Przeciwko tyranom sprzeciw możliwy jest tylko wówczas, gdy ludzie mają broń – przykład z Wenezueli – reguły są wszędzie te same
- Autor: Andrzej Turczyn
- 22 stycznia 2019
- Brak komentarzy
2019-01-21 21:44 (AFP/PAP) Wenezuela/ Aresztowano 27 wojskowych zamieszanych w próbę zamachu stanu
Władze Wenezueli poinformowały w poniedziałek o aresztowaniu 27 wojskowych, podejrzanych o próbę zorganizowania zamachu stanu – poinformował Diosdado Cabello, przewodniczący Zgromadzenia Konstytucyjnego, organu lojalnego wobec prezydenta Nicolasa Maduro.
“W północnym Caracas aresztowano 25 osób, dwóch żołnierzy zatrzymano w innym miejscu” – powiedział dziennikarzom Cabello.
Wcześniej o aresztowaniu grupy wojskowych, którzy nawoływali do buntu, informowała Associated Press. Według tej agencji komunikat armii Wenezueli zdawał się potwierdzać doniesienia o rebelii w jednostce Gwardii Narodowej, która wywołała zamieszki w ubogiej dzielnicy Caracas, kilka kilometrów od pałacu prezydenckiego.
Według wojska o godzinie 2.50 czasu lokalnego (godz. 7.50 w Polsce) “mała grupa atakujących” z Boliwariańskiej Gwardii Narodowej ukradła “partię broni” na posterunku wojskowym w Petare w dzielnicy nędzy Caracas i uwięziła czterech żołnierzy.
Następnie grupa udała się do koszar w Cotiza, na północ od Caracas, gdzie nagrała film wideo, który rozpowszechniła na portalach społecznościowych. Na nagraniu buntownicy mówią, że nie uznają prezydenta Maduro i wzywają ludność do udzielenia im poparcia.
Siły policyjne i wojsko, rozmieszczone wokół koszar, użyły gazu łzawiącego wobec okolicznych mieszkańców, którzy przybiegli, by wesprzeć buntowników. Według mediów po aresztowaniu ci ostatni zostali przewiezieni do Fuerte Tiuna, głównego kompleksu wojskowego w kraju. (PAP)
2019-01-21 16:38 (AP,AFP,Reuters/PAP) Wenezuela/ Zatrzymano wojskowych, którzy nawoływali do buntu przeciwko Maduro
Wojskowi, którzy nawoływali w poniedziałek do buntu przeciwko prezydentowi Wenezueli Nicolasowi Maduro, zostali zatrzymani – poinformowała armia w komunikacie. Zatrzymano kilku gwardzistów, którzy ukradli broń i uprowadzili dwóch oficerów.
Komunikat zdaje się potwierdzać doniesienia o rebelii w jednostce Gwardii Narodowej, która w poniedziałek wywołała zamieszki w ubogiej dzielnicy Caracas, kilka kilometrów od pałacu prezydenckiego – podaje Associated Press.
Działania władz pozwoliły “odzyskać skradzioną broń i w chwili obecnej osoby te składają zeznania służbie wywiadowczej i wojskowemu wymiarowi sprawiedliwości” – oświadczył minister obrony generał Vladimir Padrino Lopez. Zapowiedział, że buntownicy poniosą konsekwencje swych czynów zgodnie z całą surowością prawa.
Według wojska o godzinie 2.50 czasu lokalnego (godz. 7.50 w Polsce) “mała grupa atakujących” z Boliwariańskiej Gwardii Narodowej ukradła “partię broni” na posterunku wojskowym w Petare w dzielnicy nędzy Caracas i uwięziła czterech żołnierzy.
Następnie grupa udała się do koszar w Cotiza, na północ od Caracas, gdzie nagrała film wideo, który rozpowszechniła na portalach społecznościowych. Na nagraniu buntownicy mówią, że nie uznają prezydenta Maduro i wzywają ludność do udzielenia im poparcia.
“Jesteśmy zawodowymi żołnierzami Gwardii Narodowej sprzeciwiającymi się temu reżimowi, z którym całkowicie się nie zgadzamy. Potrzebujemy waszego wsparcia, wyjdźcie na ulice” – wzywał mężczyzna, który przedstawił się jako sierżant Gwardii Narodowej. Na nagraniu widać również niewielką grupę uzbrojonych żołnierzy.
