30 lat temu ludobójczy reżim do dzisiaj rządzący w Chinach, mordował bezbronnych na Placu Tiananmen
- Autor: Andrzej Turczyn
- 6 czerwca 2019
- Brak komentarzy
2019-06-05 02:49 (PAP) USA/ Ustawodawcy wzywają aby zachować pamiętać o masakrze na Placu Tiananmen
Amerykańska Izba Reprezentantów jednomyślnie przyjęła we wtorek wieczorem rezolucję wzywającą “do zachowania pamięci o wszystkich ofiarach wydarzeń 3 i 4 czerwca 1989 na Placu Tiananmen i w wielu innych miejscach Chin”.
Amerykańscy ustawodawcy z Izby Reprezentantów w rezolucji, która ma głównie symboliczny charakter, jednocześnie zaapelowali do władz chińskich, aby “przestrzegały fundamentalnych praw człowieka ludzi mieszkających w Chinach i na całym świecie”.
Ton wtorkowej debaty nad rezolucją upamiętniającą ofiary masakry uczestników pokojowych demonstracji na Placu Tiananmen nadał sekretarz stanu Mike Pompeo, który w oświadczeniu wydanym w minutę po północy 4 czerwca, a więc w 30. rocznicę rozpędzenia przez czołgi i transportery opancerzone uczestników demonstracji studentów, zaapelował do chińskich przywódców aby „ujawnili pełną prawdę (…) o tym mrocznym rozdziale historii…”
“Stany Zjednoczone miały nadzieję, że integracja Chin do międzynarodowej społeczności będzie prowadziła do bardziej otwartego, tolerancyjnego społeczeństwa. Te nadzieje zostały zaprzepaszczone. Chiny są jednopartyjnym państwem, które nie toleruje różnic opinii, a łamanie praw człowieka zawsze służy ich interesom” – napisał amerykański sekretarz stanu w oświadczeniu wdanym w 30. rocznicę masakry na Placu „Niebiańskiego Spokoju”.
Oświadczenie szefa amerykańskiej dyplomacji spotkało się z natychmiastową ripostą władz chińskich. Rzecznik ambasady Chin w Waszyngtonie stwierdził, że oświadczenie Pompeo jest “wynikiem niewiedzy i arogancji” a Geng Shuang, rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych nazwał oświadczenie Pompeo “bełkotem wariata i paplaniną pełną nonsensów, która trafi na wysypisko historii”.
Zdaniem amerykańskich komentatorów oświadczenie Mike’a Pompeo i gniewna reakcja władz chińskich to kolejny przykład narastającego napięcia w stosunkach Waszyngton – Pekin oraz dowodem wagi, jakie władze chińskie przywiązują do ukrycia prawdy o tym, co się stało 30 lat temu na Placu Tiananmen i w jego okolicach oraz do wymazania wszelkich informacji o ofiarach tej masakry.
“Plac Tiananmen symbolizuje determinację i brutalność środków, jakich chińska partia komunistyczna jest gotowa użyć aby utrzymać się u władzy” – powiedział we wtorek kongresman Chris Smith, republikanin ze stanu New Jersey podczas wcześniejszego wspólnego posiedzenia komisji praw człowieka im. Toma Lantosa i wspólnej komisji ds. stosunków USA – Chiny obu izb amerykańskiego parlamentu.
Kongresman Chris Smith, częsty krytyk łamania przez władze w Pekinie praw człowieka, także we wtorek wystąpił podczas wiecu upamiętniającego spacyfikowanie demonstracji na Placu Tiananmen, zorganizowanego obok siedziby Kongresu na Kapitolu. Organizatorami wiecu była Fundacja Ofiar Komunizmu (Victims of Communism Memorial Foundation VOC) wspólnie z szeregiem amerykańskich i międzynarodowych organizacji obrony praw człowieka, w tym z amerykańskim oddziałem Amnesty International.
Wiecowi towarzyszyła wystawa fotograficzna poświęcona tzw. matkom Tiananmen, nieformalnej grupie skupiającej się obecnie z 127 matek i ojców ofiar brutalnej pacyfikacji protestów studentów w Pekinie w nocy z 3 na 4 czerwca 1989 roku. “Matki z Tiananmen” niedawno wystosowały do władz chińskich list z apelem o ujawnienia całej prawdy o tym, co się stało na Placu Tiananmen 30 lat temu i zwolnienia aresztowanych uczestników demonstracji.
Do dzisiaj, mimo upływu czasu, liczba ofiar operacji chińskiego wojska i sił bezpieczeństwa jest nadal nieznana; dane szacunkowe wahają się od 265 ofiar do nawet 10 tys. ofiar. Nadal także, mimo upływu 30 lat, jest nieznana tożsamość i późniejsze losy tzw. Tank Man (człowieka-czołgu), samotnego ubranego w ciemne spodnie i białą koszulę młodego mężczyzny, który 5 czerwca starał się na alei Chang’an powstrzymać kolumnę czołgów wracających z akcji rozpędzenia demonstracji studentów.
Zdjęcia (najsłynniejsze to Jeffa Widenera z agencji Associated Press) samotnego mężczyzny bez strachu zmuszającego kolumnę czołgów do zatrzymania się, pojawiło się na pierwszych stronach czasopism na całym świecie 30 lat temu i dla wielu stało się symbolem historii XX wieku.
W Polsce o ofiary ludobójczego Chińskiego reżimu upominało się chyba tylko środowisko idź pod prąd. Za cały komentarz do tego wpisu wstawiam film z komentarzem pani Hanny Shen:
Zwróćcie uwagę, że często jest tak, że tam gdzie są totalne zakazy posiadania broni tam dochodzi do masakr ludności cywilnej. Nas się przekonuje, że nie wolno mówić czy pisać o tym, że broń w ręku obywateli jest ostatecznym argumentem przeciwko tyranii rządu, a jednak tak gdzie lud nie ma broni tyrania rozwija się dobrze. No to jak to rzeczywiście z tą bronią jest?
Zawsze gdy mowa jest o tego rodzaju masakrach zastanawiam się jaki porządek prawny jest tym państwie w zakresie posiadania broni. No i zawsze jest tak samo. Tam gdzie zdarzają się tego rodzaju masakry tam zawsze jest reglamentacja broni w interesie publicznym. No to jak to jest, że tam gdzie lud może posiadać broń tam nie ma rzezi, tam nie ma komunizmu. Tak gdzie są zakazy posiadania broni, w interesie publicznym, tam zdarzają się masakry ludności cywilnej.
Wspierajcie Fundację Trybun.org.pl. Moje możliwości oddziaływania na przestrzeń publiczną, są miarą waszego zaangażowania i wsparcia. Trwa realizacja akcji billboardowej. Po podliczeniu i do pełnego pokrycia kosztów akcji potrzebne jeszcze około 700 zł.