Prywatny muzealnik będzie odpowiadał za nielegalne posiadanie broni i amunicji, bo nie był dostatecznie przezorny

2019-01-04 08:59 (PAP) 33-latek oskarżony o próbę nielegalnego eksportu elementów amunicji

Gdańscy prokuratorzy oskarżyli 33-letniego mieszkańca Warszawy o próbę nielegalnego eksportu elementów amunicji. Mężczyzna – kolekcjoner militariów, wysłał do USA m.in. cztery korpusy pocisków armat czołgowych. Przesyłki przechwycono w pocztowej sortowni.

O skierowaniu przez Pomorski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej aktu oskarżenia w sprawie 33-latka poinformował w piątek prokurator tej jednostki – Mariusz Marciniak.

Jak wyjaśnił, śledztwo w tej sprawie miało swój początek we wrześniu 2017 r., kiedy to w sortowni Poczty Polskiej w Pruszczu Gdańskim, ujawniono 11 przesyłek o podejrzanej zawartości adresowanych do osób mieszkających w USA.

Biegły, który na prośbę prokuratorów zbadał zawartość paczek, orzekł, że zawierały one dwa zapalniki pocisków artyleryjskich oraz elementy pocisków armat czołgowych – cztery korpusy oraz trzy stabilizatory lotu. Specjalista stwierdził też, że wszystkie elementy amunicji były fabrycznie nowe i mogły posłużyć do wytworzenia pocisków do czołgów typu T-72 i PT-91 produkowanych głównie w latach 70. i 80., ale do dziś użytkowanych w wielu armiach, w tym w polskim wojsku.

Jak zaznaczył prokurator, zgodnie z ustawą o obrocie z zagranicą towarami, technologiami i usługami o znaczeniu strategicznym dla bezpieczeństwa państwa, eksport tego typu elementów uzbrojenia możliwy jest wyłącznie za zgodą ministra gospodarki. Próba wywiezienia takich przedmiotów bez stosownych zezwoleń traktowana jest jako “zagrożenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego i międzynarodowego”. Za popełnienie takiego przestępstwa grozi od roku do 10 lat więzienia.

W śledztwie ustalono, że wszystkie znalezione w sortowni przesyłki, choć widnieli na nich różni – jak się okazało – fikcyjni, nadawcy, zostały wysłane przez jedną osobę. Był to 33-letni mieszkaniec Warszawy Marek S. – z zawodu informatyk, parający się też kolekcjonowaniem militariów.

Marciniak powiedział PAP, że z wyjaśnień udzielonych przez S. wynika, że do USA wysłał on części amunicji, których kupnem zainteresowani byli tamtejsi kolekcjonerzy. S. zeznał też, że w pocztowych dokumentach celowo podał fałszywe dane nadawców, bo podejrzewał, iż wysyłając za granicę części amunicji, może naruszyć “przepisy i regulaminy pocztowe”.

Jak poinformował Marciniak, w trakcie przeszukania lokalu, w którym mieszkał S. znaleziono dużo broni palnej, amunicji i części uzbrojenia. W śledztwie ustalono, że większość tych przedmiotów mężczyzna posiadał legalnie, jako eksponaty prowadzonego przez siebie prywatnego muzeum. Jednak część broni i amunicji nie została wciągnięta do muzealnej ewidencji, S. posiadał ją więc nielegalnie. Były to: rewolwer gazowy “ME”, pistolet gazowy Reck protector – automatik, 106 sztuk różnego rodzaju amunicji oraz piętnaście różnych pocisków, granatów i min przeciwpiechotnych.

Za nielegalne posiadanie broni palnej i amunicji oraz materiałów wybuchowych (chodzi o zawartość pocisków, granatów i min) grozi do 8 lat więzienia.

Śledztwo w tej sprawie prowadzili funkcjonariusze gdańskiego oddziału Centralnego Biura Śledczego Policji oraz Żandarmerii Wojskowej w Elblągu.

Akt oskarżenia skierowano do Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi–Południe. (PAP)

No niestety ale posiadając prywatne muzeum trzeba być przeraźliwie ostrożnym. Rządzący w Polsce są skarnie nieprzyjaźni wszelkim zjawiskom związanym z posiadaniem broni i amunicji i każdą najdrobniejszą niejasność wykorzystają przeciwko nam.

