O czym by tu dzisiaj ciekawym napisać, o gołych …ch nie potrafię, to może o podatkach napiszę?!

Mam nieodparte wrażenie, że ludzie nie lubią czytać wpisów o trudnych sprawach, a dokładnie o takich co wymagają myślenia. Są zmęczeni, nie chcą dobijać się czytaniem o tym co wymaga zadumy, jakiejś refleksji nad własnym losem. Takie sprawy są męczące, czasem wręcz emocjonalnie nie do zniesienia. Po co czytać, lepiej pooglądać kolorowe filmiki czy zdjęcia.

Przypuszczam, że mój trybun by miał znacznie większą popularność gdybym tu jakieś gołe cycki od czasu do czasu wstawił. Iluż by było czytelników gdybym pisał jakieś pikantne opowiadania, ploteczki kto z kim, ile razy, gdzie, może za ile?! Niestety, nie dano mi talentu na o tym pisać.

O pistoletach już chyba napisałem wszystko, to dzisiaj będzie o… podatkach, a i powód jest by o podatkach pisać. Wyobraźcie sobie, że po zakończeniu narodowej debaty, ogłoszonej we Francji w reakcji na protesty “żółtych kamizelek”, premier Edouard Philippe oświadczył w poniedziałek, czyli dzisiaj, że należy “bardzo szybko obniżyć podatki” w obliczu “ogromnego rozdrażnienia fiskalnego” wśród obywateli.

W depeszy PAP podano takie oto informacje:

Wobec właściwie “zerowej tolerancji fiskalnej (…) debaty, jak sądzę, wyraźnie pokazały nam kierunek, którym należy podążyć: musimy obniżyć, i to bardzo szybko obniżyć, podatki” – powiedział francuski premier podczas trzygodzinnego przemówienia w paryskim Grand Palais, podsumowując wyniki “wielkiej debaty narodowej”.

W ramach konsultacji w całej Francji odbyło się ok. 10 tys. spotkań przedstawicieli władz z mieszkańcami, którzy mieli okazję powiedzieć o trapiących ich problemach. Podsumowanie debaty liczy ok. 1500 stron.

Doszliśmy do sytuacji, w której wahanie byłoby błędem; “potrzeba zmian jest tak radykalna, że wszelka zachowawczość, wszelkie niezdecydowanie byłoby moim zdaniem niewybaczalne” – mówił premier, który we wtorek i środę wnioski z konsultacji ma przedstawić w parlamencie.

“Francuzi chcą demokracji bardziej przedstawicielskiej, bardziej transparentnej, bardziej skutecznej” – akcentował Philippe.

Dodał, że jeśli chodzi o politykę środowiskową, obywatele “mówią, że są gotowi zmienić zachowanie w wielu dziedzinach, jednak nie chcą, już nie chcą, by podatkami dyktować im, co mają robić”.

Jednocześnie według opublikowanego w ubiegłym tygodniu sondażu ośrodka Elabe Francuzi nie mieli wielkich nadziei w związku z ogłoszoną przez prezydenta Emmanuela Macrona debatą – 68 proc. ankietowanych uważa, że wyrażone przez nich opinie nie zostaną wzięte pod uwagę, a 79 proc. – że debata nie rozwiąże problemów społecznych w kraju.

Debatę zwołano w reakcji na rozpoczęte w listopadzie 2018 r. masowe protesty “żółtych kamizelek”, sprzeciwiających się polityce gospodarczej i społecznej rządu prezydenta Macrona; początkowo protestujący sprzeciwiali się głównie planowanej podwyżce akcyzy na paliwo, z której rząd pod naciskiem zrezygnował. Podwyżka była planowana w ramach polityki środowiskowej obecnego prezydenta.

