Nie mam czasu pisać i składać skarg sądowych na naruszających prawo urzędników
- Autor: Andrzej Turczyn
- 3 kwietnia 2019
- Brak komentarzy
Co jest winny urzędnik obywatelowi? Moim zdaniem uczciwość. To oczywiście naiwne założenie w kraju takim jak ten dziadowski kraj, rządzony przez socjalistycznych polityków. Tym niemniej mam prawo mieć marzenia o uczciwej Polsce. Wiem, że to naiwne, nierealne marzenia, ale je mam.
We wpisie pt. MSWiA prowadzi prace nad implementacją dyrektywy o broni, ale dokumentów dotyczących tych prac nie pokaże – lekceważenia przepisów i środowiska strzeleckiego ciąg dalszy pisałem o olewaniu przez MSWiA powinności informowania o pracach nad implementacją dyrektywy unijnej. Pisałem też o skardze jaką złożyłem do Prezesa Rrady Ministrów. Pisałem też we wpisie, że nie mam zbyt wielkich nadziei po koledze partyjnym pana Brudzińskiego. Nie zawiodłem się, bardzo szybko otrzymałem odpowiedź z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów:
Rzeczywiście jest tak, że sposób zaskarżania odmowy udzielenia informacji publicznej regulują przepisy ustawy dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej. Jednak jest art. 148 Konstytucji, który stanowi o tym, że Prezes Rady Ministrów kieruje pracami Rady Ministrów, koordynuje i kontroluje pracę członków Rady Ministrów, jest zwierzchnikiem służbowym pracowników administracji rządowej. Z tego przepisu wynika to, że pan zwierzchnik służbowy, kierujący i kontrolujący każde ministerstwo może wiele wobec podległego urzędnika.
Zostawmy to jednak. W państwie, które słusznie opisywane jest jako ch… d… i kamieni kupa niewiele znaczą przepisy. Są niby dekoracja. Może właśnie po tym poznaje się, że mamy do czynienia z takim dziadowskim antyobywatelskim państwem.
Urzędnik z KPRM odsyła mnie do sądu administracyjnego. Skargi sądowej pisał nie będę z kilku powodów. Po pierwsze będzie to trwało wiele miesięcy, a na upartego można przeciągnąć sprawę i do kilku lat. Nie mam czasu na sądowe zmuszanie urzędników do stosowania przepisów prawa, gdy wszystko co robię w tej sprawie jest moją aktywnością społeczną. Nie mam też chęci wydawania pieniędzy na opłaty sądowe, musiałbym zabrać moim dzieciom i dać złodziejskiemu państwu. Ten kraj jest tak urządzony, aby dojście do prawdy było niezwykle utrudnione, czasochłonne i kosztowne, aby urzędnik mógł z obywatelem wszystko.
Napisałem, już na koniec moim starań o dokumenty dotyczące prac nad implementacją dyrektywy unijnej, do MSWiA uprzejmą prośbę o uzupełnienie informacji publicznej. Może rzeczywiście ktoś tam zapomniał, może są przygotowane dla mnie dokumenty, a ja się zupełnie niepotrzebnie awanturuję.
Moje doświadczenie mnie poucza, że odpowiedzi po prostu nie otrzymam. No cóż, to nie pierwszy i nie ostatni raz gdy MSWiA olewa co do nich piszę. Za jakiś czas opiszę dalszy ciąg sprawy petycji w interesie publicznym, którą też zapracowani urzędnicy z MSWiA zapomnieli załatwić, a termin upłynął. Będzie ciąg dalszy sprawy z wpisów pt. MSWiA odpowie na petycję w w ciągu pół roku, bo są przyczyny od ministra niezależne oraz Petycja w interesie publicznym w przedmiocie żądania zmiany rozporządzenia w sprawie przewożenia broni i amunicji środkami transportu publicznego.
Pamiętajcie co pisałem, żaden uczciwy człowiek nie ma prawa głosować w jakichkolwiek wyborach na partię polityczną, która nas tak traktuje. Oddanie głosu na tych ludzi byłby brakiem szacunku do siebie. Tak się nie godzi, oni muszą odejść. Czeka ich śmietnik historii.