Polityczna sobota, siedzę w fotelu wygodnie i czytam co kto mi chce dać za moje pieniądze
- Autor: Andrzej Turczyn
- 15 lutego 2020
- Brak komentarzy
Sobota dzień odpoczynku dla Żydów. Też odpoczywam w sobotę. Pewnie z tego powodu, że chociaż Żydem nie jestem to bardzo bym chciał być. To pewnie z tego powodu, że mój szanowny dziadek urodzony w Łodzi… Dzisiejsza sobota pełna wydarzeń politycznych. Pan Duda miał konwencję wyborczą, pan Piotrowski w Lublinie zorganizował konferencję prasową i wszyscy inni kandydaci coś chcieli nam powiedzieć akurat w sobotę. Oni wszyscy chcą abyśmy oddali na nich swój głos.
Siedzę sobie na fotelu, jest wygodny, moja żona twierdzi, że to ikona designu, to może z tego powodu tak dobrze pisze się z komputerem na kolanach. Przeglądam depesze PAP i czytam czym kandydaci chcą do siebie zachęcić nas.
Zacznijmy od kandydata, do którego nic mnie nie jest w stanie zachęcić. Dyskwalifikuje w moich oczach pana Biedronia publiczne obnoszenie się ze swoim homoseksualizmem, który Biblia nazywa zboczeniem. Niestety ten kandydat nie ma z tego powodu u mnie żadnych szans. Skoro tak, to nie mam ochoty czytania tego co pan Biedroń chce do mnie powiedzieć. No nie zmuszę się, a on pewnie też nie chce takich facetów jak ja, nietolerancyjnych na to co Biblia nazywa złe, przekonywać do swojego kandydowania.
Pan kandydat z PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz dzisiaj odwiedzał Częstochowę i tam powiedział, że sytuacja w Polsce to już nie wpisany w demokrację spór, lecz konflikt i wojna. Nawet zgadzam się z panem kandydatem, chociaż chyba z innych powodów. Moim zdaniem mamy w Polsce wojnę domową, bo socjalistyczny PiS siłowymi metodami okrada z pieniędzy i wolności wyboru jednych Polaków – takich jak ja – aby przekupować zrabowanymi pieniędzmi innych, nie takich jak ja. Przekupować, tj. wręczać im świadczenia socjalne z kradzionych w morderczych podatkach pieniędzy, oczekując wyborczych głosów na socjalistycznych łupieżców, aby mogli nadal bezkarnie kraść owoce cudzej pracy w podatkach. Obrabowani mają czuć się wspaniale, bo ich pieniądze idą na wyrównywanie różnic i szans, dla potrzebujących – nie inaczej. Naprawdę niezły mechanizm, samonapędzający się wehikuł socjalistycznego rabowania – ale do czasu. Przyjdzie taki moment, że potrzebujący beneficjenci socjalistycznych świadczeń, hojnie obdarzani przez socjalistycznych “prawicowych” panów (pan od słowa właściciel), zorientują się, że też są przez tych cwaniaczków robieni w … w wiadomo co.
Pan Kosiniak-Kamysz swoją tezę uzasadniał tym, że dzisiaj jest narastający konflikt polsko-polski; jest polityczna wojna domowa, która przecięła stoły świąteczne piłą mechaniczną nienawiści na pół. To też prawda, bo trudno siedzieć przy jednym stole z kimś kto jest za tym, aby mnie obrabować i jeszcze chce aby nazywać to prawem. Szczerze pisząc irytująca to sytuacja.
Pan prezydent, z małej litery oczywiście, Duda z przytupem rozpoczął dzisiaj kampanię. Okazało się, że to kandydat marzeń, dosłownie tak powiedział towarzysz Kaczyński. Teraz rozumiem z jakiego powodu nie tak dawno socjalistyczny starzec nie podawał ręki Dudzie – on zobaczył swoje marzenie, więc nie dziwcie się… Okazuje się, że pan Duda jest marzeniem nie tylko towarzysza Jarosława. “(…) to kandydat marzeń, dzięki któremu Polska będzie jeszcze bardziej dostatnia” – tak wielbił pana Dudę prezes rady ministrów towarzysz Morawiecki Mateusz. Ten to tak się unosił w oparach nabożnej czci wobec pana Dudy, że miałem wrażenie, że padnie na kolana i będzie bił pokłony, jak przed bogiem, niestety… Tylko mamy żyć w nadziei, że dzięki panu Dudzie będziemy wszelkiego dobra mieli pod dostatkiem. Jest w tym głęboka logika i sens. Dla socjalistycznego ludu, socjalistyczni politycy są gwarancją tego, że będą mieć.
