Socjalistyczny dyktator Wenezueli Maduro rozkazał strzelać do protestujących ludzi

2019-02-22 18:18 (AP, AFP, Reuters/PAP) Wenezuela/ Na granicy z Brazylią doszło do starć, jedna osoba zabita (opis)

Jedna osoba zginęła i 12 zostało rannych od kul w piątek przy granicy Wenezueli z Brazylią, gdzie doszło do starć przeciwników reżimu Nicolasa Maduro z rządowymi siłami bezpieczeństwa. Miejscowe władze podały, że zginęła kobieta – Zoraida Rodriguez.

Dotychczasowy prezydent Wenezueli Nicolas Maduro nakazał w czwartek zamknąć granicę z Brazylią, chcąc w ten sposób zapobiec dostarczeniu zapowiedzianej przez brazylijski rząd pomocy humanitarnej do Wenezueli. Zamknięcie granicy z Brazylią nastąpiło ok. godz. 1 w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego.

Jak mówił Maduro, transporty pomocy stanowią “tanią pokazówkę” opozycji, która ma “podminować jego władzę”, a Wenezuela nie potrzebuje dostaw żywności i leków. “Granica z Brazylią pozostanie totalnie zamknięta do odwołania” – zapowiedział.

Do starć doszło niedaleko granicy w małej miejscowości Kumarakapay. Jej mieszkańcy, pochodzący głównie z grupy etnicznej Pemon, już wcześniej zapowiedzieli, że będą starali się pomóc w dostarczeniu brazylijskiej pomocy humanitarnej na terytorium Wenezueli.

W kilka godzin po zamknięciu granicy doszło do starć miejscowej ludności z gwardią narodową, która otworzyła ogień w kierunku protestujących. Użyto gazu łzawiącego i, jak pisze AP, w kierunku granicy jadą także czołgi.

Mimo starć w Kumarakapay rząd Brazylii zapowiedział, że nie zrezygnuje z prób dostarczenia Wenezuelczykom pomocy humanitarnej. Do Boa Vista, głównego miasta w graniczącym z Wenezuelą stanie Roraima, wysłany został samolot załadowany żywnością i lekarstwami. Stamtąd transport ma trafić do miasta Pacaraima, leżącego w pobliżu granicy.

Tymczasowy prezydent Wenezueli Juan Guaido, który w czwartek udał się na granicę z Kolumbią, gdzie oczekiwana jest pomoc humanitarna z USA, wezwał przywódców wenezuelskiej armii do jak najszybszego schwytania osób odpowiedzialnych za strzały w kierunku miejscowej ludności w Kumarakapay. W przeciwnym razie, jak zapowiedział na Twitterze, to oni odpowiedzą za śmierć w przygranicznym mieście. “Musicie zdecydować, po czyjej jesteście stronie” – napisał Guaido.

Guaido pojechał na granicę z Kolumbią, gdyż w sobotę do Wenezueli ma zostać przetransportowana amerykańska pomoc humanitarna, która gromadzona jest w kolumbijskim mieście Cucuta. Na razie nic jednak nie wskazuje na to, by armia miała zamiar wpuścić pomoc do kraju, toteż może się okazać, że tam także dojdzie do konfrontacji między protestującymi Wenezuelczykami i opozycją a siłami rządowymi.

Agencje podkreślają, że strzały przy granicy z Brazylią padły niedługo przed rozpoczęciem dwóch konkurencyjnych koncertów po obu stronach granicy wenezuelsko-kolumbijskiej. O godzinie 11 czasu miejscowego w Cucucie rozpoczął się koncert humanitarny organizowany przez miliardera Richarda Bransona, natomiast w San Antonio del Tachira odbędzie się koncert organizowany przez rząd Wenezueli pod hasłem “Hands off Venezuela”.

Jak pisze AFP, w Cucucie zebrały się setki tysięcy osób – przeciwników reżimu Maduro. Z wenezuelskimi flagami w rękach skandowali “Wolność” i “Rząd musi odejść”. “To fantastyczne widzieć tysiące ludzi, którzy przybyli na ten koncert” – powiedział organizator koncertu Richard Branson i wyjaśnił, że na zakończeniu imprezy spodziewani są Juan Guaido, a także prezydenci Kolumbii – Ivan Duque, Chile – Sebastian Pinera oraz Paragwaju Mario Abdo. (PAP)

Będę z uporem i konsekwentnie powtarzał, że każdy socjalizm ma w swoim programie grabienie ludzi w podatkach pod pozorem konieczności tworzenia programów socjalnych, rozbrojenie po pozorem dbania o porządek i bezpieczeństwo publicznej, strzelanie do niezadowolonych z postępów socjalizmu pod pozorem zwalczania wichrzycieli i wrogów socjalistycznego państwa.

Wenezuela jest tego w dzisiejszych czasach książkowym przykładem. Pomijam socjalne dokonania reżimu Maduro, zapewne są naprawdę wspaniałe, niczym dokonania rządu socjalistów w Polsce. W 2012 roku Wenezuelczycy pod pozorem dbania o porządek i bezpieczeństwo publiczne rozbrojeni. W konsekwencji broń została w rękach bandytów nieformalnych i formalnych bandytów z reżimu Maduro. Teraz jest finalizacja programu socjalistycznego, która polega na strzelaniu do głodnych ludzi.

