W USA prawo posiadania broni jest najważniejszym rodzajem wolności chronionym przez prawo

Ostatnie strzelaniny w El Paso w Teksasie i Dayton w stanie Ohio wywołały zalew komentarzy wymieniających jako ich przyczynę kontrolę dostępu do broni, choroby psychiczne czy też nacjonalizm. Można zauważyć, że ich cechą wspólną jest traktowanie prawa do posiadania i noszenia broni jako prezentu od rządu. Jednak rząd nie ma tu nic do gadania.

Sąd Najwyższy USA w ciągu ostatnich 11 lat dwukrotnie orzekł, że prawo do posiadania i noszenia broni jest wolnością nie mającą nic wspólnego z polityką. Jest ono najwyższym z najważniejszych rodzajów wolności uznanym w prawie zaraz obok wolności słowa. Wyroki Sądu Najwyższego jasno mówią, że prawo to nie zostało nadane przez ustawodawców. Zapisy prawne jedynie rozpoznają istnienie naturalnego prawa człowieka do samoobrony i zabraniają jakiemukolwiek rządowi – stanowemu czy federalnemu – naruszania go.

Jakakolwiek próba zmuszenia Amerykanów do oddania legalnie posiadanych karabinów w imię tzw. bezpieczeństwa publicznego byłaby niesprawiedliwa, głęboko niekonstytucyjna i historycznie nieamerykańska. Argumentacja, że należy odebrać broń obywatelom, bo ktoś gdzieś użył karabinu do popełnienia przestępstwa jest bezpodstawna.

Takie próby rozbrojenia są również irracjonalne. Osoba, która planuje zabić niewinnych ludzi i tym samym zostać zabita przez policję, nie zważa na przepisy realizując swój straszny cel. Przestępca nie przejmuje się żadnymi zakazami respektowanymi przez praworządną część społeczeństwa. Jeśli zechce użyć broni to i tak ją zdobędzie. W taki czy inny sposób.

Pomimo smutku związanego ze strzelaninami w których zginęło wielu niewinnych ludzi, należy pamiętać, że ograniczanie posiadania broni nie ma wpływu na złoczyńców. Natomiast obecność uzbrojonych i biegłych w posługiwaniu się bronią mieszkańców zawsze skutkuje mniejszą ilością przestępstw i większym bezpieczeństwem całego społeczeństwa.

Czy rząd USA mógł w sposób zgodny z konstytucją wprowadzić zakazać używania broni zabójcom z El Paso i Dayton? Jednym słowem: nie. W opinii Sądu Najwyższego indywidualne prawo do posiadania i noszenia broni jest chronione przez Drugą Poprawkę i obejmuje ono wszystkich ludzi, niestety również tych złych oraz ludzi tworzących legalny rząd.

Rząd? Tak, rząd. A to dlatego, że Druga Poprawka nie została napisana w celu zapewnienia grupie myśliwych prawa do polowania na jelenie. Została napisana, aby zagwarantować możliwość strzelania do tyranów i pracujących dla nich urzędników, jeśli sięgną po naszą wolność lub majątek. Jeśli nie wierzysz, to przeczytaj Deklarację Niepodległości. Usprawiedliwia ona przemoc wobec rządu brytyjskiego.

Rządy są historycznie największymi masowymi mordercami. Kto inny jest na tyle silny by bezkarnie pozbawiać ludzi prawa do obrony indywidualnej wolności?

Teoretycznie wszystko to powinien wiedzieć prezydent Donald Trump, kiedy w zeszły poniedziałek zwrócił się do narodu amerykańskiego. Wśród powodów strzelanin wymienił choroby psychiczne, wolność wyrażania nienawistnych idei w internecie oraz brutalne gry wideo. Wielka szkoda, że najpierw nie skonsultował się z prawnikami.

Prawo federalne zakazuje bowiem przechowywania informacji o problemach psychicznych mieszkańców, chyba, że jest to związane z przymusowym leczeniem lub weryfikacją obywateli (background check). Sam Sąd Najwyższy orzekł, że rząd nie może cenzurować, zakazywać lub karać za opinie wyrażane w internecie tak samo jak nie może zakazywać grania w brutalne gry.

Prezydent w przemówieniu potępił nienawiść. Jednak czy w jego ustach te słowa brzmią wiarygodnie? Pamiętajmy, że nazwał rasistów (ang. white supremacists) w Charlottesville w Wirginii w 2017 „dobrymi ludźmi”. I to pomimo, że jeden z nich przyznał się do morderstwa pierwszego stopnia młodej czarnej kobiety. Już jako kandydat na prezydenta twierdził, że południowo-zachodnie Stany Zjednoczone były „najeżdżane” i „opanowywane” przez Latynosów. [Scott Adams od 2017 roku obnaża fałsz tej anty-trumpowej narracji, przyp. tłumacza]

Ideologia rasistowska jest obecna w manifeście zabójcy z El Paso w zdaniu „powstrzymajmy latynoskich najeźdźców, bo federalni tego nie zrobią” opublikowanym około 20 minut przed rozpoczęciem strzelaniny. Ta ideologia jest dziś o wiele bardziej powszechna niż myśli większość Amerykanów. FBI niedawno zademonstrowało podobne podejście. Nienawiść do ludzi z powodu ich wrodzonych cech rodzi przemoc.

Niektórzy z nas kochają nienawidzić. Mają do tego prawo, ale nie mają prawa wprowadzać w życie swoich przekonań. Każdy człowiek ma prawo do odparcia przemocy używając do tego broni lub dowolnego innego narzędzia.

