Środowisko strzeleckie powinno mieć swoją reprezentację polityczną, z rewolwerem na co dzień

Portal breitbart.com zawiadamia, że senator Senatu w stanie Virginia Amanda Chase zaczęła nosić jawnie rewolwer. Pani senator pojawiła się w stanowym Senacie z rewolwerem kaliber .38 Special, który przypięła do swojego boku.

Senator Amanda Chase powiedziała, że zaczęła jawnie nosić broń aby odstraszać potencjalnych napastników. Ostatecznym motywem tego był incydent z lewicowymi działaczami migracyjnymi, którzy zaatakowali innego republikańskiego senatora. Interweniować musiała policja.

Senator Amanda Chase przyznaje, że zwykle nosi ze sobą w ukryciu broń, a tym razem zdecydowała się na publicznie noszenie broni. Pani senator twierdzi, że musi w Senacie przedstawiać sprawy ważne dla jej wyborców i nie może pozwolić na to, aby być zastraszaną przez złych ludzi.

“Czasami broń jest środkiem odstraszającym agresywnych ludzi” – mówi pani senator.

(źródło breitbart.com washingtontimes.com)

Senator Amanda Chase

Nie mamy takich prawodawców w Senacie i Sejmie jak choćby pani senator Amanda Chase. Nie mamy tak zdeklarowanych pozytywnie wobec prawa do broni ludzi. Co zrobi jeden poseł Bartosz Józwiak wobec gremialnego sprzeciwu politycznych wyznawców tego czy innego prezesa. Nawet on w swoim klubie poselskim potykał się z problemami, bo byli tacy co im nie pasował projekt ustawy o broni amunicji, którego poseł jest sprawozdawcą.

Poza tym myśli partyjnego prezesa, w polskim systemie wyborczym, są jak metafizyczne objawienie dla członków partii sejmowych. Oni wyznają prezesa, są mu poddani w myśleniu i mówieniu, a on jest ich myślami, sumieniem, a może i czymś na wzór bożyszcza.

Chciałem dzisiaj napisać wpis o tym, że wszyscy ci, którzy uznają, że prawo do posiadania i noszenia broni jest bardzo ważnym zjawiskiem społecznym powinni mieć swoją reprezentację w Sejmie. Nie mają przecież, a mieć powinni. Jak myślicie?

Może już gdzieś o tym pisałem, ale trzeba pisać o tym częściej i więcej, bez owijania w tzw. bawełnę. W tym roku jesienią odbędą się wybory parlamentarne i będziemy musieli wybierać. Wcześniej będą wybory do europarlamentu, też ważne choć nie najważniejsze.

Czy znowu będziemy wybierali pomiędzy dżumą, a cholerą? Zdaje mi się, że tak się zapowiada. Głosuj na mnie, jestem mniejszym … niż tamten. Ostatnie trzy lata pokazały, że duże partie mają posiadanie broni gdzieś, można nawet napisać dosadnie w d…e. Czy nie męczy was to, że musicie ciągle wybierać mniejsze zło, jak to się mówi potocznie?

W sprawie broni twarzą dużej partii Platformy Obywatelskiej został pobudzony politycznie poseł Nitras. Pamiętacie szaleństwo jakie uskuteczniał przy okazji pierwszego czytania ustawy druk sejmowy 1692? Kto nie pamięta, niech zerknie w internet.

PiS Polaków zwodziło, a ostatecznie oszukało cynicznie. Na początku nie mówili nie, a nawet mówili, że są za – na władne uszy słyszałem pisowskich kacyków. Fakty pokazały, że nie interesuje ich ta sprawa, ustawa druk sejmowy 1692 ostatecznie w Sejmie zamarzła. Próba przemycenie kagańcowych zapisów przy okazji ustawy o obrocie specjalnym, ostatecznie pokazało prawdziwe oblicze tej partii, skrajnie lewicowe, antyobywatelskie.

Przez ostatnie kilka lat zaczęliśmy się naprawdę ładnie organizować jako środowiska strzeleckie. Powstawały i wciąż powstają nowe stowarzyszenia, fundacje, kluby strzeleckie. To wszystko służy aktywności społecznej wszystkich tych, dla których posiadanie broni jest istotne. Różnimy się, kłócimy, ale się organizujemy i moim zdaniem to jest bardzo dobre.

Niestety system wyborczy w Polsce nie daje nam w związku z tym żadnej korzyści. Listy wyborcze układa tak naprawdę prezes partyjny. Prezesi partyjni dużych partii politycznych nie wykazują żadnych pozytywnych objawów dotyczących posiadania broni palnej, a nawet wykazują objawy bardzo negatywne.

Bez reprezentacji politycznej dotyczącej kwestii – prawa do broni palnej – nie mamy szans na jakiekolwiek zmiany, a nawet istnieje potężne zagrożenie, że osiągnięcia związane ze zmianą prawa w 2011 roku zostaną zaprzepaszczone. Wymaga tego Unia Europejska, której podporządkują się grzecznie polskie elity polityczne.

Pozostawiam wam do dyskusji problem, bez rozwiązania. Rozwiązania nie mam. Dyskutujcie, myślcie, nie mam monopolu na rozumne podeście do tej sprawy. Myślałem, że wymyśliłem coś fajnego, ale rozmowa z kolegą profesorem Jackiem Katzerem ostudziła mój entuzjazm.

Brak odpowiedzi nie sprawia, że problem przestał istnieć. On jest i trzeba szukać rozumnego podejścia do problemu. Środowisko strzeleckie powinno mieć swoją reprezentację polityczną, z rewolwerem na co dzień.