Według armii buntownicy stawili czoło “silnemu oporowi ze strony oficerów i żołnierzy” w koszarach Cotiza.
Siły policyjne i wojsko, rozmieszczone wokół koszar, użyły gazu łzawiącego wobec okolicznych mieszkańców, którzy przybiegli, by wesprzeć buntowników. Według mediów po aresztowaniu ci ostatni zostali przewiezieni do Fuerte Tiuna, głównego kompleksu wojskowego w kraju. (PAP)
2019-01-17 18:04 (EFE/PAP) Autokraci u władzy w Wenezueli, Brazylii i Nikaragui przedmiotem krytyki HRW
Organizacja Human Rights Watch (HRW) w ogłoszonym w czwartek dorocznym raporcie wskazuje na nieprzestrzeganie praw człowieka w Wenezueli, Brazylii, Nikaragui, a także w Meksyku. Świat przeżywa “ponure czasy” – stwierdza raport.
“Jednak opór społeczeństw przeciwko temu zjawisku – podkreśla dokument HRW – przybiera na sile”.
Dyrektor wykonawczy HRW Kenneth Roth komentując dokument w rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że konstatacja, iż autorytaryzm “przybiera na sile”, nie wyczerpuje obrazu sytuacji, ponieważ w Ameryce Łacińskiej pojawiły się w ubiegłym roku “ważne, dobre wiadomości”, jak potępienie “katastrofalnej sytuacji” w Wenezueli i Nikaragui przez państwa należące do tzw. Grupy z Limy (12 państw Ameryki Łacińskiej oraz Kanada).
Ogłoszony w Berlinie raport poświęca wiele miejsca Wenezueli, wskazując na “ogromną cenę, jaką ten kraj płaci za utrzymywanie się u władzy autokraty, co doprowadziło do hiperinflacji i dewastacji gospodarki” oraz niedoborów żywności i leków, “kryzysu, który sprawił, że miliony ludzi uciekają z kraju”.
“Kryzys polityczny, gospodarczy i humanitarny oraz nieprzestrzeganie praw człowieka w Wenezueli nakładają się na siebie i sprawiają, że Wenezuelczycy masowo emigrują bez możliwości powrotu”, a tylko niektórzy mogą uzyskać status uchodźcy – stwierdza raport HRW.
“Rząd prezydenta Nicolasa Maduro, który od lat poddaje prześladowaniom opozycję polityczną oraz zwalcza wszelką inicjatywę obywatelską, unicestwił podział władzy, reagując przemocą na protesty, wsadzając do więzień opozycjonistów i stawiając osoby cywilne przed trybunałami wojskowymi” – czytamy w dokumencie HRW.
“W ślady Wenezueli idzie Nikaragua” – stwierdził Roth, przedstawiając treść raportu, który wskazuje na “ogromną koncentrację władzy w rękach prezydenta Daniela Ortegi. “Rozmontował on system demokratycznej kontroli w państwie” i “dopuszcza się całkowicie bezkarnie skandalicznych nadużyć wobec osób krytykujących rząd”.
(teraz uwaga, lewacka propaganda, abyście wiedzieli jakie brednie piszą w serwisie PAP:)
Brazylia to kolejny kraj subkontynentu, na którym skoncentrowali uwagę autorzy raportu, wskazując na wysokie ryzyko, z jakim wiąże się dojście do władzy prezydenta Jaira Bolsonaro. “Opowiada się on za stosowaniem tortur i innych tego rodzaju praktyk, składając deklaracje o charakterze rasistowskim i homofobicznym” – stwierdza dokument.
W ubiegłym roku – czytamy w raporcie – “padł w Brazylii nowy rekord rozpowszechnienia się przemocy”. Zanotowano 64 000 morderstw, “przemoc domowa”, której zazwyczaj nikt tam nie ściga, stała się codziennym zjawiskiem, dochodziło do niebezpiecznych ataków na tle ksenofobicznym, których celem byli imigranci z Wenezueli”.
