklarowany sympatyk prezydenta USA Donalda Trumpa – w kampanii wyborczej obiecywał, że będzie walczył z rozpowszechnioną w kraju korupcją i przestępczością oraz ułatwi dostęp do broni palnej, a także ożywi krajową gospodarkę.
Jak pisze Reuters, na froncie dyplomatycznym nowy prezydent zamierza odsunąć swój kraj od państw rozwijających się i doprowadzić do jego zbliżenia z Zachodem, a zwłaszcza USA. Jako znak zmienionej strategii Bolsonaro zamierza wzorem USA przenieść ambasadę w Izraelu z Tel Awiwu do Jerozolimy, co będzie jednoznacznym odejściem od popieranej dotąd przez władze Brazylii rozwiązania dwupaństwowego.
Cieszący się poparciem środowisk konserwatywnych i ewangelicznych chrześcijan Bolsonaro zapowiedział, że zablokuje starania o zliberalizowanie prawa aborcyjnego oraz usunie ze szkół publicznych zajęcia z edukacji seksualnej, które krytykuje jako “kulturowy marksizm”, wprowadzony przez poprzednie lewicowe rządy.
Zapowiedział też wycofanie Brazylii z paryskiego porozumienia klimatycznego, budowę zapór wodnych w Amazonii oraz wpuszczenie przemysłu wydobywczego na teren rezerwatów rdzennej ludności tego regionu.
Lewicowi krytycy Bolsonaro obawiają się, że pod jego rządami środowisko naturalne, a zwłaszcza las amazoński, ulegnie daleko idącej degradacji, wzrośnie brutalność policji i liczba przestępstw z użyciem broni palnej. Wskazują ponadto, że nowy prezydent w przeszłości wielokrotnie pogardliwie wypowiadał się o mniejszościach, np. osobach czarnoskórych i homoseksualistach, a także o kobietach, a nawet był oskarżony o nakłanianie do gwałtu i przestępstwa z nienawiści.
Jedną trzecią jego rządu stanowi jego dawni koledzy z akademii wojskowej, sympatycy dawnej wojskowej dyktatury w kraju. Na czele ministerstwa sprawiedliwości i bezpieczeństwa stanął sędzia Sergio Moro, centralna postać w zakrojonym na wielką skalę śledztwie antykorupcyjnym, które doprowadziło do skazania m.in. byłego lewicowego prezydenta Brazylii, Luiza Inacia Luli da Silvy, uniemożliwiając mu start w ostatnich wyborach.
Nad polityką gospodarczą nowego gabinetu pieczę będzie sprawował bankier inwestycyjny i ultraliberalny ekonomista Paulo Guedes, który zapowiedział, że sprowadzi do rozsądnego poziomu brazylijski deficyt budżetowy. Guedes zamierza sprywatyzować jak najwięcej państwowych przedsiębiorstw, co według jego wyliczeń ma przynieść państwu zysk wynoszący w przeliczeniu do 257 mld USD.
Sam Bolsonaro w wywiadzie telewizyjnym, jakiego udzielił na dzień przed zaprzysiężeniem, zapowiedział walkę z biurokracją, która jego zdaniem sprawia, że prowadzenie działalności biznesowej w Brazylii obciążone jest trudnościami i wysokimi kosztami.
Zdaniem Reutera największym wyzwaniem stojącym przed Bolsonaro będzie reforma kosztownego systemu emerytalnego, bo nowy prezydent nie stworzył sobie jeszcze politycznej bazy w Kongresie. Ponadto może się okazać, że na gospodarkę negatywny wpływ może mieć nieprzestrzeganie w kraju praw człowieka czy słaba ochrona środowiska.
Kadencja prezydenta Bolsonaro potrwa cztery lata.
Tak zaczęło się wyrywanie Brazylii z lewackich wpływów ponownie ku chrześcijańskiej cywilizacji, ku wolności. Jednym z fundamentów cywilizacji chrześcijańskiej jest prawo posiadania i noszenia broni przez praworządnych obywateli – o tym głównie piszę tutaj i o tym mówi Prezydent Bolsonaro. Brazylijczycy, a głównie ewangeliczni chrześcijanie dali szansę wyrwania swojego państwa z niewoli lewicowych obłąkańczych, szaleńczych ideologii. Idą ku wolności, jestem co do tego przekonany.
Na zaprzysiężenie prezydenta Bolsonaro przybył premier Izraela Beniamin Netaniachu, Sekretarz Stanu Mike Pompeo, premier Węgier Viktor Orban.
Z Polski ktoś? Pewnie nikt albo nikt istotny. Socjalistom, globalistom z PiS, nie po drodze jest z konserwatystami z całego świata, a w szczególności nie po drodze im z konserwatystami, którzy za autorytet mają Biblię.
Na zaprzysiężenie Prezydenta Brazylii Jaira Bolsonaro poleciał premier Węgier Viktor Orban. Czy socjalistyczny rząd PiS posłał kogoś? Obawiam się, że kacykom z PiS z konserwatystami na świecie nie jest po drodze. https://t.co/Xxam6f0x5p
— Andrzej Turczyn (@AndrzejTurczyn) January 1, 2019
Viktor Orban, Mike Pompeo, Jair Bolsonaro – to ewangelicznie wierzący chrześcijanie, dla których nie komunista papież jest autorytetem, a Bóg objawiony w Biblii. Wartości też czerpią nie z przekazu mrocznego Watykanu i jego wysłanników w długich sukniach, a z Biblii. Czy dostrzegacie inną jakość polityków ich oferty i przekazu, tych odwołujących się do Boga Biblii, w zestawieniu z pobożnymi po watykańsku socjalistami?
Jak widzicie wielcy, naprawdę wielcy polityczni przywódcy na tym świecie nie ukrywają tego, że motywem ich działania są wartości i ideały, o których czytają w Biblii, a Boga tam objawionego uznają za żyjącego, osobistego Pana, działającego w życiu ludzi i całych narodów. W Polsce to nie jest modne, to nie jest do pojęcia dla przeróżnych mędrków. No to patrzcie na Amerykę, na Węgry, a od dzisiaj także na Brazylię.
Jak ja zazdroszczę Brazylijczykom! Zazdroszczę, że mają Boże błogosławieństwo i piszę o tych wydarzeniach, bo w Polsce jeszcze wciąż mamy szansę zmienić Polskę na wolny kraj. Póki jesteśmy na mapie świata i póki nie zamykają za takie słowa jak ja tu piszę, to jest możliwe. Nasz los jednak nie odmieni się inaczej niż przez zawrócenie myśli i serc Polaków do Boga objawionego w Biblii. Inaczej się nie da. Inaczej już wielu próbowało. O ile naprawdę dobrych recept na poprawę losu Polaków nam proponowano. Nic… nic nie pomogły, bo nie odwoływały się do właściwego fundamentu.
Na koniec zapraszam na wykład o Bogu i Jego miejscu w polityce, których zainteresowało to co piszę. Inni nich nie oglądają, nie są w stanie tego znieść.