Unia Europejska – kolejna próba wprowadzenia całkowitego zakazu stosowania amunicji zawierającej ołów

Wydawało się, że kwestie związane z ołowianą amunicją są za nami, ale jak widać jeśli chodzi o UE to nigdy nie jest po wszystkim. Wszystko przez pismo wysłane w lipcu, ale jeszcze do niedawna utrzymywane w tajemnicy, w którym Komisja Europejska zwróciła się do Europejskiej Agencji Chemikaliów o przygotowanie wniosku w sprawie ograniczeń, który zakazałby stosowania wszelkiej amunicji ołowiowej do wszelkich zastosowań cywilnych, a nawet do wyposażenia wędkarskiego!

Tak, znowu to samo: we wrześniu 2017 roku, a następnie ponownie w listopadzie 2018 roku pisaliśmy o próbie działania Komisji Europejskiej za pośrednictwem ECHA – Europejskiej Agencji Chemikaliów – w celu wprowadzenia pełnego zakazu cywilnego stosowania amunicji na bazie ołowiu. Nie ograniczonego już tylko do polowań na terenach podmokłych, jak wcześniej twierdzono (gunsweek.com), ale wręcz rozszerzonego na całe strzelectwo sportowe w każdych warunkach, w tym na strzelnicach.

Ale jak wiemy jeśli chodzi o prawa właścicieli broni, UE lubi długofalowe rozgrywki, mając nadzieję, że uda się podejść strzelecką społeczność z zaskoczenia. Ignorując wskazania międzynarodowych organizacji ochrony środowiska, takich jak IUCN, wskazującej znikomą toksyczność amunicji ołowiowej, a nawet badania Norweskiego Ośrodka Badań Obronnych z 2015 r., w których zwrócono uwagę na zagrożenia związane z emisją pyłów i dymów z amunicji wykonanej z materiałów innych niż ołów (gunsweek.com). 16 lipca Komisja Europejska wysłała list do dyrektora ECHA z prośbą o zalecenie ograniczenia wszelkich cywilnych zastosowań amunicji ołowiowej, a nawet wykonanych z ołowiu elementów służących do wędkarstwa!

Z jakimi zagrożeniami się mierzymy?

Alarm został po raz pierwszy podniesiony przez FACE i ogłoszony publicznie 28 sierpnia. Oryginalny list od Komisji Europejskiej do dyrektora ECHA jest dostępny do pobrania z oficjalnej strony internetowej ECHA, jak również prosto z naszej strony internetowej, gdyby został usunięty z platformy ECHA (gunsweek.com).

Jak wyraźnie wynika z treści pisma, tym razem zakres stosowania obejmuje całkowity zakaz stosowania wszelkiej amunicji ołowiowej zarówno do polowań na wszystkich terenach, jak i do strzelectwa sportowego we wszystkich warunkach.

Już we wrześniu 2017 r. przedstawiliśmy perspektywę tego, jaki wpływ na świat strzelecki może mieć uchwalenie takiego zakazu (gunsweek.com), poniżej przypomnienie najważniejszych kwestii:

a) Spadek celności i niezawodności broni palnej: większość karabinów, karabinków i pistoletów ręcznych dostępnych obecnie cechuje się współczynnikiem skrętu, który jest obliczany w celu zapewnienia optymalnej stabilizacji pocisków produkowanych z ołowiu lub materiału oferującego podobną masę pocisku. To samo dotyczy obliczeń, na których opiera się produkcja kluczowych komponentów broni w celu zapewnienia długiej żywotności.

Wprowadzenie obowiązku stosowania gęstszych, cięższych materiałów zniweczy efekt tych wszystkich skomplikowanych obliczeń i sprawi, że broń ta będzie znacznie mniej celna i bardziej podatna na zużycie.

b) Niemożliwość stosowania popularnych naboi małokalibrowych (np. .22 LR) : amunicja małokalibrowa ze względu na swoje wymiary jest w większości przypadków – jeśli nie zawsze – dostępna tylko w wariantach z ołowianym pociskiem.

c) Obowiązkowe stopniowe wycofywanie zabytkowej broni palnej: istnieje powód, dla którego wytwórcy z akredytacją C.I.P. Testują lufy na ciśnienie ciśnienie nawet 1630 BAR i oznaczają lufy, które pomyślnie przejdą te testy specjalnym oznaczeniem (kwiat lilii): ogólnie amunicja inna niż ołowiana, a w szczególności amunicja stalowa, wytwarza znacznie wyższe ciśnienia niż amunicja na bazie ołowiu tego samego kalibru.