(z powodu tej przemocy Prezydent Bolsonaro przywrócił Brazylijczykom prawo do broni)
Wypowiadając się w Sao Paulo w dniu ogłoszenia raportu, dyrektor HRW ds. Ameryki Łacińskiej Jose Miguel Vivanco wezwał rząd prezydenta Bolsonaro do respektowania praw człowieka. “Tymczasem – ostrzegł w rozmowie z kilkoma ministrami rządu Bolsonaro – wzywanie policji, jak to czyni prezydent, do zabijania podejrzanych lub wsadzania ich do więzień bez wyroku może jedynie pogorszyć stan bezpieczeństwa kraju”.
HRW w swym raporcie przypomniała, że Jair Bolsonaro zanim jeszcze wygrał wybory większością 55 proc. głosów, obiecał policji “wolną rękę w zabijaniu przestępców”.
Według dyrektora HRW Rotha istnieje jednak szansa, że Bolsonaro może napotkać opór ze strony “silnego systemu demokratycznego Brazylii, aparatu wymiaru sprawiedliwości i niezależnych mediów oraz skonsolidowanego społeczeństwa obywatelskiego”.
Doroczny raport HRW sygnalizuje też “katastrofalną sytuację”, jeśli chodzi o przestrzeganie praw człowieka w Meksyku. Jako jej przyczyny wskazuje “skrajnie brutalne metody stosowane przez organizacje przestępcze” oraz “nadużycia ze strony wojska, policji i prokuratury”.
“Bezkarne pozostaje pozbawianie ludzi życia bez wyroku, uprowadzenia i tortury”.
Roth wyraził nadzieję, że nowy prezydent Meksyku Andres Manuel Lopez Obrador “dotrzyma obietnicy i wycofa wojsko z frontu walki z przemytem narkotyków”. (PAP)
To tylko kwestia czasu, gdy będą kolejne i kolejne tego rodzaju wenezuelskie powstania. Niestety obawiam się, że wcale nie będą ono dawały korzyści dla mieszkańców Wenezueli. Moim zdaniem to państwo jest zgubione, czeka je postępujący chaos, ostateczny upadek. Chyba, że ktoś z zewnątrz okaże swoją pomoc.
Zwykli ludzie okazali się na tyle głupi, że dali się totalnie rozbroić, a broń pozostała w rękach autorytarnej władzy i bandytów. Przecież władza autorytarna w Wenezueli nie została wprowadzona siłą, a wolą ludu. Lud był głupi, wybrał socjalistów, a dzisiaj jest co widać na powyższych obrazkach. Kto rozumny, ten ucieka z tego przeklętego miejsca na świecie.
To tytułem wstępu komentarza.
Niech będzie, że grupa żołnierzy nie wytrzymała i chciała pognać komucha Maduro. Sięgnęli po podstawowe narzędzie w starciu z autorytarnymi tyranami – broń palną. Broń palna jest zawsze w centrum zdarzeń gdy rodzi się władza autorytarna i broń palna jest w centrum zdarzeń, gdy lud zapragnie wolności od tyrana.
Broń palna jest licencjonowana, rejestrowana, kontrolowana, odbierana – gdy rodzi się władza autorytarna. Broń palna jest pożądanym narzędziem, gdy lud ma dość tyrana. Kto sprawuje władzę, a nie ma złych zamiarów wobec współobywateli, ten nigdy, pod żadnym pozorem nie sięgnie po odebranie ludzkiego naturalnego prawa do broni. Gdy tego prawa nie ma uczciwa władza, to prawo przywróci, jak w Brazylii w ostatnim czasie.
Nauka dla nas – bądźcie mądrzy Polacy. Gdy ktoś wam będzie mówił przepiękne słowa o waszym bezpieczeństwie, o tym jak to władza o wszystko się zatroszczy, jak to przybędzie na każde wezwanie, jak to rząd się troszczy o wasze dobro – ale będzie utrzymywał was w stanie rozbrojenia, albo odbierał okruchy możliwości posiadania broni – oznacza to, że jest to rodzący się rząd tyranów. Tak, to rodzący się rząd tyrana, choćby mówił o sobie my patrioci, z narodem, ramię w ramię! Nigdy nie było inaczej i nie ma żadnych racjonalnych powodów, aby dzisiaj i w przyszłości miało być inaczej.
