Z cyklu broń ratuje życie: domownik zastrzelił mężczyznę, który wdzierał się do jego domu

USA, Południowa Karolina, hrabstwo Anderson. Domownik, który zastrzelił wdzierającego się do jego domu mężczyznę mówi, że nie miał wyjścia. Policja potwierdza, że użycie broni wygląda na samoobronę.

35-letni Antwain Moton grał w X-boxa gdy usłyszał hałas przy drzwiach. Gdy podszedł do drzwi zobaczył, że nieznajomy mężczyzna usiłuje wedrzeć się do jego domu.

Gdy napastnik wszedł do domu, nie pomógł sprzeciw, pan Moton strzelił do napastnika. Strzał okazał się śmiertelny.

Policja została niezwłocznie wezwania. Śledztwo trwa. Ze wstępnych ustaleń wynika, że strzał był w samoobronie. Chociaż trwa ustalanie okoliczności zdarzenia pan Moton nie został zatrzymany.

Pan Moton mówi, że żałuje, że musiał strzelać, ale cieszy się, że był w domu i mógł stanąć w obronie córki i teściowej, które były w domu.

 (źródło: breitbart.com)

Policja wyjaśnia okoliczności zdarzenia, a napadnięty mężczyzna jest wolny. Jest domniemanie, że kto broni się w domu, ten działa w słusznej samoobronie.

Takie rzeczy nie zdarzają się w Polsce. W Polsce to nawet ewidentna ofiara może czuć się niepewnie, gdy wpadnie w łapy policjantów. Opowiadał mi o tym pan Andrzej Chyliński.

Ewidentna sprawa, bo jego żona została zastrzelona, a do niego morderca próbował strzelić, a gdy chciał wyjść z komendy policji miał trudności. Mówił, że gdy zbliżał się do drzwi stali tam policjanci, nikt mu nie chciał otworzyć i słyszał, że musi poczekać, bo jakiś naczelnik ma o czymś zdecydować.

Ostatecznie odepchnął dzielnych policjantów i niemal na siłę wyszedł z komendy. To przerażające. Na własne oczy widziałem wstrząśniętego tym twardego człowieka, który sam był przez 18 lat policjantem.

O, to taka jest różnica pomiędzy upadłą Polską a USA. Do do tych, którym wadzi moje zafascynowanie USA.