Co z tego będzie tego nie wiem, ale widać wyraźnie, że Prezydent Wolnego Świata Donald Trump, który przemawiał w Warszawie w lipcu 2017 r., miał rację, gdy powiedział, nie tylko do Polaków, ale i co całego świata:

I w końcu, po obu stronach Atlantyku, nasi obywatele mierzą się z jeszcze jednym niebezpieczeństwem – z którym możemy sobie w pełni poradzić. To zagrożenie jest dla niektórych niewidoczne, ale dla Polaków – znajome. Stały rozrost rządowej biurokracji, która pozbawia ludzi woli działania i bogactwa. Zachód osiągnął wielki sukces nie dzięki biurokracji i regulacjom, ale dlatego, że ludzie mieli możliwość podążania za swoimi marzeniami i realizowania swoich dążeń.

Te słowa nie dotarły do nikogo w Europie, w szczególności nie dotarły do naszych tubylczych, polskojęzycznych socjalistycznych kacyków. Ale i nie dotarły to panów z Francji, aż zrobił się tam bunt całkiem poważny. Dopiero gdy wkurwieni ludzie wyszli na ulice i od kilku miesięcy regularnie, w każdy weekend, biją się policjantami – łobuzami, ktoś poszedł po rozum do głowy i zdecydował się zapytać Francuzów o co w tym ludowym buncie chodzi.

Wyszło, że ludziom w żółtych kamizelkach, a tak naprawdę wszystkim zwykłym Francuzom, idzie o to aby biurokraci dali im żyć po swojemu, nie rabowali lwiej części z każdego zarobionego euro. Niższe podatki to i mniejsza biurokracja – to zrozumiałe. Te dwie parszywe zarazy zawsze niszczą organizm narodu współdziałając z sobą.

Co będzie? Nie wiem. Zobaczymy za czas jakiś. Nie jestem prorokiem. Są poważne powody aby nie dowierzać socjalistycznym politykom.

Jeszcze jedno spostrzeżenie.

Oderwanie panów polityków od zwykłych ludzi jest przerażające. To nawet nie fosa ze zwodzonym mostem, to jakaś przepaść, w której dna nie widać. Tak, wielka przepaść dzieli zwykły lud od kasty panów polityków. Wyobrażacie sobie, że francuskim panom politykom trzeba było aż 10 000 spotkań aby zrozumieć to co oczywiste dla każdego zwyczajnego człowieka? Dla mnie, dla was jest zupełnie proste to, że tego co nam dzisiaj trzeba to mniej podatków, mniej zachłannych łap urzędników wtrącających się w każdą dziedzinę naszego życia. My wiemy, że my sami potrafimy wydawać swoje pieniądze i żyć po swojemu najlepiej. Oni potrzebowali 10 000 spotkań aby to zrozumieć.

W Polsce socjalistycznym panom i paniom z rządzącego PiS-u i 10 tysięcy spotkań by nie pomogło w pochyleniu się nad losem zwykłego Polaka. Oni wiedzą lepiej, ba oni nasz marny los poprawiają dając, powtarzam dając pieniądze w programach z plusem (+). Oni pochylają się nad losem zwykłego człowieka, matki, dziecka, emeryta, a nawet świni i cielaka. Po stówie, po pięć stów, co najmniej! A może i jeszcze będzie więcej do rozdania. Trzeba tylko sprawdzić ile da się wydrzeć w podatkach zwykłym Polakom.

Ogłupieni Polacy nawet nie do końca i nie wszyscy wiedzą, że za te wszystkie plusy sami płacą. Płacą swoimi pieniędzmi, które w lwiej części przejmują urzędnicy w przeróżnych zusach, podatkach, opłatach, daninach i Bóg wie w jakich jeszcze sposobach rabowania, wymyślanych przez kastę urzędników. Zupełnie przy okazji z na setkach tysięcy urzędniczych posad, na całkiem niezłym poziomie, utrzymują się kumple i kumpele poczciwego i troskliwego prezesa. O! Właśnie wyjawiłem największą z tajemnic – oto na czym polega geniusz prezesa!