W darknecie handluje się bronią palną – czy nielegalne sklepy mają koncesje?!

Na początek depesza PAP, która mnie zainspirowała do napisania tego porannego wpisu.

2019-05-03 18:46 (PAP) Niemcy/ Śledczy rozbili platformę handlarzy narkotyków w darknecie

Policjanci z USA i Niemiec rozbili jedną z największych na świecie przestępczych platform handlowych działających w darknecie. Przestępcy specjalizowali się w sprzedaży narkotyków, a także podrobionych dokumentów.

Podczas serii obław przeprowadzonych przez amerykańskich i niemieckich śledczych w RFN i USA aresztowano trzy osoby, a wykorzystywane przez przestępców serwery skonfiskowano. Ustalono, że działająca w darknecie (ukrytej części internetu, niewidocznej dla konwencjonalnych przeglądarek) platforma handlowa o nazwie Wall Street Market była odpowiedzialna za realizację około 400 tys. transakcji, z czego 250 tys., to sprzedaż narkotyków – poinformował w piątek niemiecki Federalny Urząd Kryminalny (BKA).

Jak ujawnił prokurator z Frankfurtu Georg Ungefuk, na tym “internetowym bazarze” handlem trudniło się około 5400 osób, które miały 1,15 mln klientów. Trzej aresztowani administratorzy platformy – obywatele Niemiec w wieku 22, 29 i 31 lat – pobierali od transakcji prowadzonych w kryptowalutach prowizje w wysokości od 2 proc. do 6 proc.

W czasie zatrzymań w Niemczech policjanci skonfiskowali 550 tys. euro, serwery i twarde dyski. W tym samym czasie do aresztu trafiło też dwóch hurtowników narkotyków z Los Angeles, którzy zaopatrywali się w towar na Wall Street Market. Znaleziono przy nich około 1 mln dolarów w gotówce, broń i narkotyki.

Prokurator Ungefuk nie był w stanie ocenić w piątek zysków z prowadzenia takiej platformy, ponieważ duża część rozliczeń odbywała się w kryptowalutach Bitcoin i Monero, zapewnił jednak, że “chodzi co najmniej o milionowe sumy”.

Szczerze pisząc ciekawi mnie jak działa nielegalny handel bronią w internecie, o którym pani Bieńkowska opowiadała przeróżne bajki przy okazji tworzenia kagańcowej dyrektywy o broni palnej. Handel jest oczywiście nielegalny nie jest koncesjonowany, broń jest nielegalna, a utworzone ograniczenia w dyrektywie są dla legalnych posiadaczy broni palnej. Jakie jednak tak drobne szczegóły i niekonsekwencje mają znaczenie dla zawodowych kłamców, zwanych także potocznie politykami?

O sprzedaży broni w darknecie informacji nie znalazłem zbyt wiele. Jakieś artykuły sprzed kilku lat, z których wynika, że mniej niż 1% transakcji w ciemnym internecie dotyczy nielegalnej broni palnej. To chyba oznacza, że nie ma szału, chociaż 1% z miliona klientów to 10 000. Z internetowym handlem bronią jest ten problem, że cyfrowym strumieniem informacji nie da się przesłać kawałka obrobionego metalu. Informacji  brak, nie będę spekulował.

Czy ja bezmyślnie stawiam tytułowe pytanie, o to czy sklepy w darknecie mają koncesję na handel bronią? Ktoś kto rozróżnia świat legalnych posiadaczy broni  palnej od świata przestępczego, nie zastanawia się nawet nad tym. Sprawa jest oczywista. W darknecie handelek bronią idzie bez żadnych biurokratycznych barier, jedyny problem to jak dostarczyć przedmiot aby nie zainteresowali się tym celnicy.

Jednak za sprawą zawodowych kłamców, zwanych potocznie politykami, handel bronią to handel bronią. Szczególnie socjalistyczni politycy nie rozróżniają świata przestrzegających prawa obywateli od świata przestępców. Dzieje się to wówczas gdy zawodowi kłamcy chcą wprowadzić jakąś kolejną restrykcję i obostrzenie dotyczące broni. O, wówczas to bardzo im zależy aby te światy były jedną rzeczywistością.

Warto zawsze i na każdym kroku dokonywać rozróżnienia, że czym innym jest świat przestępców posiadających broń palną, a czymś zupełnie innym jest świat przestrzegających prawa obywateli posiadających czy chcących posiadać broń palną. Rzeczywistość dotycząca broni palnej nie dzieli się na legalną i nielegalną tylko na poziomie polityków i to nie tylko z powodu obostrzeń i regulacji…