Papież wyznawcą podatkowego piekła, obniżanie podatków to nowy grzech!

Obniżanie podatków bogatym tworzy “strukturę opartą na grzechu” – powiedział w środę papież Franciszek w gorącym przemówieniu, wzywając do międzynarodowej redystrybucji bogactwa. “Każdego roku setki miliardów dolarów, które powinny być płacone w podatkach na finansowanie opieki zdrowotnej i edukacji, kumulują się na kontach rajów podatkowych utrudniając w ten sposób możliwość godnego i trwałego rozwoju wszystkich podmiotów społecznych”, powiedział papież uczestnikom seminarium w Watykanie.

“Dzisiejsze struktury grzechu obejmują wielokrotne obniżki podatków dla najbogatszych, często uzasadnione w imię inwestycji i rozwoju” – powiedział Franciszek podczas spotkania zorganizowanego przez Papieską Akademię Nauk Społecznych. Podczas swojej rozmowy papież powtórzył swoje przekonanie, że ubóstwo na całym świecie rośnie, a “wokół nas rosną ubodzy”. Wraz z upływem czasu i postępem cywilizacyjnym liczba ubogich raczej wzrasta niż maleje, jak stwierdził Franciszek w czerwcu ubiegłego roku, i “ubodzy są coraz to biedniejsi, a dziś są biedniejsi niż kiedykolwiek”.

Jednakże, jak odnotowano w raporcie Brookings Institution pod koniec 2018 roku, świat doświadcza obecnie “najniższego rozpowszechnienia skrajnego ubóstwa w historii ludzkości – mniej niż 8%”, a liczba ta spada z każdym kolejnym rokiem. Zgodnie z powszechnie stosowaną “międzynarodową skalą ubóstwa”, ludzie są uważani za żyjących w “skrajnym ubóstwie” jeśli żyją za mniej niż 1,90$ dziennie lub równowartość tej kwoty. W dzisiejszym świecie mniej niż 10 procent światowej populacji żyje w skrajnym ubóstwie, podczas gdy zaledwie 30 lat temu (1990) około 37 procent świata żyło w skrajnym ubóstwie. Dwa wieki temu prawie wszyscy na świecie żyli w skrajnym ubóstwie. Podczas gdy w roku 1800 prawie 90 procent ludności świata utrzymywało się za mniej niż 1 dolara dziennie, odsetek ten stale spadał, przekraczając 20 procent w roku 2000 i spadając poniżej 10 procent obecnie.

Spada nie tylko “skrajne ubóstwo”. Globalny wskaźnik ubóstwa spada w każdej linii ubóstwa, niezależnie od tego, czy próg jest ustawiony na 1,90$ dziennie czy 10$ dziennie. W swoim przemówieniu w środę, papież ubolewał, że roczny dochód na głowę mieszkańca wyniesie w tym roku, według oficjalnych raportów, 12000 dolarów. Jednak według danych Banku Światowego, roczny dochód na głowę mieszkańca na świecie z roku na rok gwałtownie wzrasta i w 2018 r. wyniósł 17948 USD. Co więcej, Bank Światowy ujawnia, że globalny dochód na głowę mieszkańca wzrósł o ponad 200 procent od 1990 r. i jest obecnie ponad trzy razy wyższy niż jego poziom z 1990 r., wynoszący 5498 USD. Nie jest to oczywiście dowód na to, że ubóstwo nie jest problemem lub że zmniejszenie ubóstwa nie jest godnym i ważnym celem. Oznacza to jednak, że ubóstwo na świecie nie rośnie, lecz szybko się zmniejsza. W gospodarkach wolnorynkowych, które sprzyjają tworzeniu dobrobytu, takich jak Stany Zjednoczone, “skrajne ubóstwo” zostało praktycznie wyeliminowane. Dla przykładu w 2005 r. 78,3 proc. gospodarstw domowych żyjących w “ubóstwie” (według standardów amerykańskich) posiadało klimatyzację, podczas gdy w 1970 r. było to 36,0 proc. wśród wszystkich gospodarstw domowych w ogóle.