Prezydent wyraził swoje poparcie dla przepisów określanych mianem „czerwonej flagi„. Tego typu prawo zezwala policjantom oraz sądom na zabieranie broni ludziom uznanym przez nich arbitralnie za niebezpiecznych. Ustawy o tzw. „czerwonej fladze” są niezgodne z konstytucją. Każdy obywatel powinien być uznawany za niewinnego dopóki nie zostanie wymierzona mu kara w skutek sprawiedliwego procesu. Domniemanie niewinności i wymóg sprawiedliwego procesu jest warunkiem wstępnym jakiejkolwiek kary lub sankcji. Nikomu nie można ograniczać wolności na podstawie tego, co teoretycznie może zrobić w przyszłości.

Ronald Reagan potępił działania Rosjan, gdy Ci wykorzystywali raporty psychiatryczne do przewidywania zachowań przestępczych. Obecny prezydent USA popiera ich wprowadzenie.

Stany Zjednoczone to nie Nowa Zelandia, gdzie spanikowany rząd, kierowany strachem i sprowokowany tragedią, może większością głosów naruszyć podstawowe wolności. W Ameryce ani Kongres, ani żaden ze stanów nie może zakazać broni palnej lub podważyć prawo do ich posiadania.

Rząd nie może ingerować w prawa wynikające z Drugiej Poprawki tak samo jak nie może naruszać pozostałych praw podstawowych. Inaczej pozostałe prawa takie jak wolność słowa, prasy, religii, stowarzyszania się, samoobrony, prywatności, przemieszczania się oraz prawo własności nie będą chronione przed zakusami (demokratycznej) większości.

Właśnie dlatego mamy konstytucję.

(w całości za tomasztrocki.com źródło washingtontimes.com tłumaczenie Tomasz Trocki)

Pomyślałem, że ten tekst to taki rześki kubeł zimnej wody na emocje wywołane przez socjalistycznych morderców z Dayton i El Paso, którym poddaje się opinia publiczna. Najważniejsze są zasady i właśnie to przypomniał autor artykułu. Bez zasad wpada się w jeszcze większe problemy, bo bez zasad  wszystko jest ustawiane pod aktualne zapotrzebowanie czy to polityczne czy to społeczne. Jak są zasady i nawet jak ktoś je przekracza to trzymając się zasad nie uregulujemy życia pod kątem naruszyciela, z krzywdą dla większości, która przestrzega zasad.

W USA socjalistyczni politycy Partii Demokratycznej, ubiegający się o jej nominację w wyborach prezydenckich w USA w 2020 r. wezwali w minioną sobotę Kongres do podjęcia działań w celu ograniczenia przemocy związanej z bronią palną. To efekt niedawnych strzelanin w Teksasie i Ohio, w których zginęło 31 osób.

W Des Moines, stolicy stanu Iowa politycy wzięli udział w forum poświęconemu dostępowi do broni palnej. Wezwali do wprowadzenia uniwersalnych kontroli przeszłości nabywców broni, a docelowo do zakazu użycia broni szturmowej w stylu wojskowym.

Powiedzieli również, że ich zdaniem wieloletnia debata na temat przemocy z użyciem broni palnej w Ameryce przesuwa się na korzyść silniejszych ograniczeń.

Burmistrz miasta South Bend w stanie Indiana Pete Buttigieg wezwał do usunięcia tej broni z ulic, która według niego “jest bezzasadna w czasie pokoju w USA”.

Senator Elizabeth Warren z Massachusetts powiedziała, że jeśli wygra wyścig do Białego Domu, skorzysta z uprawnień wykonawczych prezydenta, aby zwiększyć wymagania dotyczące sprawdzania przeszłości nabywców broni i więcej informować na temat wielokrotnych zakupów broni, a także by rozszerzyć ograniczenia wiekowe w celu ograniczenia dostępu do broni nastolatkom.

Na stanie Iowa skupia się kampania, gdyż w lutym 2020 r. odbędą się tam pierwsze z prawyborów, które mają wyłonić kandydata Partii Demokratycznej w wyborach prezydenckich.

Demokraci skrytykowali “mylący przekaz” prezydenta Donalda Trumpa w sprawie możliwego wsparcia dla niektórych środków kontroli dostępu do broni. W piątek Trump zasugerował, że może wpłynąć na Narodowe Stowarzyszenie Strzeleckie (NRA), lobbujące na rzecz utrzymania prawa do posiadania broni, aby przestało sprzeciwiać się wprowadzeniu ograniczeń dotyczących posiadania broni.

Trump oświadczył, że jego zdaniem broń palna nie może trafiać w ręce ludzi chorych psychicznie ani niezrównoważonych. Zapewnił jednocześnie, że jest gorącym zwolennikiem prawa do posiadania broni.

Senator z Minnesoty Amy Klobuchar oceniła jednak, że Trump “nie postawi się” tej grupie. “Mamy w Białym Domu faceta, który boi się NRA” – powiedziała. Klobuchar i inni skrytykowali także lidera republikańskiej większości w Senacie Mitcha McConnella za odmowę poddania pod głosowanie ustawy o kontroli przeszłości i innych przepisów. (PAP)

Jak widzicie gdyby tym ludziom dać do ręki czerwone flagi z sierpem i młotem i nauczyć mówić po rosyjsku lub chińsku, w niczym by się nie różnili od komunistów z dawnych i dzisiejszych czasów.

W Polsce politycy chyba wszyscy, odpowiadają temu ubogiemu poziomowi debaty o broni. Chociaż nie, w Polsce polityczne oszołomy od tzw. prawa do lewa odbiegają od poziomu tej debaty. Mają to samo w głowie, ale boją się publicznie o tym mówić. Są socjalistami, którzy są zdolni do przeróżnych kłamstw, niedopowiedzeń i manipulacji, byle tylko dorwać się do koryta władzy.