Do ludzi pragnących wolności policjanci na usługach komunistów prędzej czy później będą strzelać
- Autor: Andrzej Turczyn
- 27 sierpnia 2019
- Brak komentarzy
2019-08-25 16:47 (AP, Reuters/PAP) Hongkong/ Policja oddała strzał ostrzegawczy, użyła gazu łzawiącego wobec protestujących
Policja w Hongkongu oddała w niedzielę strzał ostrzegawczy i użyła wobec protestujących gazu łzawiącego – informują agencje. Ulicami miasta przeszło kilkadziesiąt tysięcy ludzi. W wielu częściach Hongkongu wybuchły zamieszki.
Według agencji Associated Press jeden z policjantów oddał strzał ostrzegawczy, kiedy policjanci zostali zaatakowani kijami i prętami przez grupę ludzi. Jeden z dziennikarzy publicznego nadawcy RTHK poinformował, że widział, jak umundurowany policjant oddał strzał w niebo. Do incydentu doszło po tym, gdy policja użyła gazu łzawiącego do rozproszenia grupy protestujących okupujących ulicę w dzielnicy Tsuen Wan.
W stronę policjantów leciały cegły wyrywane z chodników, rzucono też kilka koktajli Mołotowa. Ulice posmarowano detergentami, by śliska powierzchnia utrudniała pracę policji.
Na ulice Hongkongu w niedzielę wyjechały też po raz pierwszy armatki wodne. AP podaje jednak, że nie zastosowano ich bezpośrednio wobec protestujących. Według mediów wystrzelono wodę z jednej z armatek, jednak nie dosięgła ona demonstrujących.
Część uczestników protestów zaznacza, że sięga po przemoc, ponieważ władze nie odpowiedziały na pokojowe demonstracje. “Eskalacja, którą teraz widać, jest wynikiem obojętności naszych władz wobec ludzi Hongkongu” – powiedział agencji AP protestujący Rory Wong.
Agencja Reutera zaznacza jednak, że znacząca większość protestujących demonstrowała w sposób pokojowy.
To 12. z rzędu weekend prodemokratycznych protestów, które pogrążyły Hongkong w największym kryzysie politycznym od jego przyłączenia do ChRL w 1997 roku.
Protestujący domagają się wycofania projektu nowelizacji prawa ekstradycyjnego, który przewiduje m.in. możliwość odsyłania podejrzanych do Chin kontynentalnych, by tam stawali przed sądami. Żądają też niezależnego śledztwa w sprawie możliwego nadużycia siły przez policję, wypuszczenia wszystkich osób zatrzymanych w związku z protestami, wycofania wobec nich określenia “zamieszki” oraz powszechnych, demokratycznych wyborów administracji i parlamentu Hongkongu.
Szefowa władz regionu Carrie Lam deklarowała zamiar podjęcia dialogu ze społeczeństwem, choć wykluczyła ustępstwa wobec protestujących. Wielokrotnie powtarzała, że projekt nowelizacji prawa ekstradycyjnego “jest martwy”, ale odmówiła wycofania go z parlamentu. (PAP)
2019-08-26 12:29 (PAP) Policja Hongkongu broni decyzji funkcjonariuszy o wyciągnięciu broni w czasie protestów
Rzeczniczka policji w Hongkongu broniła w poniedziałek decyzji kilku funkcjonariuszy, którzy mierzyli ze służbowej broni do demonstrantów podczas niedzielnych starć. Padł również strzał ostrzegawczy – pierwszy w czasie trwających od miesięcy protestów.
Do brutalnych starć doszło w niedzielę wieczorem w dzielnicy Tsuen Wan na hongkońskich Nowych Terytoriach, po zakończeniu marszu protestu, który przeszedł w tej okolicy za zgodą władz. Niektórzy demonstranci rzucali cegłami i koktajlami Mołotowa oraz atakowali kijami, na co policja odpowiedziała gazem łzawiącym i pałkami.
