Samobójstwo na strzelnicy w Płocku – strzelnice i tak muszą być

Portal petronews.pl zawiadamia o wypadku na strzelnicy w Płocku.

W piątek, 28 czerwca, około godziny 14.30 na płockiej strzelnicy doszło do tragicznego zdarzenia. 23-latek, podczas strzelania, postrzelił się w głowę. Z ciężkimi obrażeniami ciała został przewieziony do szpitala, niestety, pomimo podjętych czynności ratujących życie, mężczyzna zmarł. – potwierdziła sierż. sztab. Marta Lewandowska, oficer prasowy płockiej policji.

Z dotychczasowych ustaleń prokuratury wynika, że nie był to wypadek. Młody człowiek na oczach instruktora przystawił sobie broń do głowy i pociągnął za spust.

23-latek nie był członkiem klubu strzeleckiego, w piątek 28 czerwca 2019 r.  po południu na strzelnicę przy ul. Norbertańskiej poszedł pod pozorem strzelania komercyjnego.

Prokuratura twierdzi, że całe zdarzenie należy traktować jako rodzinną tragedię.

(źródło petronews.pl plock.wyborcza.pl)

Wkurzają mnie samobójcy, którzy wymyślają sobie jako miejsce do realizacji swoich obłąkańczych planów strzelnice i wykorzystują do tego cudzą broń. Idzie taki ktoś i strzela w swoją durną głowę, nie zważając na problemy i kłopoty jakie ściąga nie tylko na siebie, swoją rodzinę ale i na zupełnie nieznanych mu ludzi.

Przecież instruktor, którzy prowadził strzelanie nie był zainteresowany patrzeniem jak rozpada się cudza głowa. Nikt z nas nie jest zainteresowany aby broń była używana do samobójstw.

Tak czy inaczej taki przypadek jest jednostkowy. To, że jakiś zdesperowany ktoś strzeli sobie w głowę nie zmienia tego, że strzelnice są bardzo potrzebne. Ilość ludzi, którzy korzystają ze strzelnic, ćwiczą tam, uczą się strzelania jest taka, że nie zwracam uwagi na margines zjawisk patologicznych.

Napiszę tak: no i co z tego, że ktoś sobie strzelił w głowę, strzelnice muszą być.