Pies postrzelił myśliwego
- Autor: Andrzej Turczyn
- 19 lutego 2019
- Brak komentarzy
2019-02-19 15:47 (dpa,AP/PAP) Niemcy/Postrzelony przez psa myśliwy stracił pozwolenie na broń
Niemiec, zapalony myśliwy, którego postrzelił … jego własny pies, nie kwalifikuje się do posiadania pozwolenia na broń – orzekł we wtorek sąd administracyjny w Monachium, podtrzymując decyzję urzędu w tej sprawie.
W 2016 roku mężczyzna ten został postrzelony w ramię z własnej broni, która leżała – naładowana i odbezpieczona – w jego samochodzie. Strzał oddał jego pies, któremu udało się ściągnąć język spustowy.
Starostwo Pfaffenhofen an der Ilm w Bawarii, gdzie mężczyzna mieszka, postanowiło odebrać mu pozwolenie na broń. Nie przedłużono mu też uprawnień myśliwego. Przepisy stanowią bowiem, że myśliwemu nie wolno przewozić w samochodzie broni gotowej do strzału.
Monachijski sąd podzielił to stanowisko, uznając, że mężczyzna nie kwalifikuje się na myśliwego, “ponieważ trzeba przyjąć, że również w przyszłości będzie się nieostrożnie obchodził z bronią i amunicją”. Mężczyzna może się jeszcze odwołać od tego wyroku. (PAP)
Dzisiaj w ciągu dnia wstawiłem wpis o tym, że jeden głupek strzelił drugiemu w pustą głowę z karabinu, bo ten go o to prosił. Teraz pies strzela do myśliwego. Naprawdę rozrywkowo może być w świecie broni palnej…
Poza tym to chciałem napisać, że sprzeciwiam się odebraniu panu myśliwemu pozwolenia na broń. Rozumiem, że takie są przepisy prawa, ale nie zgadzam się aby takie miały brzmienie. Moim zdaniem myśliwy miał psa i to myśliwego sprawa, że był taki nieostrożny, że pies strzelił do swojego pana. Co mnie może to obchodzić, że kogoś boli ramię po postrzale przez psa?
Cofanie w takim przypadku pozwolenia na broń dowodzi, że pozwolenie jest nagrodą za poprawne zachowanie, a jak ktoś się naraził, samemu ponosząc szkodę, to trzeba mu zabrać broń, bo ktoś widzi ryzyko, że jak był taki nieostrożny, to nadal taki będzie. Takie przypuszczenie jest wbrew rozumowi, to jest zupełna bzdura i odwrócenie rozumnego myślenia. Jak ktoś sobie zrobił krzywdę, to zdrowy rozum podpowiada, że od tego momentu będzie szczególnie ostrożny, bo poczuł już ból nieostrożności.
Bolesne błędy są szczególnie cenną nauką życia. Dlaczego odbierać myśliwemu pozwolenie, skoro właśnie od tego momentu należy przypuszczać, że ten konkretny myśliwy będzie znacznie bardziej ostrożny od innych?!
W normalnym świecie powinno być to zupełnie inaczej rozwiązane. Nie ma pozwoleń na broń, tylko jest odbieranie prawa do broni na tej podstawie, że ktoś jest pomylony albo swoim zachowaniem polegającym na popełnianiu przestępstw z użyciem przemocy, wykazuje prawdopodobieństwo agresji wobec innych w przyszłości. Tak jest to urządzone w Ameryce i naprawdę całkiem nieźle działa. W Europie sprawy dostępu do broni są uregulowane idiotycznie, nie tak jak rozum nakazuje.