USA to nie Nowa Zelandia – czyli co się dzieje w Teksasie po incydencie w El Paso

3 sierpnia 2019r. w nadgranicznym mieście El Paso doszło do masowego morderstwa. Kierujący się rasistowskimi pobudkami, 21-letni mieszkaniec stanu Teksas zastrzelił w lokalnym sklepie sieci Walmart (będącym strefą wolną od broni) 22 osoby.

Oczywiście w pierwszej kolejności do ataku przystąpili politycy Partii Demokratycznej, próbujący zbić kapitał polityczny na tej niewątpliwej tragedii i obwiniający o wszystko prezydenta USA Donalda Trumpa twierdząc, że to jego rasistowska retoryka sprowokowała mordercę z El Paso.

Dla zaślepionych ideą masowego rozbrojenia lewicowców nie miało najmniejszego znaczenia, że sam morderca w swoim manifeście “rozgrzeszył” Trumpa stwierdzając, że jego nastawienie do imigrantów ukształtowało się zanim Donald Trump w ogóle zasiadł w Białym Domu.

Gdyby USA było krajem działającym zgodnie z obecnie panującym ogólnoświatowym trendem, takie wydarzenie jak incydent w El Paso powinien poskutkować narodowym biciem się w piersi,  przypisywaniem dostępowi praworządnych obywateli do broni palnej wszelkiej odpowiedzialności za zbrodnicze działanie pojedynczego człowieka, prześciganiem się w rzucaniu populistycznych haseł dotyczących rozbrajania społeczeństwa oraz paleniem kukieł autorów Drugiej Poprawki.

Co natomiast dzieje się w Teksasie?

Jak podaje portal eu.usatoday.com:

 

Na początku września, zaledwie miesiąc po tym, jak w strzelaninie w El Paso zginęły 22 osoby a 24 odniosły obrażenia, wejdzie w życie 10 nowych ustaw, które redukują ograniczenia w publicznym posiadaniu broni palnej. Chociaż teksańskie przepisy dotyczące broni są jednymi z najmniej restrykcyjnych w kraju, nowe przepisy ułatwią posiadanie broni w miejscach kultu, takich jak kościoły, meczety i synagogi, budynki mieszkalne, domy zastępcze i szkoły publiczne. Ustawy zostały przyjęte na ostatniej sesji legislacyjnej w Teksasie, która zakończyła się w czerwcu.  NRA prowadziło lobbing na rzecz wszystkich 10 ustaw. 

Po strzelaninie w El Paso i Dayton w stanie Ohio, w których zginęło co najmniej 31 osób, NRA w oświadczeniu opublikowanym w niedzielę (04.08) stwierdziło, że “nie będzie uczestniczyć w upolitycznieniu tych tragedii.

Wszystkie ustawy były wspierane przez republikańskich członków legislatury w Teksasie.

Ustawa nr 1143 likwiduje zakaz dla pracowników i innych osobom odwiedzającym kampusy szkolne przechowywania broni palnej w zamkniętych pojazdach.

Ustawa 2363 pozwala rodzicom zastępczym posiadać broń palną “w bezpieczny sposób w celach ochrony osobistej”.

Ustawa senacka 535 redukuje kary dla osób noszących broń palną w “kościołach, synagogach lub innych miejscach kultu, które zakazują noszenia broni palnej. Kary wprowadzono w 2017 roku, kiedy to ostrzelano kościół w Sutherland Springs. Ustawa traktuje miejsca kultu w taki sam sposób, w jaki traktowane są przedsiębiorstwa prywatne. Mogą one nadal umieszczać znaki zakazujące noszenia broni palnej, ale zmniejszą kary dla osób nieświadomie noszących broń palną.

“Ci, którzy mają złe intencje, naruszą prawo i dokonają swoich haniebnych czynów bez względu na wszystko” – powiedziała w oświadczeniu Rep. Donna Campbell, która była współwnioskodawcą ustawy.  Ustawa uwzględnia też wnoszenie broni z magazynkami o dużej pojemności w związku z faktem, że broń użyta do zabicia dziesiątek ludzi w Dayton i El Paso była legalna.

Ustawa nr 3231 “ogranicza możliwości władz samorządowych” do wpływania na redukcję sprzedaży broni na poziomie miejskim.

Kilka dni po tym, jak te dziesięć ustaw zostało wpisanych do prawa, zostały one również podpisane przez gubernatora Greg’a Abbott’a zezwalając m.in. aby więcej nauczycieli mogło być uzbrojonych w kampusach szkół publicznych. Zmiany te związane były ze strzelaniną z maja 2018 r. mającą miejsce szkole w Santa Fe niedaleko Houston, w której zginęło 10 osób.

Zwykli mieszkańcy Teksasu również nie pozostają obojętni na tragedię która miała miejsce w El Paso i… kupują broń oraz zapisują się na kursy (CCW training class) dające możliwość uzyskania pozwolenia na ukryte noszenie broni.

Jak podaje portal cnsnews.com:

“Po niedawnej masowej strzelaninie w El Paso w Teksasie, liczba osób starających się o certyfikat na noszenie ukrytej broni podwoiła się, jak donosi dyrektor naczelny jednego z największych sklepów z bronią w El Paso.

Boom w biznesie po strzelaninie to coś nowego, powiedział Michael McIntyre Reutersowi:

Michael McIntyre, dyrektor generalny Gun Central, jednego z największych sklepów z bronią w El Paso i prowadzący zajęcia dla osób starających się o certyfikat stwierdził, że jego sklep podwoił liczbę sprzedaży w tygodniu po ataku. Takie zjawisko nie miało miejsca po poprzednich masowych strzelaninach w Teksasie.

“Mam ponad 50 osób zapisanych sobotnie zajęcia i mniej więcej tyle samo na niedzielne, a zwykle na pojedyncze zajęcia zapisuje się około siedmiu osób”

Najlepiej sprzedającym się asortymentem są pistolety gdyż mogą być noszone w ukryciu pod ubraniem.

“Mieliśmy tu już dwoje ludzi kupujących broń, którzy byli w Walmart w dniu strzelaniny” powiedział McIntyre Reutersowi.”

Amerykanie nie są jakimś zbzikowanym na punkcie broni palnej narodem który uważa pistolet za remedium na wszelkie problemy trapiące ich społeczeństwo. Oni potrafią współczuć i jednoczyć się w obliczu tragedii która dotknęła ich okolicę (buzzfeednews.com).

Jednak nawet tragiczne wydarzenia nie powodują odrzucenia logicznych argumentów i nie prowadzą do wdrażania w życie kierowanych emocjami rozwiązań których efekty mogą być w przyszłości bardzo boleśnie odczuwalne. 

Pozostaje mieć nadzieję, że w USA zatriumfuje synergia pozytywna i Amerykanie po raz kolejny wyjdą obronną ręką z kryzysowej sytuacji pokazując jednocześnie reszcie świata jaka jest różnica między “demokracją” a “republiką ludową”.

Maciej Rozwadowski

Może tytułem uzupełnienia od siebie dodam, że USA to nie Nowa Zelandia, bo w Nowej Zelandii po masowym morderstwie w Christchurch lewicowy rząd agresywnie przystąpił do przymusowego rozbrajania przestrzegających prawa obywateli, a w USA zachowano rozum.