Awanturnik zabrał policjantowi broń i chciał strzelać innemu policjantowi w głowę

Oto sprawność polskiej policji, co to ma już ponad 100 lat:

Podczas szarpaniny z dwoma policjantami mężczyzna wyrwał jednemu z nich broń z kabury i wycelował w głowę drugiego. Dwa razy nacisnął spust. Na szczęście broń nie wypaliła. Policyjny patrol został wysłany do jednego z mieszkań na interwencję. Był tam 35 – letni Jarosław G. Policjanci próbowali wylegitymować mężczyznę. Ale podawał nieprawdziwe dane. Chcieli go zatrzymać, by wyjaśnić kim jest naprawdę. Wtedy zaczęła się szarpanina. Jarosław G. próbował uciekać. Mężczyźnie udało się wyrwać broń jednemu z policjantów. Szczęśliwie, gdy podczas szarpaniny upadli na ziemię, funkcjonariusz zdołał odpiąć magazynek. (źródło gazetawroclawska.pl)

Wyobraźcie sobie teraz, że ja nie obwiniam za to tych nieszczęsnych policjantów, co to im awanturnik zabrał pistolet. Nie obwiniam ich o to, bo nie od nich zależy co potrafią, kto i jak ich szkoli, kto i ile razy daje strzelić z broni na strzelnicy. To nie od tych nieszczęsnych policjantów zależy co mogą, a czego nie mogą w takim przypadku.

Kto to widział, aby się policjant z łobuzem szarpał, a przecież to w ten kraj codzienna rzecz?!

Za to wszystko odpowiada zupełnie ktoś inny, a nie ci co jeżdżą każdego dnia na patrole.

Obwiniam o takie dramatyczne sceny przeróżnych partyjnych kacyków, którzy celują w fotografowaniu swoich tłustych gęb na tle mundurów. Obwiniam o to trzykrotnie przedziwnych prokuratorów, którzy zamiast postawić łobuzowi zarzut usiłowania zabójstwa, oskarżyli  awanturnika o naruszenie nietykalności policjanta oraz o stosowanie przemocy w celu zmuszenia do zaniechania czynności służbowej.

W polskim prawie karnym jest coś takiego jak usiłowanie nieudolne i polega ono na tym (art. 13§2 kk):

Usiłowanie zachodzi także wtedy, gdy sprawca nie uświadamia sobie, że dokonanie jest niemożliwe ze względu na brak przedmiotu nadającego się do popełnienia na nim czynu zabronionego lub ze względu na użycie środka nie nadającego się do popełnienia czynu zabronionego.

Moim zdaniem pan przestępca chciał policjanta zastrzelić, bo przecież przystawił pistolet do głowy i nacisnął spust, nie raz! Dlaczego nie usłyszał zarzutu usiłowania zabójstwa? Może po to aby miał szansę następnym razem zamiar zrealizować? Cóż to za barbarzyński kraj!

Przypomniało mi się coś! Po takich zdarzeniach rozumiem z jakiego powodu pewien ekspert od od tego aby Polacy nie mogli mieć broni palnej, przekonywał, że gdyby Polak miał broń, to by mu przestępca zabrał. Ten ekspert wie co mówi, może na skutek zawodowych doświadczeń.