Instagram się zbroi – mam w tym swój udział

Nie zaglądam na strony portalu polityka.pl bo lubię. Dzisiaj nie mam weny do pisania, nie mam idei o czym można napisać aby było ciekawe. Rozejrzałem się więc co o broni piszą w internecie, no i znalazłem stronę polityka.pl, a tam artykuł pt. Instagram się zbroi. Szczerze polecam ten tekst, czytałem z nieukrywanym zainteresowaniem.

Nie przeszkadza mi to co wadzi pani redaktor, która napisała artykuł. Nie jest dla mnie problemem, że na Instagramie jest ogromna ilość zdjęć z bronią. Jest ze mną zupełnie odwrotnie, bardzo cieszę się, że w internecie obrazy broni wciąż są, a jak się okazuje przybywa ich na Instagramie.

Szczerze pisząc mam w tym jakiś udział. Zdjęcia, które na moim blogu są na bieżąco widoczne, są nieustannym wpływaniem przeze mnie na rzeczywistość. Pokazuję broń palną i chcę aby Polacy chcieli ją posiadać. Od obrazu do faktu. Oczami człowiek zaczyna pragnąć i po tym co widzi stara się kształtować własną rzeczywistość.

Na moim Instagramie są dwa główne tematy – broń lub motocykle, a czasami motocykle i broń razem. Zamieściłem przez ostatnie kilka lat ponad 1600 fotografii. Nie liczyłem ale jestem przekonany, że ogromna większość z nich przedstawiam broń, taką prawdziwą broń palną. Skromna część z tego co sfotografowałem to broń z mojej szafy, oczywiście w różnych okolicznościach przyrody sfotografowana, na różne sposoby i kolory.

Jestem chyba influenserem. Influenserem ale nie w interesie  koncernów, nie w interesie fabryk broni. Jestem influenserem wolności, praw naturalnych, prawa każdego człowieka do dążenia do szczęścia po swojemu bez krzywdy dla innych. Jestem influenserem wartości, które przeciwstawiam lewicowym antywartościom, które chcą nam na siłę wciskać przeróżne często wynaturzone miernoty, pod pozorem troski o nas.

Chcę wpływać na otaczającą mnie rzeczywistość, używam w tym celu  również Instagrama. Pani redaktor z Polityki pisząc broń myśli przemoc, ale trzeszczy jej w głowie dysonans poznaczy,  bo pisze, że tak naprawdę na zdjęciach broni w internecie przemocy nie ma. No i co? Myślicie, że jakiś wniosek wypływa z tego? A gdzie tam, pani redaktor się martwi, że coraz więcej kobiet fotografuje się z bronią.

Strach pewnie pomyśleć niektórym widzącym świat na tęczowo czy czerwono ale nie dość, że zdarza mi się zrobić zdjęcie mojej żonie z karabinem, to jeszcze żona całkiem nieźle z tego karabinu strzela. Do tarczy oczywiście, na zawodach strzeleckich, na strzelnicy, bezpiecznie.

Ostatnio wstawiłem kilka fotografii pistoletów wzór 1911, sporo amerykańskich. Kuszą? Mają kusić, mają wywoływać pragnienie pokonywania trudności aby je posiadać, aby mieć je w domu we własnych rękach. Mają zachęcać aby pójść na strzelnicę, zmierzyć się ze strachem, który ma wielkie oczy i nic poza tym.

Mimo wszystko mało mamy w Polsce influenserów niosących pozytywne przesłanie dotyczące broni palnej. Ilość bzdur na temat społecznego zjawiska posiadania broni jest chyba wciąż w Polsce przeważająca. Czas płynie, a rzeczywistość zmienia się zbyt wolno. Mnie to martwi, a nie to, że Instagram się zbroi.