Po wyborach – czy wyniki mówią coś o sprawach broni palnej?

2019-10-14 23:04 (PAP) PKW podała wyniki wyborów do Sejmu i Senatu (opis)

W wyborach do Sejmu PiS zdobyło 235 mandatów; KO – 134 ; KW SLD – 49 ; PSL – 30; Konfederacja – 11, a Mniejszość Niemiecka – 1 mandat – podała w poniedziałek PKW. W Senacie PiS obsadzi 48 mandatów, KO – 43, PSL – 3, KW SLD – 2; w senackich ławach zasiądzie też czworo senatorów niezrzeszonych.

Przewodniczący PKW Wiesław Kozielewicz poinformował na wieczornej konferencji prasowej, że frekwencja w niedzielnych wyborach wyniosła 61,74 proc. – wzięło w nich udział 18 mln 678 tys. 457 Polek i Polaków.

Jak wskazał, jest to najwyższa frekwencja w wyborach parlamentarnych w ostatnich 30 latach. Dotychczas najwyższą frekwencję w wyborach parlamentarnych – jak zauważył – zanotowano w 2007 r.; wyniosła ona wówczas 53,88 proc.

5-procentowy próg wyborczy w wyborach do Sejmu przekroczyły komitety wyborcze partii politycznych – KW Prawo i Sprawiedliwość, KW Sojusz Lewicy Demokratycznej, KW Polskie Stronnictwo Ludowe i KW Konfederacja Wolność i Niepodległość; 8-procentowy próg dla koalicji przekroczył Koalicyjny Komitet Wyborczy Koalicja Obywatelska PO N IPL ZIELONI.

W podziale mandatów – zgodnie z Kodeksem wyborczym – uczestniczył też Komitet Wyborczy Wyborców Mniejszość Niemiecka, na który oddano 32 tys. 94 głosy, czyli 0,17 proc. Mniejszość Niemiecka obsadzi jeden mandat.

Na PiS zagłosowało 8 mln 51 tys. 935 osób, czyli 43,59 proc. Przełożyło się to na 235 mandatów.

Z kolei na Koalicję Obywatelską oddano 5 mln 60 tys. 355 głosów, co stanowi 27,40 proc. KO obsadzi w Sejmie 134 mandaty.

Komitet wyborczy SLD skupiający również Wiosnę i Lewicę Razem zdobył 2 mln 319 tys. 946 głosów, czyli 12,56 proc. co dało 49 mandatów.

Na komitet wyborczy PSL oddano 1 mln 578 tys. 523 głosy, co stanowi 8,55 proc. Ludowcy, z którymi do wyborów poszli też politycy Kukiz’15, obsadzą 30 mandatów.

Piąte miejsce zajęła Konfederacja, na którą oddano 1 mln 256 tys. 953 głosy, co daje im wynik 6,81 proc. Przełożyło się to na 11 mandatów.

W wyborach do Sejmu oddano 207 tys. 747 nieważnych głosów, co stanowiło 1,11 proc. ogólnej liczby głosów.

Sędzia Kozielewicz dodał, że głosów nieważnych z powodu postawienia znaku X przy dwóch lub więcej kandydatach było 1 mln 128 tys. 553, pustych kart było 79 tys. 194. Głosów ważnych oddano 18 mln 470 tys. 710, co stanowiło 98,89 proc. ogólnej liczby głosów.

Jeśli chodzi o wybory do Senatu, głosów nieważnych było więcej, niż w wyborach do Sejmu – oddano ich 476 tys. 582, co stanowiło 2,55 proc. 136 tys. 886 głosów było nieważnych z powodu postawienia znaku X przy nazwisku dwóch bądź większej liczby kandydatów nieważnych; pustych kart wrzucono do urn – 339 tys. 696. (PAP)

2019-10-14 20:13 (PAP) Opozycja zdobyła większość w Senacie (opis)

Kandydaci w niedzielnych wyborach popierani przez opozycję zdobyli większość 51 mandatów w Senacie – wynika z danych okręgowych komisji wyborczych. Prawo i Sprawiedliwość będzie miało w nadchodzącej kadencji parlamentarnej 49 senatorów.