“Jeśli istnieje skrajne ubóstwo pośród bogactw (również skrajnych), to dlatego, że pozwoliliśmy, aby przepaść ta się powiększyła i stała się największa w historii”, powiedział papież. “50 najbogatszych ludzi na świecie ma aktywa o wartości 2,2 biliona dolarów. Tylko te pięćdziesiąt osób mogłoby finansować opiekę zdrowotną i edukację każdego biednego dziecka na świecie, czy to poprzez podatki, inicjatywy filantropijne, czy to jedno i drugie”. Należy jednak przyznać, że nie ma ogromnej przepaści między bogatymi a biednymi, ponieważ zdecydowana większość ludzi żyje gdzieś pośrodku. Nie ma skupiska śmiesznie bogatych ludzi, za którymi podąża ogromna masa bardzo biednych ludzi. Większość ludzi jest po prostu ani nie za bogata ani nie za biedna.

(źródło breitbart.com tłumaczenie Maciej Rozwadowski)

wyznawcy podatkowego piekła na rozmowie, być może o wprowadzeniu tego piekła na ziemi

W styczniu napisałem wpis pt. Morawiecki: namawiam wszystkich żeby zrobić ludziom piekło podatkowe. Zestawienie tego czego pragnie premier Morawiecki oraz papież Franciszek wnioski mam takie. Po pierwsze premier Mateusz Morawiecki jest dobrym katolikiem. Można napisać, że wyczuwa on nauczanie papieża, bo zanim Franciszek wyraził krytyczne słowa wobec rajów podatkowych premier Morawiecki wzywał już oficjalnie do tworzenia podatkowego piekła. Po drugie premier Morawiecki i papież Franciszek, obaj są wyznawcami piekła, podatkowego co prawda, ale we wpisie nie o takim zwykłym piekle piszę. Co do tego ostatniego piekła też by były mocne podstawy do dyskusji, jednak nie tym razem.

W sytuacji gdy ktoś stara się publicznie mówić o tym, że dobre są wysokie podatki, natychmiast przychodzą mi na myśl mądrości zapisane w Biblii:

Im mniej rozumu ma władca, tym większym jest zdziercą, kto nienawidzi wysokich podatków, przedłuża swoje dni. (Przypowieści Salomona 28,16)

Król umacnia kraj prawem, niszczy go ten, kto ściąga wiele podatków. (Przypowieści Salomona 29, 4)

Zastanawiam się czy można prostszymi słowami wyrazić mądrość, prawdę, pouczenie, że to niskie podatki są czymś pożytecznym i takie rady zapisane są na kartach Biblii?

Jak to mówi stare polskie przysłowie:

Mądrej głowie dość dwie słowie.

Się zastanawiam czy ci dwaj wielcy panowie tego świata kiedykolwiek sięgnęli po Przypowieści Salomona i poczytali z ciekawością? Moim zdaniem nigdy tak nie było, albo było to na tyle dawno i tak pobieżnie, że nic im w głowach nie zostało. Niestety w związku z tym obaj ogłaszają pomysły mało rozumne, prowadzące do niszczenia krajów, które tych piekielnych rad posłuchają, w których zostaną wprowadzone.

Mam też takie wrażenie, że papież Franciszek wkracza w nie swoje kompetencje. Twierdzę tak, no bo skoro odwrotnie niż jest napisane w Biblii nazwał obniżanie podatków czymś złym, to stara się przejąć kompetencję Stwórcy, który już przecież powiedział co jest dobre, a co złe w sprawie podatków. Złe są wysokie podatki, złe jest to jak jest wiele podatków.

Tak mi jeszcze przyszło do głowy zupełnie na koniec, że pomimo tego, iż pan premier Morawiecki jest dobrym katolikiem, to moim zdaniem jest przy tej okazji wyjątkowym grzesznikiem. Można by rzec, jest jawnogrzesznikiem. Takie stare słowo kiedyś funkcjonowało na tych co się obnosili z czynionym przez siebie złem. Za czasów jawnogrzesznika premiera Morawieckiego w Polsce przybywa podatków, no i pan premier utrzymuje w Polsce wysokie podatki, a nawet je podnosi przeróżnymi metodami. To są cech jawnogrzesznika, który publicznie szczyci się występowaniem przeciwko radom Boga zapisanym w Biblijnym w sprawie podatków. Nie tylko pan premier jest w tej sprawie jawnym grzesznikiem, grzesznikami są też współwyznawcy z PiS, żyrujący jego pomysłom.