Policyjna broń służbowa służy czasem do popełniania brutalnych przestępstw – przykład z Łodzi
- Autor: Andrzej Turczyn
- 4 kwietnia 2019
- Brak komentarzy
2019-03-29 15:42 (PAP) Łódź/ 25 lat więzienia dla byłego policjanta za zabójstwo 36-latka (opis)
Na karę 25 lat więzienia został skazany w piątek były policjant, Łukasz M., którego prokuratura oskarżyła o zabójstwo 36-letniego znajomego. Wyrok w tej sprawie – wydany przez Sąd Okręgowy w Łodzi – jest nieprawomocny. Proces trwał od czerwca ubiegłego roku.
Mężczyzna został również ukarany 15-letnim zakazem wykonywania zawodu związanego z dostępem do broni palnej. Ponadto sąd zasądził od oskarżonego tytułem zadośćuczynienia na rzecz dwójki dzieci ofiary po 50 tys. zł oraz na rzecz brata pokrzywdzonego 30 tys. zł.
Zdaniem sądu bezdyskusyjne jest, że Łukasz M. dokonał zabójstwa. To wynika m.in. z materiału dowodowego, zarejestrowanych jego rozmów ze współosadzonymi w celi. Według sądu motyw dokonania zabójstwa nie jest jednoznaczny, bo “wielu rzeczy w tej sprawie nie wiadomo”. Natomiast wiele wskazuje na to, że jedynym, co wywoływało konflikty między zabójcą a jego ofiarą, był dług, jaki Łukasz M. miał wobec pokrzywdzonego.
Uzasadniając wysokość kary, sędzia stwierdziła, że jedyną okolicznością łagodzącą w tej sprawie jest dotychczasowa niekaralność oskarżonego. Przypomniała, że co prawda na ostatnim terminie rozprawy Łukasz M. wyraził skruchę i przeprosił zarówno najbliższych ofiary jak swoich, jednak – zdaniem sądu – ta skrucha nie była autentyczna. Sąd uznał m.in., że skoro wyjaśnienia oskarżonego były sprzeczne, to trudno przyjąć, że skrucha jest szczera.
Natomiast okolicznością obciążającą jest fakt, że mężczyzna był policjantem, a więc osobą, od której należy oczekiwać “przestrzegania prawa, a nie dopuszczenia się czynu, o tak wysokim stopniu społecznej szkodliwości”. Sąd zwrócił uwagę, że Łukasz M. nadużywał alkoholu, a także zażywał amfetaminę. Dlatego zdaniem sądu kara 25 lat więzienia jest adekwatną do popełnionego czynu.
Do zbrodni doszło w ostatni dzień grudnia 2016 roku. Według prokuratury, były już policjant z jednej z jednostek powiatu kutnowskiego od dawna znał swoją przyszłą ofiarę, u której miał ok. 20 tys. zł długu. Znajomość była na tyle bliska, że od sierpnia 2016 roku pomagał pokrzywdzonemu ukrywać, przechowując u siebie w domu, 3 tys. sztuk nielegalnie wyprodukowanych, przeznaczonych do sprzedaży papierosów i 540 litrów spirytusu. Właśnie tego wątku sprawy dotyczyły zarzuty paserstwa i “pomocnictwa do uchylania się od opodatkowania podatkiem akcyzowym”
W okresie bezpośrednio poprzedzającym morderstwo 36-letni wierzyciel regularnie ponawiał żądanie zwrotu pieniędzy przez Łukasza M., ale ten był w trudnej sytuacji finansowej i nie był w stanie uregulować długu.
31 stycznia 2016 roku, kiedy 36-latek po raz kolejny zażądał zwrotu pieniędzy, policjant zapewnił, że ma kwotę, ale w innym miejscu i muszą tam pojechać. Mężczyźni pojechali swoimi samochodami. Kierowali się w stronę Kutna, następnie skręcili w trasę prowadzącą do Żychlina. Po kilku kilometrach skręcili w drogę biegnącą przez las z dala od budynków mieszkalnych.
Tam policjant zabił swojego wierzyciela, oddając z broni służbowej sześć strzałów – pięć w okolice klatki piersiowej i jeden w głowę. Następnie umieścił ciało na tylnym siedzeniu samochodu ofiary. Po zabójstwie najpierw pojechał do domu, a później do pracy.
Pozostawione w samochodzie ciało 36-latka zostało odnalezione następnego dnia przez spacerującą w pobliżu kobietę.
Kilka dni później policjant został zatrzymany. (PAP)
Nie, nie będę się domagał pozbawiania prawa posiadania broni przez policjantów. Pomimo, że zdarzył się ten incydentalny przypadek. Znacznie bardziej cenne dla społeczeństwa jest to, żeby policjanci posiadali broń. Nawet gdyby w przyszłości miały zdarzyć się kolejne takie zdarzenia, co z powodów statystycznych wcale nie jest wykluczone, nadal twierdzę, że policjanci powinni posiadać broń. Jestem pewny, że będą wypadki z użyciem broni służbowej, że będą przestępstwa z bronią służbową, ale to wszystko jest tak marginalne, że nie może podważać korzyści z noszenia broni przez policjantów.
Dodam jeszcze coś “gorszego”. Wyobraźcie sobie, że policjanci nie przechodzą regularnych badań psychologicznych czy psychiatrycznych, a posiadają broń palną. Policjant przechodzi badania przy przyjęciu do służby i tyle. To też nie ma znaczenia dla bezpieczeństwa powszechnego. Posiadanie broni bez systematycznego badania psychologicznego jest całkowicie bezpieczne dla porządku i bezpieczeństwa publicznego, a najlepszym tego dowodem jest 100 000 policjantów noszących każdego dnia broń, przebadanych tylko przy przyjęciu do służby psychologicznie.
Piszę to wszystko z tego powodu, bo systematycznie pojawiają się głosy, że bez badania co 5 lat dla cywilnych posiadaczy broni są warunkiem bezpieczeństwa. Otóż nie. To mit, zwyczajna bzdura, która nie ma jakiegokolwiek oparcia w faktach, a nawet są dowody przeciwne. Każdego dnia w swoich szafach broń posiada powiedzmy 150 000 Polaków posiadających pozwolenia na broń, którzy nie przechodzą regularnych badań psychologicznych. Czy w związku z tym jest niebezpiecznie? Sto tysięcy policjantów nieprzebadanych regularnie, drugie tyle cywilnych posiadaczy broni palnej też nieprzebadanych psychologicznie i można wyjść na ulicę w słoneczny dzień, nie martwiąc się o strzał w plecy.
Tyle są warte szamańskie zaklęcia psychologów i wszystkich tych, którzy uważają, że każdy posiadacz broni może, gdy nie będzie przebadany regularnie, być mordercą. Zdarzy się jeden na 100 000 i co z tego? No kompletnie nic. Przypadek nie do uprzedniego wykrycia, ryzyko korzyści posiania broni palnej przez przestrzegających prawa obywateli.