Na moim blogu można poczytać o przykładzie Wenezueli. Powoli rozbrojono Wenezuelczyków, w trosce i ich bezpieczeństwo, a dzisiaj są poddanymi, żebrakami w autorytarnym państwie pulchnego od przepychu komunisty – pana Maduro.
Czy Polacy będą mądrzy, czy okażą się durni jak mieszkańcy Wenezueli? Czas pokaże… Europe wprawdzie daleko leży od Europy, ale jakie to ma znaczenie. Władza autorytarna w Europie się zaczęła i tu ma dobre doświadczenia.
Niczego odkrywczego tu nie napisałem, powtarzam to co mówią Amerykanie. W Ameryce, chyba jedynym dzisiaj miejscu na świecie, gdzie prawo do posiadania i noszenia broń jest nienaruszalne, do tego właśnie jest obywatelom broń palna. Karabin w domu Amerykanina jest po to, aby władza nie wpadła w ręce tyranów. Uczmy się od Amerykanów.
2019-01-23 17:24 (AFP/PAP) Wenezuela/ Co najmniej czterech zabitych w zamieszkach przed manifestacjami
Co najmniej cztery osoby poniosły śmierć podczas zamieszek w nocy z wtorku na środę w Wenezueli, gdzie w ciągu dnia spodziewane są manifestacje i marsze przeciwko władzom i prorządowe – poinformowała policja i jedna z organizacji pozarządowych.
16-latek został śmiertelnie raniony “z broni palnej podczas zgromadzenia” w dzielnicy Catia w zachodniej części Caracas, stolicy Wenezueli – poinformowała organizacja pozarządowa Obserwatorium Konfliktu Społecznego – Observatorio de Conflictividad Social, OVCS.
Trzy inne osoby poniosły śmierć podczas plądrowania w Ciudad Bolivar, stolicy stanu Bolivar na południu Wenezueli – powiadomiła policja. Jedną z ofiar jest 30-letni mężczyzna.
W nocy kilkudziesięciu manifestantów spaliło jeden z pomników byłego socjalistycznego prezydenta Hugo Chaveza (1999-2013) w mieście San Felix w stanie Bolivar. Na zdjęciach i nagraniach wideo zamieszczonych na portalach społecznościowych widać pomnik w płomieniach. Monument został już zdewastowany w zeszłym roku.
Na wezwanie przewodniczącego parlamentu Juana Guaido przeciwnicy socjalistycznego prezydenta Nicolasa Maduro żądają utworzenia “rządu przejściowego” do czasu rozpisania nowych wyborów.
Zarówno rząd, jak i opozycja wezwały w środę do manifestacji w kraju, gdzie panuje napięta atmosfera dwa dni po stłumieniu przewrotu wojskowego. Tego dnia przypada rocznica wydarzeń z 1958 roku, gdy od władzy odsunięty został wojskowy dyktator Marcos Perez.
Do mobilizacji na ulicach dochodzi w momencie, gdy kraj przeżywa najpoważniejszy kryzys w swej najnowszej historii – zmaga się z niedoborami żywności i leków, a także z hiperinflacją w wysokości 10 000 000 proc. w 2019 r.
Opozycja oskarża prezydenta Maduro o doprowadzenie bogatego w surowce kraju do ruiny gospodarczej. 96 proc. swych przychodów Wenezuela czerpie ze sprzedaży ropy naftowej. Spadek cen surowców energetycznych w ostatnich latach znacznie pogłębił wenezuelski kryzys.
10 stycznia Maduro został zaprzysiężony na drugą kadencję. Kontrolowany przez opozycję parlament unieważnił to zaprzysiężenie i przegłosował ustawę, w której zapisano, że Maduro jest dyktatorem uzurpującym sobie władzę.
W poniedziałek władze Wenezueli poinformowały o aresztowaniu 27 wojskowych podejrzanych o próbę zorganizowania zamachu stanu. Według agencji Associated Press komunikat armii Wenezueli zdawał się potwierdzać doniesienia o rebelii w jednostce Gwardii Narodowej, która wywołała zamieszki w ubogiej dzielnicy Caracas, kilka kilometrów od pałacu prezydenckiego.
W krwawych manifestacjach, do których doszło w 2017 roku, śmierć poniosło 125 osób. (PAP)