W poniedziałek wieczorem rozstrzygnął się los wyborów okręgu senackim nr 64, gdzie o mandat walczyli: obecny senator PO Sławomir Rybicki (KO), prywatny przedsiębiorca i gdyński radny Marcin Bełbot (PiS) oraz startujący z własnego komitetu wyborczego kpt. żeglugi wielkiej Józef Franciszek Wójcik. Ostatecznie to Rybicki zdobył mandat senacki (głosowało na niego 106,9 tys. wyborców, prawie dwa razy więcej niż na kandydata PiS).

Z danych, które podały w poniedziałek okręgowe komisje wyborcze, wynika, że kandydaci Koalicji Obywatelskiej zdobyli łącznie 43 mandaty w Senacie, kandydaci PSL – trzy mandaty, a kandydaci SLD – dwa.

Trzy mandaty przypadły kandydatom niezależnym, kojarzonym jednak z opozycją. Chodzi o byłego prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego w Łodzi, prezydenta Nowej Soli Wadima Tyszkiewicza w jednym z okręgów w woj. lubuskim oraz byłego sekretarza generalnego PO Stanisława Gawłowskiego w Koszalinie.

Kandydaci Koalicji Obywatelskiej wygrali w 43 okręgach. Są to: Agnieszka Kołacz-Leszczyńska (Wałbrzych), Bogdan Zdrojewski, Alicja Chybicka, Barbara Zdrojewska (wszyscy okręgi wrocławskie), Andrzej Kobiak, Krzysztof Brejza, Antoni Mężydło (wszyscy kujawsko-pomorskie), Jan Bury (Lublin), Robert Dowhan, Władysław Komarnicki (obaj lubuskie), Artur Dunin (Łódź), Jerzy Fedorowicz, Bogdan Klich (obaj okręgi krakowskie), Jolanta Hibner, Marek Borowski, Barbara Borys-Damięcka, Kazimierz Ujazdowski, Aleksander Pociej (wszyscy okręgi stołeczne), Danuta Jazłowiecka, Bieniamin Godyla (oboje opolskie), Kazimierz Kleina, Stanisław Lamczyk, Bogdan Borusewicz, Sławomir Rybicki, Ryszard Świlski, Leszek Czarnobaj (wszyscy pomorskie), Zygmunt Frankiewicz, Halina Bieda, Beata Małecka-Libera, Joanna Sekuła, Agnieszka Gorgoń-Komor, Marek Plura (wszyscy okręgi śląskie), Jerzy Wcisła (Elbląg), Adam Szejnfeld, Jadwiga Rotnicka, Marcin Bosacki, Paweł Arndt, Wojciech Ziemniak, Ewa Matecka, Janusz Pęcherz (wszyscy okręgi wielkopolskie), Tomasz Grodzki, Magdalena Kochan, Janusz Gromek (wszyscy zachodniopomorskie).

Trzy mandaty senatorskie zdobyli kandydaci PSL. To Ryszard Bober w kujawsko-pomorskim (Grudziądz), Michał Kamiński w mazowieckim (Pruszków) i Jan Filip Libicki w Wielkopolsce (Szamotuły).

W dwóch okręgach wygrali kandydaci SLD – w Częstochowie Wojciech Konieczny, a w Tychach Gabriela Morawska-Stanecka.

