Lider gangu z Nowej Zelandii oświadczył, że gangi posiadają nielegalną broń, nie oddadzą jej rządowi, bo jest im potrzebna do walk z innymi gangami

Sonny Fatu, lider Mongrel Mob – jednego z najbardziej znanych ulicznych gangów w Nowej Zelandii przyznał, że członkowie gangu posiadają  dużo nielegalnej broni, ale nie oddadzą jej rządowi na skutek zamachów w Christchurch w Nowej Zelandii.

Szef gangu pytany czy członkowie gangu pozbędą się broni, odpowiedział, że nie, bo nie mogliby zapewnić swojego bezpieczeństwa, a posiadanie broni dla obrony przed innymi gangami jest ich stylem życia. Gangster przekonywał, że broń jest im potrzebna to walki z innymi gangami, a wyrządzanie krzywdy ludziom, jak atak Christchurch, nie jest w ich “kulturze” i nie stanowią zagrożenia dla społeczeństwa.

Pan Fatu z gangu Mongrel Mob przekonywał, że gangi broni używają w walce między sobą, a nie z mieszkańcami Nowej Zelandii, którzy nie powinni się bać obawiać posiadania broni przez gangsterów. Wprawdzie czasami zdarzają się przypadki, że podczas porachunków między gangami ktoś spoza gangu odniesie obrażenia, ale to nie jest zamiarem członków gangu.

Gang Mongrel Mob przedstawił swoje stanowisko po tym jak premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern ogłosiła zakazanie broni samopowtarzalnej i wykup broni.

(źródło dailymail.co.uk)

Sonny Fatu szef gangu Mongrel Mob

Moim zdaniem to zupełnie oczywiste, że na skutek rozbrojenia jakie ufundował rząd Nowej Zelandii przestrzegającym prawa obywatelom, bandyci zostaną uzbrojeni. Z pewnym niedowierzaniem, że jakiś gangster odważył się na taką szczerość , czytałem tą wiadomość, ale brzmi wiarygodnie. Gdybym był gangsterem dokładnie tak samo bym postąpił, no może nie byłbym tak szczery jak pan Sonny Fatu.

Dobrze, że pan Fatu publicznie to powiedział, przez to zupełnie oczywiste stały się skutki rozbrojenia. Systemowy zakaz posiadania broni palnej dotyka tylko i wyłącznie przestrzegających prawa obywateli. Bandyci te zakazy mają w nosie, one ich nie dotyczą. Tu mamy expressis verbis wyrażone stanowisko gangstera.

(Jeszcze mi taka niepoprawna myśl przyszła do głowy. Z takimi gangsterami to mam wrażenie mniejszy kłopot ludzie mają niż z politykami. Gangsterzy , taki jak ten z wiadomości, to przynajmniej mówią prosto co myślą, zaś politycy kłamią, łgają, oszukują, byle tylko swoje (socjalistyczne) ryje trzymać w publicznym korycie. Ta uwaga dotycząca polityków dotyczy tylko tych, którzy wierzą w socjalizm, niezależnie od tego czy mówią na siebie lewica czy prawica.)