Sam pan kandydat Duda Andrzej zadeklarował jednoznacznie, że jego celem jest kontynuowanie socjalistycznej rewolucji w Polsce. Odebranie jednym, wzięcie trochę sobie i przekazanie drugim z prośbą o wdzięczność przy wyborach. Najważniejszym celem mojej prezydentury jest podniesienie poziomu życia Polaków – oświadczył Andrzej Duda na sobotniej konwencji. Podniesienie tego poziomu pan Duda rozumie przez świadczenia socjalne. Jest źle, za sprawą tego lewicowego kandydata będzie jeszcze gorzej, rewolucja socjalistyczna trwa w Polsce.
Pani kandydatka na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała w sobotę wieczorem podczas spotkania z mieszkańcami Sanoka, że “potrzebujemy zaufania do siebie, zaufania do państwa, zaufania do instytucji państwowych”. Nawet to i prawda, tylko co z tego? Jaką metodę pani kandydatka proponuje na sprawienie tego zaufania? Co konkretnie mamy zrobić w celu odbudowy zaufania, czy mamy powiedzieć uf, uf do szczerzącej wybielane zęby pani kandydatki Kidawy-Błońskiej? Okrągłe, ładnie w uchu brzmiące frazesy, a poza tym nic, pustka treści w wypowiadanych słowach.
Jest taki kandydat, który jest dla m nie nowością – Szymon Hołownia. Jeszcze nie wiem kto to jest, za dużo się nie wypowiem, ale z ostrożnością do niego podchodzę. Już jakiś czas pan Hołownia zachęca Polaków do siebie i przez ten czas nic konkretnego nie powiedział do mnie. Podejrzewam go więc, że mówi też bardzo na okrągło, czyli używa pustych w treść słów. Mówi tak, aby każdemu mogło się podobać, ale aby nic konkretnego z tego wywieść się nie dało, gdyby co. To takie pierwsze wrażenie o kandydacie, który jest w przestrzeni medialnej, ale nie zdążył jeszcze niczego konkretnego powiedzieć takim jak ja.
Serwis PAP odnotował tego kandydata na podstawie tego co napisał na twitter. “Prezydent Andrzej Duda po maju nadal chce być prezydentem tylko zwolenników PiS” – ocenił kandydat na prezydenta, dziennikarz Szymon Hołownia. Nic odkrywczego pan kandydat nie napisał. Rozumiem a contrario, że pan kandydat Hołownia chce być w przeciwieństwie do kandydata Dudy prezydentem wszystkich Polaków. Ale konkretnie jak chce to zrobić? Czy pan Hołownia już ogłosił radykalną obniżkę podatków dla wszystkich polaków, czy może ogłosił radykalną likwidację biurokracji nękającej nas wszystkich? Zdaje mi się, że nic podobnego nie powiedział. Więc muszę podostrzyć słuch, póki co ten kandydat jest byle jaki, musi postarać się, musi coś do takich jak ja powiedzieć konkretnego. Na okrągłe i mdłe słówka nie nabieram się.
Serwis PAP nie odnotował aktywności pana kandydata Bosaka, może nie lubią go, a może pan Bosak z nową żoną gdzieś na wyjazd poślubny zaszył się.
Ostatni kandydat, który dzisiaj okazał aktywność publiczną to pan Piotrowski Mirosław. Kandydat z Lublina, o nim pisałem na blogu, a właściwie pisałem do niego w sprawie broni palnej. Na dzisiaj pytanie pozostaje bez odpowiedzi. Czy to za wysokie progi na moje blogerskie nogi, że pan kandydat nie był łaskaw odpisać kilkoma zdaniami? Póki odpowiedzi, na fundamentalne dla mnie pytanie. nie dostanę jest mi ciężko ocenić tego kandydata. Kto no jest, póki co pojęcia nie mam. Cóż mi po jego deklaracjach obniżenia podatków, zatrzymania podwyżek cen prądu, reformy systemu ZUS, naprawy systemu opieki zdrowotnej, reformy wymiaru sprawiedliwości – aby bardziej służył obywatelom. Toż pod tym każdy z miłych panów kandydatów i pani kandydat gotowi podpisać się.
Podsumowując stwierdzam jednoznacznie, że w polityczną sobotę nic ciekawego nie wydarzyło się. Minął dzień, ja głupi śledziłem serwisy medialne, że coś przeczytam dającego nadzieję, a tu nic. Byle jakie słowa, bez treści slogany, nic ważnego, nic stanowczego, nic jednoznacznego od żadnego z kandydatów nie dowiedziałem się. Polityka dla ogłupiałych Polaków właśnie tak wygląda. Jest pusta w treści wypowiadanych słów. Oni wszyscy mówią mniej więcej to samo, pod swoimi hasłami każdy gotowy podpisać się. Żaden nie mówi niczego co mnie by mogło zapalić, dać nadzieję, że socjalizm pójdzie precz. Nic o prawach fundamentalnych, nic o prawie do broni palnej, nic o zasadach, nic o naprawie Rzeczpospolitej. Wstaję z fotela, ikony designu, zmarnowałem kawałek soboty na pisanie o byle jakich kandydatach.