Wybory do Senatu wygrało w sumie 48 kandydatów, rekomendowanych przez PiS. To: Rafał Ślusarz, Krzysztof Mróz i Dorota Czudowska w okręgach legnickich (siedziba OKW), Aleksander Szwed w Wałbrzychu, Józef Łyczak w okręgu toruńskim, Stanisław Gogacz, Grzegorz Czelej w okręgach lubelskich, Grzegorz Bierecki, Józef Zając i Jerzy Chróścikowski w okręgach chełmskich, Przemysław Błaszczyk, Maciej Łuczak i Michał Seweryński w okręgach sieradzkich, Wiesław Dobkowski i Rafał Ambrozik w okręgach piotrkowskim, Andrzej Pająk, Marek Pęk w okręgach krakowskich, Włodzimierz Biernacki i Kazimierz Wiatr w okręgach tarnowskich, Jan Hamerski i Wiktor Durlak w okręgach nowosądeckich, Marek Martynowski i Jan Maria Jackowski w okręgach płockich, Robert Mamątow, Maria Koc i Waldemar Kraska w okręgach siedleckich, Stanisław Karczewski i Wojciech Skurkiewicz w okręgach radomskich, Jerzy Czerwiński w Opolu, Janina Sagatowska, Zdzisław Pupa i Stanisław Ożóg w okręgach rzeszowskich, Alicja Zając i Mieczysław Golba w okręgach krośnieńskich, Marek Komorowski, Mariusz Gromko i Jacek Bogucki w białostockich, Ryszard Majer w okręgu częstochowskim, Ewa Gawęda, Wojciech Piecha, Dorota Tobiszewska i Tadeusz Kopeć w okręgach śląskich, Jacek Włosowicz i Jacek Rusiecki i Krzysztof Słoń w okręgach kieleckich, Bogusława Orzechowska w okręgu elbląskim, Małgorzata Kopiczko w Ełku i Margareta Budner w Koninie.

Ponadto mandat w Olsztynie zdobyła wspierana przez Prawo i Sprawiedliwość senator niezależna Lidia Staroń.

Senat ma inicjatywę ustawodawczą, może też odrzucać ustawy uchwalane przez Sejm. Sejm odrzuca poprawki Senatu bezwzględną większością głosów. (PAP)

Wczoraj nie miałem sposobności napisania wpisu. Mam dobrą pracę, która daje niezależność, ale wczoraj niestety musiałem na pierwszym miejscu postawić moje zajęcia zawodowe, które trwały niemal do nocy. Myślę sobie też, że lepiej czasem z nieco większej odległości spojrzeć na to co się dzieje na polskim podwórku. Szczerze pisząc też nie bardzo wiedziałem co można napisać w formie komentarza po wyborach. Wyniki mnie nie napawają entuzjazmem.

Po wyborach przychodzą mi różne myśli do głowy. Może uda mi się je tu jakoś przedstawić. Postaram się opisać co myślę, biorąc za oś sprawy broni palnej. Wybrani posłowie nie są z mojej bajki. W szczególności dotyczy to tych wybranych przez mniejszość Polaków, którzy na skutek oszukańczej ordynacji wyborczej będą mieli większość w Sejmie.

Tak, to pierwsze co mi się rzuca w oczy, że przepisy wyborcze to zwyczajne oszustwo, kant, wałek – tylko tak mogę je określić. Zwróćcie uwagę, że ktoś kto uzyskał 43,49% poparcia osób uprawnionych do głosowania (mniejszość głosujących, mniejszość Polaków) ma ponad połowę miejsc w Sejmie – 235 mandatów na 460. Powinni mieć 200, wówczas by było proporcjonalnie, jak mówi nasza dziadowska konstytucja. Jeszcze bardziej oszukańcza jest metoda traktowania partii z mniejszymi wynikami. Konfederacja ma 6,81% poparcia osób biorących udział w głosowaniu, ale o prawie 7% mandatów nie ma co marzyć. 6,81% z 460 to nieco ponad 31 mandatów, a mają ledwie 11. PSL ma 8,55% poparcia osób głosujących w wyborach i 30 mandatów, czyli prawie 3x więcej od ugrupowania tylko z 1,74% mniejszym wynikiem. Jak sobie te liczby piszę to nasuwa mi się tylko jedno określenie – ustawowe oszustwo.