„Sześciu funkcjonariuszy wyciągnęło służbową broń, ponieważ ich życie było zagrożone (…) Jeden funkcjonariusz oddał strzał ostrzegawczy w powietrze, który nikogo nie zranił” – powiedziała rzeczniczka Yolanda Yu, cytowana przez portal HKFP.
Odniosła się również do kopnięcia nieuzbrojonego mężczyzny klęczącego na ziemi przez jednego z policjantów, mierzących z pistoletu do protestujących. Jej zdaniem była to „naturalna reakcja” w obliczu sytuacji zagrożenia życia.
Na nagraniach publikowanych w mediach społecznościowych widać, jak ubrany w szary podkoszulek mężczyzna w średnim wieku klęka na ziemi przed policjantami, idącymi naprzód z bronią wycelowaną przed siebie, i błaga ich, aby nie strzelali. Następnie jeden z policjantów kopie klęczącego w brzuch.
Policja poinformowała na konferencji prasowej, że w czasie niedzielnych starć zatrzymano 54 osoby w wieku od 12 do 51 lat, a w związku z protestami, do których doszło dzień wcześniej – 32 osoby. Obrażenia odniosło łącznie 21 funkcjonariuszy, głównie wskutek rzucanych przez protestujących cegieł, metalowych prętów i drewnianych kijów – powiedział przedstawiciel policji Terrence Mak.
Służby medyczne przekazały natomiast, że w wyniku niedzielnych starć do szpitali trafiło 38 rannych, a jeden z nich jest w stanie ciężkim.
Oddany w niedzielę strzał ostrzegawczy był pierwszym znanym przypadkiem użycia ostrej amunicji w czasie trwających niemal bez przerwy od 12 tygodni prodemokratycznych protestów w Hongkongu. W niedzielę po raz pierwszy policja użyła również zakupionych niedawno, wyposażonych w armatki wodne wozów do rozpędzania demonstracji.
Policja i władze Hongkongu stanowczo potępiły działania protestujących. W rządowym komunikacie wspomniano, że uczestnicy marszu ściągnęli z masztu chińską flagę i podeptali ją. Powtórzono również ostrzeżenie, że radykalni protestujący „spychają Hongkong na skraj bardzo niebezpiecznej sytuacji”.
Tymczasem grupa ochotników z dzielnicy Tsuen Wan czyściła w poniedziałek lokalne targowisko w obawie, że pozostałości użytego przez policję gazu łzawiącego mogą zatruć sprzedawaną tam żywność – podał publiczny nadawca RTHK.
Policja w Hongkongu służy komunistom z Chin. Mam nadzieję, że nie trzeba jakoś szczególnie uzasadniać tego oczywistego faktu. Oddziaływanie komunistycznych Chin na Honkong jest źródłem trwających od wielu miesięcy protestów. Czy nadszedł już czas na strzelanie do demonstrantów? Kto wie, chociaż prawda jest taka, że to tylko kwestia czasu. Każda służba porządkowa, która służy komunistom, prędzej czy później będzie strzelała do ludzi pragnących wolności. Nie można o oczekiwać czegoś innego, bo taki właśnie jest komunizm.
W Hongkongu mamy starcie ludzi pragnących wolności z komunistami pragnącymi ich wolności. Sprawa starcia jest przesądzona. Mieszkańcy Honkongu mają naprawdę poważny problem. Komuniści nie będą chcieli odpuścić, szczególnie komuniści z Chin. To szczególnie krwawy reżim, znacznie bardziej krwawy niż ludobójcy Lenin i Stalin. Gdyby protesty bez sukcesu ustały, służalczy wobec komuchów rząd Honkongu zacznie metodycznie wyławiać liderów protestów i postępować z nimi jak przystało na komunistów.
Dla nich to źle, bardzo źle. Gdyby doszło do krwawego starcia, dla nas byłoby dobrze, bo cały świat by zobaczył co to znaczy robić inaczej niż oczekują tego komunistyczne Chiny. Nam by taka nauka się przydała, bo rząd socjalistycznego PiS-u jakoś wyjątkowo polubił towarzyszy od idei wiecznego socjalizmu z Komunistycznej Partii Chin.