W każdym socjalizmie tak będzie. Ryzyko takiego scenariusza jest możliwe również w Polsce, chociaż na te słowa wielu będzie się pukało w głowę. W Polsce jesteśmy na etapie wyniszczania kraju pod pozorem dbania o Polaków w programach socjalnych oraz na etapie rozbrajania. Strzelanie do Polaków będzie, ale jeszcze nie teraz. Jeszcze Polska nie zbankrutowała jak zbankrutowała Wenezuela. To, że Polska zbankrutuje pod jarzmem socjalistycznych panów to pewne. Tak samo pewne jest, że socjalistyczni państwo zarządzą strzelać do Polaków, jak znajdziemy się na etapie  niezadowolenia głodnych Polaków.

Nie wierzycie? No to zalecam naukę o najnowszej historii Polski, tej po II wojnie światowej. Komunistyczna (twardsza wersja socjalizmu) kazała strzelać do głodnych Polaków, nie raz i nie dwa. Tamta władza też była troskliwa i tworzyła programy socjalne. Historia lubi się powtarzać. Jaka nauka dla nas? Nie można pozwolić na dalszy socjalizm w Polsce, bo socjalizm to bieda, uczynienie z Polaków dziadów, poddanych.

   

 

2019-02-22 21:25 (afp/PAP) Wenezuela/ Dwie osoby zginęły podczas starć na granicy z Brazylią

Dwie osoby zginęły, a 15 zostało rannych od kul w piątek przy granicy Wenezueli z Brazylią, gdzie doszło do starć przeciwników reżimu Nicolasa Maduro z rządowymi siłami bezpieczeństwa.

Miejscowe władze podały, że ofiary śmiertelne to zamieszkujący te tereny Indianie z grupy etnicznej Pemon – Zoraida Rodriguez i jej mąż.

Dotychczasowy prezydent Wenezueli Nicolas Maduro nakazał w czwartek zamknąć granicę z Brazylią, chcąc w ten sposób zapobiec dostarczeniu zapowiedzianej przez brazylijski rząd pomocy humanitarnej do Wenezueli. Zamknięcie granicy z Brazylią nastąpiło ok. godz. 1 w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego.

Do starć doszło niedaleko granicy w małej miejscowości Kumarakapay. Jej mieszkańcy już wcześniej zapowiedzieli, że będą starali się pomóc w dostarczeniu brazylijskiej pomocy humanitarnej na terytorium Wenezueli, i w piątek podjęli próbę uniemożliwienia żołnierzom zablokowania drogi prowadzącej od granicy. Wtedy w ich kierunku padły strzały.

Kilka godzin po starciach władze graniczącego z Wenezuelą brazylijskiego stanu Roraima poinformowały, że do szpitala w Boa Vista, głównym mieście w tym stanie, trafiło pięć osób zranionych przez wenezuelskie wojsko. “Dwa ambulansy wenezuelskie otrzymały zezwolenie na przekroczenie granicy i przywiozły pięć rannych osób” – poinformowała służba zdrowia stanu Roraima.

“Wszyscy ranni zostali postrzeleni. Do szpitala zostali przewiezieni pod opieką wenezuelskich lekarzy” – wyjaśniono w komunikacie i sprecyzowano, że karetki pogotowia miały do pokonania 215 km z granicy do Boa Vista.

W sprawie wydarzeń przy granicy wenezuelsko-brazylijskiej głos zabrał sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres. Zaapelował o wstrzymanie się od przemocy, a wiadomość o takiej treści wysłał do amerykańskiego sekretarza stanu Mike’a Pompeo oraz do szefa wenezuelskiej dyplomacji Jorge Arreazy.

Mimo starć w Kumarakapay rząd Brazylii zapowiedział, że nie zrezygnuje z prób dostarczenia Wenezuelczykom pomocy humanitarnej. Do Boa Vista wysłany został samolot załadowany żywnością i lekarstwami. Stamtąd transport ma trafić do miasta Pacaraima, leżącego w pobliżu granicy.

Tymczasowy prezydent Wenezueli Juan Guaido, który w czwartek udał się na granicę z Kolumbią, gdzie oczekiwana jest pomoc humanitarna z USA, wezwał przywódców wenezuelskiej armii do jak najszybszego schwytania osób odpowiedzialnych za strzały w kierunku miejscowej ludności w Kumarakapay. W przeciwnym razie, jak zapowiedział na Twitterze, to oni odpowiedzą za śmierć w przygranicznym mieście. “Musicie zdecydować, po czyjej jesteście stronie” – napisał Guaido.

Guaido pojechał na granicę z Kolumbią, gdyż w sobotę do Wenezueli ma zostać przetransportowana amerykańska pomoc humanitarna, która gromadzona jest w kolumbijskim mieście Cucuta. Na razie nic jednak nie wskazuje na to, by armia miała zamiar wpuścić pomoc do kraju, toteż może się okazać, że tam także dojdzie do konfrontacji między protestującymi Wenezuelczykami i opozycją a siłami rządowymi. (PAP)