Tam gdzie bezbronni ludzie, tam za wojenne zbrodnie na cywilach sprawcy nie ponoszą odpowiedzialności

Zbrodnie wojenne na bezbronnej ludności to sprawa zwyczajna w każdej wojnie. Oczywiście są międzynarodowe konwencje o tym jak prowadzić wojny. Cóż z tego, skoro każdy kto odrobinę interesuje się historią inną niż filmy propagandowe wie, że tam gdzie wojna tam są mordowani cywile, są gwałcone kobiety, itp. Podczas konfliktów zbrojnych dzieje się wszystko to co można sobie wyobrazić okropnego. Upiory wyłażą tam gdzie bezprawie i bezbronni ludzie.

Oto odrobina niemieckiej cywilizacji, jaką ci wojenni mordercy nam przynieśli podczas ostatniej wojny światowej:

Download (PDF, 69KB)

Ilekroć czytam podobne historie tyle razy stawiam sobie pytanie: czy sprawcy tych zbrodni ponieśli jakąkolwiek odpowiedzialność? Ile razy się o to sam siebie pytam, tyle razy odpowiedź brzmi: nie. No ilu z panów SS-manów w wytwornych mundurach, szytych przez fabryki Hugo Boss, poniosło odpowiedzialność? Nawet nie wiadomo jak ci barbarzyńcy się nazywali. Może paru niemieckich kacyków III Rzeszy powieszono po wojnie ale indywidualnie ilu niemieckich bandziorów w mundurach, którzy mordowali np. podczas Powstania poniosło indywidualną odpowiedzialność? Pewnie garstka, a zatem statystycznie rzecz ujmując żaden.

To jest moim zdaniem reguła każdej wojny. Nie ma sądów nad indywidualnymi zabójcami, gwałcicielami, złodziejami. Są incydentalne akty sprawiedliwości, a później osądzenie przywódców zbrodniczego narodu – tak jak w przypadku Niemców symboliczna Norymberga. Chociaż i z tym różnie bywa.

Jest tak, bo taka jest istota wojny. Wszędzie tam, gdzie cywil jest bezbronny, tam pojawia się zbrodnia i tam nie pojawi się akt indywidualnej sprawiedliwości. Możecie sobie zaklinać rzeczywistość ile tylko chcecie, ale niestety takie są fakty.

Dla zachowania indywidualnej sprawiedliwości konieczna jest broń palna w ręku ofiary. Nie ma innego rozwiązania. To tak jak z napaścią bandyty – w czasie i miejscu zamachu nie można co do zasady liczyć na pomoc policjanta. Gdy nie ma wojny można liczyć na schwytanie przestępcy, ale w trakcie zawieruchy wojennej nie ma na to szans. Tak naprawdę to nie wiadomo jakie panują wówczas prawa.

Więc… rozumiecie jaki wniosek z tego płynie. Nie masz człowieku karabinu, jesteś skazany na bycie ofiarą. To całe (przepraszam za nazbyt szczere słowa) pier…dolenie polityków, że oni nam coś gwarantują, że coś zapewnią i obronią, że ich międzynarodowe traktaty coś nam gwarantują, to robienie z nas idiotów. Jestem nawet w stanie uwierzyć w to, że oni w te swoje kłamstwa wierzą, ale my nie możemy sięgać dna jakie ci ludzie prezentują.