Węgrzy zaczynają produkować broń strzelecką, przy okazji mówią o rynku cywilnym i posiadaniu broni na wzór szwajcarski
- Autor: Andrzej Turczyn
- 1 kwietnia 2019
- Brak komentarzy
2019-03-28 12:08 (PAP) Węgry/ Prasa: latem może ruszyć produkcja czesko-węgierskiej broni
Latem tego roku może ruszyć produkcja czesko-węgierskiej broni w miejscowości Kiskunfelegyhaza na południu Węgier – poinformował w czwartek węgierski dziennik „Magyar Nemzet”.
„Wkrótce dotrą do Kiskunfelegyhaza linie produkcyjne i latem może się rozpocząć produkcja nowej czesko-węgierskiej broni, którą uzgodniono jeszcze w poprzednim cyklu wyborczym” – napisał dziennik.
W styczniu poinformowano, że węgierscy żołnierze otrzymają nowe pistolety, karabinki i pistolety maszynowe, wyprodukowane na Węgrzech na czeskiej licencji. Mają to być pistolety P-07 i P-09, karabinki Bren-2 i pistolety maszynowe Scorpion EVO-3.
Jak podkreśla „Magyar Nemzet” pistolety P-07 i P-09 to nowoczesna, solidna broń z tworzywa sztucznego o dużej pojemności magazynka, z której można wykonać nawet 17-19 strzałów. Ponadto można ją bezpiecznie nosić naładowaną i gotową do strzału, bo nawet jeśli zostanie przypadkowo upuszczona, nie wypali.
Gazeta podkreśla, że nowa broń będzie wyposażona w szyny montażowe, do których można przymocować lampę laserową lub latarkę. Według dziennika jest to istotne, bo zdarzały się przypadki, gdy żołnierze ma misji w Afganistanie byli zmuszeni przymocowywać do swoich kałasznikowów noktowizory taśmą klejącą kupioną w Kabulu.
„Węgrzy nie dostali licencji na najnowszą generację czeskich pistoletów, ale i tak będą produkować niezwykle nowoczesną broń” – cytuje gazeta redaktora naczelnego pisma „Kaliber” Gabora Vassa.
Zakład w Kiskunfelegyhaza to inwestycja wartości ok. 100 mln euro, która stworzy 200 nowych miejsc pracy.
„Uruchomienie węgierskiego przemysłu zbrojeniowego jest też korzystne z punktu widzenia bezpieczeństwa i gospodarki” – podkreśla dziennik, zwracając uwagę, że wydatki tego rodzaju liczą się jako nakłady na obronność, wymagane przez NATO. Według „Magyar Nemzet” nowa fabryka może być podstawą dalszego rozwoju krajowego przemysłu zbrojeniowego.
Zwracając uwagę, że również Rumunia zawrze umowę na produkcję broni z włoską firmą Beretta, gazeta podkreśla, że zdaniem ekspertów “węgierski przykład może stać się fundamentem rozwoju wschodnio – i środkowoeuropejskiego przemysłu zbrojeniowego”.
Tekst kończy się pytaniem, czy na Węgrzech powstanie “gwardia szwajcarska”. Gazeta podkreśla, że przemysł zbrojeniowy na Węgrzech przestał istnieć wraz z bankructwem dawnego przedsiębiorstwa produkcji broni w 2005 r., a problemem tej branży jest m.in. to, że nie istnieje w kraju cywilny rynek na tego rodzaju broń. Tymczasem wzorem gwardii szwajcarskiej można by zezwolić rezerwistom – ochotnikom na kupno nowej węgierskiej broni w wersji półautomatycznej po preferencyjnej cenie, dzięki czemu mogliby ćwiczyć, by podtrzymać swą gotowość bojową – ocenia gazeta.
Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
No powiem wam, że jestem pod wrażeniem. Nie dość, że zaczynają produkować broń, a produkcji nie da się utrzymać bez rynku cywilnego i wprost o tym piszą, to jeszcze posiadanie broni na wzór szwajcarski…
W Polsce o tym, że bez rynku cywilnego nie da się utrzymać, na odpowiednim poziomie, przemysłu zbrojeniowego, piszę chyba tylko ja. Jednak kim ja jestem? Blogerem, który coś tam stuka na klawiaturze. Wciąż moja strona ma zbyt małą się oddziaływania na opinię Polaków.
Trzeba zacząć uważniej patrzeć na Węgrów i poddawać Polakom pod rozwagę ich opinie. Ta powyższa jest bardzo istotna w debacie o dostępie do broni w Polsce. Proszę o rozpowszechnianie, to istotny wpis. (Jak wszystkie na trybunie 🙂 )
A, jeszcze jedno zdanie. Zobaczycie za jakiś czas, że wszyscy dokoła nas będą dostrzegali wagę posiadania przez cywilnych obywateli broni palnej, tylko w PRL-PiS sprawa będzie nieistotna, marginalna, a najważniejsze będą kolejne programy socjalne. Koniecznie z +