Czerwoni kandydaci w USA chcą “zabrać się” za National Rifle Association (NRA)

W pierwszej z serii debat, jakie zorganizowała w Detroit Partia Demokratyczna, by wyłonić kandydatów ubiegających się o nominację Demokratów w wyborach prezydenckich w 2020 r. jednym z głównych, budzących duże emocje tematów stała się kwestia dostępu do broni.

Także podczas debaty w środę ujawniły się już wcześniej zauważalne podziały pokoleniowe wśród kandydatów: “70-latkowie vs. młodsi” oraz polityczne: “radykalni vs. umiarkowani”.

W pierwszej części debaty kandydaci wypowiadali się na tematy gospodarcze i polityczne. W wystąpieniach wstępnych zarówno senator Elizabeth Warren, jak senator Bernie Sanders – znani ze swych lewicowych poglądów – zarzucili swym oponentom przesadną układność polityczną i “ideową miałkość”. W ich ocenie system polityczno-gospodarczy, który służy wyłącznie najzamożniejszym i korporacjom, wymaga radykalnego podejścia.

W drugiej części debaty kandydaci dyskutowali m.in. o kontroli dostępu do broni.

Kandydaci byli zgodni co do tego, że nie da się rozwiązać problemu, jeśli nie nastąpi zmiana systemu i nie zablokuje się możliwości finansowania działań polityków przez koncerny produkujące broń.

Burmistrz miasta South Bend stanie Indiana, 37-letni Pete Buttigieg zaznaczył w swej wypowiedzi, że debata na ten temat trwa od czasów kiedy był jeszcze dzieckiem i, jak dotąd, nie widać, by przyniosła jakieś rezultaty. Zasugerował by skoncentrować się na zmianach w systemie demokracji przedstawicielskiej, a nie skupiać się tylko na blokowaniu możliwości finansowania kampanii przez koncerny zbrojeniowe.

Cieszący się opinią lewicowca 70-letni senator Berni Sanders ogłosił, że pora “zabrać się” za potężną i wpływową organizację broniąca interesów sprzedawców i posiadaczy broni – Narodowe Stowarzyszenie Strzeleckie (NRA). Zaapelował o wprowadzenie wymogu sprawdzania przeszłości kryminalnej osób zakupujących broń.

Niezależna kandydatka do nominacji Marianne Williamson argumentowała, że politykom brakuje woli, by chcieć coś zmienić i tak będzie dopóty, dopóki “nie wprowadzi się publicznych dotacji na kampanie wyborcze polityków”.

Ale czerwone pająki, co? Zaczynając od końca, od tej idiotki, co to uważa, że będzie cudownie, jak polityczne kampanie zaczną być finansowane z publicznych pieniędzy. Będzie tak cudownie jak cudownie jest w Polsce, socjalizm będzie rósł i rósł, odbierając ludziom powoli  wolność i ich pieniądze. Powinna pani przyjechać do Polski pomieszkać tu od wyborów do wyborów, jak zwyczajny obywatel, a odeszłaby jej chęć pchania polityków przysłowiowego ryja w koryto.

Co do broni, to mam wrażenie, że pan Berni Sanders to czerwony oszołom, który nie wie w jakim państwie żyje. Przecież w USA aby kupić broń musi być wykonana kontrola przeszłości kryminalnej. Co to za kandydat, który pojęcia nie ma o tym jaki obowiązują w USA prawa?

Zdaje mi się, że to taki sam polityk jak w Polsce politycy socjalistyczni. U nas też była podobna sprawa, socjalista Kaczyński głosował za poszerzeniem dostępu do broni, po czym wypisuje bzdury, że jest za tym aby jednak przepisy były surowsze. Pisałem o tym ze szczegółami we wpisie pt. Nieufność polityków wobec Polaków oraz zupełny brak wiedzy, to główne powody braku pozytywnych zmian w prawie o broni palnej.

No i wreszcie NRA czyli Narodowe Stowarzyszenie Strzeleckie Ameryki, czyli organizacja społeczna, która walczy o prawa i wolności Amerykanów. Czerwoni deklarując walę z NRA deklarują w istocie walkę z prawami i wolnościami zwyczajnych Amerykanów. Kto chce niech poczyta na moim blogu o tym kto i o czym przemawiał na konwencjach NRA, a wszystko będzie jasne.

Obrzydliwi socjaliści są też w USA.