Mamy w Sejmie w zasadzie jedną formację polityczną, która w trakcie kampanii wyborczej mówiła o potrzebie dostępu do broni przez przestrzegających prawa Polaków. To Konfederacja, oni nawet mają przygotowany projekt ustawy o broni i amunicji. Pisałem o tym nieco we wpisie pt. Już wkrótce pistolet VIS 100 na wyposażeniu wojska, czy też wkrótce trafi na rynek cywilny? Z ustawą o broni i amunicji, którą firmuje pan Metzen, można zapoznać się na stronie 100ustawmentzena.pl. To tak naprawdę ustawa przygotowana przez Fundację Ad Arma, którą znajdziecie na stronie adarma.pl. Ten projekt ustawy jest znacznie lepszy niż ten legislacyjny gniot, który mamy dzisiaj, ale niestety nie jest to tak dobry projekt jak ten, który jest w Sejmie autorstwa Jarosława Lewandowskiego. Oczywiście każdy broni swojego projektu, a ja wyrażam swoje zdanie.

Moim zdaniem doświadczenia kończącej się kadencji rządów socjalistycznego PiS-u pokazały, że dla przepisów o broni i amunicji nie ma większego znaczenia to, że jest ktoś w Sejmie racjonalną zmianę przepisów popiera. Jeżeli  nie jest to PiS, a nie jest, to na nic się to poparcie zdaje. Losy druku sejmowego 1692, czyli projektu ustawy o broni i amunicji, który złożyli posłowie z klubu Kukiz’15 są tego najlepszym dowodem. Projekt przeleżał przez całą kadencję jako druk sejmowy, nie wiadomo z jakiego powodu. Tyle jest warta w ten kraju inicjatywa ustawodawcza wykonana przez posłów, zgodnie z konstytucją, o ile tymi posłami nie są ci z PiS-u.

Posłowie z Konfederacji będą mogli złożyć interpelację, chociaż za czasów PiS i z odpowiedzią na proste pytania będzie problem. Dotychczasowe doświadczenia z tym fachowcami od sprawowania władzy na to wskazują. Nie chce mi się narzekać, ale PiS-owcy zachowują się jak polityczna sekta, ze wszystkim co nie ich i nie od nich mają wielki problem i traktują jako wrogie.

Oczywiście życzyłbym sobie tego i na to liczę, że temat dostępu do broni w Sejmie nie zginie, a nawet będzie nabierał siły. Czy tak się stanie, czy to możliwe? Naprawdę pojęcia nie mam. Pojawią  się również stanowiska, że podnoszenie przez Konfederację tematu dostępu do broni w Sejmie, będzie sprawiało przeciwskuteczny efekt. Oni będą się czegoś domagali, a PiS zrobi odwrotnie. No niestety może to być prawdą. Moja ocena działania PiS-u jest właśnie taka – nie nasze, jesteśmy przeciw.

Moim zdaniem wyniki wyborcze wskazują na słaby czas dla spraw broni palnej. Kolejne lata będą zmarnowane i nie będzie przełomowych zmian legislacyjnych, no chyba że kagańcowe. Tego się spodziewam po zbliżającej się nowelizacji ustawy o broni i amunicji, związanej z implementacją unijnej dyrektywy.

Na szczęście życie nie zaczyna się i nie kończy w Sejmie czy Senacie, a tak naprawdę najważniejsza jest praca u podstaw. Budowanie świadomości społecznej, tworzenie jak najszerszego i zróżnicowanego środowiska osób zainteresowanych dostępem do broni palnej. To oczywiście się w Polsce dzieje i moim zdaniem na to głównie trzeba kłaść nacisk.

Moim zdaniem tak naprawdę to co robi każdy z nas z osobna dla spraw broni jest najważniejsze. Nie piszę tego z entuzjazmem, ale i nie w beznadziei. Nie zamierzam przestać pisać bloga, no chyba, że socjaliści z PiS ucywilizują internet i założą jakiś kaganiec – zapowiadali już to w trakcie agitacji wyborczej.