Zakaz stosowania amunicji ołowiowej sprawiłby, że wiele sztuk broni palnej byłoby niebezpiecznych, a tym samym niemożliwych do użycia. I tu nie chodzi tylko o starą dwururkę twojego dziadka czy karabinek “lever action” wujka. Chodzi o wiele zabytkowych karabinów i karabinów pochodzących z czasów wojen światowych. Prawdziwe okazy kolekcjonerskie zostałyby zamienione, z dnia na dzień, w nic więcej niż bardzo drogie przyciski do papieru. To tak jakby wszystkie zostały trwale wyłączone z użytkowania.

d) Wzrost kosztów: myśliwi i strzelcy sportowi musieliby ponieść dodatkowe koszty zakupu nowej broni palnej, która byłaby bezpieczna w użyciu z amunicją inną niż ołowiana. Która to amunicja często jest znacznie droższa niż amunicja ołowiana. Producenci musieliby zbadać i wprowadzić do masowej produkcji amunicję z materiałów innych niż ołów, oferującą przy tym  taką samą gęstość i współczynnik zużycia jak ołów; koszt badań i urządzeń przemysłowych spadłby na użytkownika końcowego w perspektywie krótko- i średnioterminowej.

W tych lokacjach w których w przeszłości nałożono ograniczenia dotyczące stosowania amunicji ołowiowej do polowań, najbardziej bezpośrednim skutkiem był gwałtowny spadek liczby aktywnych myśliwych, ponieważ wielu z nich nie było w stanie pokryć dodatkowych wydatków związanych z przystosowaniem wyposażenia do amunicji bezołowiowej. Gdyby taki zakaz objął strzelców sportowych, efekty byłyby znacznie bardziej katastrofalne.

Dlaczego oni to robią?

Dobrostan zwierząt i ochrona środowiska naturalnego są oczywiście tylko wymówką. Dowody naukowe wydają się przeczyć ECHA co do zagrożenia stwarzanego przez amunicję ołowiową i sprzęt do połowów, do tego stopnia, że ostatnio Wielka Brytania odmówiła wprowadzenia całkowitego zakazu stosowania amunicji ołowiowej. Powierzchowne wymówki można odłożyć na bok, nie jest trudno zauważyć, że jest to tylko i wyłącznie próba wprowadzenia kontroli broni tylnymi drzwiami.

Do dnia dzisiejszego, tj. do września 2019 r., jak donosi szwedzka prasa, dwadzieścia z dwudziestu siedmiu państw członkowskich UE nadal nie wdrożyło nowej dyrektywy w całości lub chociaż w części. W związku z tym kolejna szansa na dokonanie zmian w obowiązującej dyrektywie nie pojawi się zbyt szybko.

Konieczność dotrzymania kroku planom rozbrojenia wymusza na europejskich elitach uciekanie się do alternatywnych metod, takich jak zabiegi powodujące wzrost kosztów uprawiania swojego hobby dla myśliwych i strzelców które to zmiany zmuszą wielu z nich do całkowitej rezygnacji z tych aktywności.

Aby uniknąć “czkawki” której doświadcza europejska dyrektywa w sprawie broni palnej, tym razem postanowili oni pominąć Parlament Europejski – który, jako jedyna instytucja UE wybierana przez obywateli państw członkowskich co sprawia że przynajmniej częściowo uzależniona jest od woli tych obywateli – lecz wybrali drogę przez biurokratyczny i “naukowy” organ taki jak ECHA, który odpowiada jedynie przed Komisją Europejską i w żaden sposób nie jest zobowiązany do wysłuchiwania próśb i opinii europejskich społeczeństw.

Szczęśliwie organizacje takie jak FACE i AFEMS (Stowarzyszenie Europejskich Producentów Amunicji Sportowej) należą do organów doradczych, które będą miały swój głos w sprawie tej haniebnej propozycji.
Pomimo że procedura ta będzie długotrwała i nie ma powodu do natychmiastowej paniki, wspólnota strzelecka musi zachować czujność w tej sprawie i być gotowa do szybkiej reakcji na każde wezwanie do działania związane z tym tematem, które może pojawić się w nadchodzących tygodniach i miesiącach.

Opracowanie Maciej Rozwadowski na podstawie gunsweek.com

Zrobią to, mówię wam, że to zrobią. Ludzie są tak głupi, że aż trudno w to uwierzyć, a na hasło ekologia uginają się im nogi. Dotyczy to wszystkich polityków, w szczególności tych lewicowych, a przecież w Europie to standard. W ten sposób utrudnią w jakiś tam sposób dostęp do broni, a przecież o to chodzi.

W Polsce już była przymiarka zakazania amunicji ołowianej śrutowe do myśliwskiej. Pisałem o tym we wpisie Broń palna w projekcie zmiany Prawa łowieckiego. Trzeba spodziewać się każdego rodzaju niegodziwości. W Polsce oczywiście takie pomysły padną na podatny grunt.

W USA była podobna sprawa, opisywałem to we wpisie pt. Ostatni strzał Obamy: zakaz dotyczący ołowianej amunicji. Socjalistyczny prezydent USA, gdy ustępował z urzędu zrobił Amerykanom podobną niespodziankę, ale została ona natychmiast powstrzymana przez administrację Trumpa. W  Polsce nie ma Trumpa, nie będzie komu się przeciwstawić lewicowej głupocie.