Przypominam przykład użyczenia broni gładkolufowej przez myśliwego posiadaczowi pozwolenia sportowego, które zakończyło się policyjnym donosem o przestępstwie nielegalnego posiadania broni. Opisywałem ten przypadek we wpisie pt. Kolejna odsłona zgodnego z prawem użyczenia broni, dzisiaj pod tytułem: “jesteś przestępcą”.

W tej sprawie pomijam próbę wysłania w częściach pocisku do USA. Nie mam na ten temat zdania. Jestem pewny, że nie było tam materiałów wybuchowych, a sama konstrukcja pocisku… Pociski czołgowe są poza moim zainteresowaniem, ja bym nie brał do ręki tego rodzaju przedmiotów.

Zwróciłem uwagę na tą nielegalną broń i amunicję, za której posiadanie wbrew przepisom ma odpowiadać muzealnik. To jakaś makabra i moim zdaniem dowód jak bardzo antyobywatelska jest postawa obecnego rząd i jej narzędzia represji w postaci prokuratury albo zwyczajna bezmyślność muzealnika. Obstawiam to pierwsze.

Przepisy mają się tak (ustawa o muzeach):

Art.  21 ust. Muzealiami są rzeczy ruchome i nieruchomości stanowiące własność muzeum i wpisane do inwentarza muzealiów. (…)

Na podstawie art. 21 ust. 3 wydane zostało rozporządzenie Ministra Kultury z dnia 30 sierpnia 2004 r.w sprawie zakresu, form i sposobu ewidencjonowania zabytków w muzeach. Zgodnie z przepisami tego rozporządzenia:

Przekazywanie zabytków do zbiorów muzealnych dokumentuje się protokołem przyjęcia, potwierdzającym wolę przekazania-przyjęcia przez przedstawicieli stron.
oraz
Wpisu muzealium do księgi inwentarzowej należy dokonać w ciągu 60 dni od dnia objęcia w posiadanie.

Rozumiem te przepisy w taki sposób, że jak w muzeum jest jakaś broń czy amunicja, to musi być protokół przyjęcia, a na wpisanie do księgi muzealiów jest 60 dni. W ciągu tych 60 dni broń jest już posiadana przez muzeum (muzealnika) zgodnie z prawem, chociaż nie została jeszcze wpisana do stosownych urządzeń ewidencyjnych.

Depesza PAP mówi, że część broni i amunicji uznano za nielegalnie posiadaną, bo nie znalazła się właśnie w księdze ewidencyjnej. Teraz albo muzealnik albo rzeczywiście nie wpisał, albo nie zdążył wpisać i teraz prokuratura będzie usiłowała zrobić z niego przestępcę. Przestępcę za niedopełnienie formalności, bo to, że był kolekcjonerem broni nie stanowi spornej kwestii.

Czy to mądre robić z człowieka za wszelką cenę kryminalistę? Moim zdaniem to niedopuszczalne, a w ten dziadowski kraj to obowiązek antyobywatelskiej władzy. W Polsce rządzonej przez partię Ruch 11 Listopada prokurator za takie zarzuty musiałby szukać jakiejś innej pracy, a obywatel nie były oskarżony, bo niby za co?! Do czasu aż to się zdarzy trzeba być nad wyraz przezornym wobec nieprzyjaznej dla zjawiska posiadania broni tzw. władzy.

Elementarne poczucie sprawiedliwości podpowiada, że jak ktoś ma muzeum, zbiera broń i amunicję i nawet jak czegoś nie zdąży wpisać, to jakaż jest szkodliwość społeczna jego czynu? Moim zdaniem szkodliwości nie ma żadnej. Czyn, który nawet formalnie wypełnia znamiona czynu opisanego w ustawie karnej nie jest przestępstwem, jeżeli  społeczna szkodliwość jest znikoma. Skoro szkodliwości nie ma żadnej, to tym bardziej nie można mówić o przestępstwie. Do przyjęcia tego zupełnie prostego rozumowania za własne niezbędne jest posługiwania się wartościami, pojęciem zła i dobra, a nie suchym tekstem ustawy karnej. Roboty byłby bardziej ludzkie niż obecna socjalistyczna władza i jej siłowe ramie.