#prezydent: elementem silnego państwa są sprawnie działające służby; #obywatel: elementem silnego państwa jest wyposażony w naturalne prawa człowiek

Jako wstęp do mojego wpisu przeczytajcie o dzisiejszej wizycie pana prezydenta Duda w Szkole Policji w Szczytnie.

Download (PDF, 65KB)

zwyczajny obraz z kampanii wyborczej, więc pomyślałem #panSelfie

Napiszę tak, pan Duda jest może i dobry do zrobienia sobie z nim zdjęcia selfie, ale do bycia prezydentem się moim zdaniem nie nadaje. Jako polityk jest lewicowcem pełną gębą, a przy tym zupełnie sobie z tego sprawy nie zdaje. Przeczytałem depeszę PAP, która relacjonuje pobyt pana selfie w Szkole Policji w Szczytnie i utwierdzam się w tym, że selfie to naprawdę jedyne zajęcie do jakiego ja obywatel Polski był bym w stanie pana Dudę zatrudnić. Do niczego więcej bym go nie zatrudnił, bo bym się zwyczajnie bał, że mi zaszkodzi.

Moje patrzenie na państwo i jego cele jest takie:

…wszyscy ludzie stworzeni są równymi, że Stwórca obdarzył ich pewnymi nienaruszalnymi prawami, że w skład tych praw wchodzi życie, wolność i swoboda ubiegania się o szczęście, że celem zabezpieczenia tych praw wyłonione zostały wśród ludzi rządy…

To jest fundamentalna sprawa, kto tej prawdy nie wypowie na początku mówienia o sile państwa, ten nie wie co mówi, bo w istocie mówi o niewoleniu obywateli. Silne policyjnie państwo to słaby obywatel. Silnie policyjne państwo to brak swobód i wolności potrzebnych ludziom do rozwoju i pełni życia. Silnie policyjnie państwo bez realnych gwarancji obywatelskich praw kardynalnych jest państwem totalitarnym. Trzeba zdawać sobie z tego sprawę, zanim zacznie się mówić o policyjnej sile państwa.

W Polsce na skutek tego, że powyżej zaprezentowany fundamentalny cel państwa jest zupełnie nierozumiany przez Polaków, siła państwa tworzona jest na dwa sposoby. Po pierwsze siła państwa tworzona jest przez nadawanie coraz to nowych kompetencji przeróżnym służbom policyjnym. Po drugie, i to jest poważny problem, siła państwa tworzona jest przez osłabianie pozycji obywateli względem służb państwa, przez brak realnych gwarancji praw kardynalnych, a nawet przez pozbawianie Polaków praw naturalnych. Socjalistyczni politycy, jak np. pan Duda, rozumieją siłę państwa jako imperium jakie to państwo ma nad obywatelami, oczywiście w interesie obywateli, nie inaczej… Problem tylko jest taki, że to oni nasz interes definiują, a nie my sami określamy jak chcemy aby wyglądało nasze szczęście.

Mamy możliwość dążenia do szczęścia takiego jakim je socjalistyczni politycy widzą, a nie takiego jakie sami sobie zdefiniujemy. Gdy to przeczytał jakiś lewicowy pan czy pani, zaraz zaczną bredzić, że co będzie jak ktoś sobie szczęście zdefiniuje jako szkodzenie innym. Oni nie pojmują wolności jako prawa robienia tego co kto chce do granicy jaką jest nieszkodzenie innym. Oni wszelkie odwieczne pragnienia wolności istotny ludzkiej sprowadzają do przez siebie określonego absurdu i dzielnie z własnym absurdem walczą.

Wracam jedna do selfie pana prezydenta. Zwróćcie uwagę na to co pan Duda powiedział, mówiąc o dobrze funkcjonującym państwie. Jego zdaniem dobre państwo to takie, “które zapewnia obywatelowi przysłowiowy spokój”. O nie! To nie jest dobre państwo! To państwo dobre dla niewolników. Hasło pana Dudy brzmi zachęcająco, bo spokój obywatela to jak rozumiem bezpieczeństwo. Obywatel nie jest jednak bezpieczny w państwie, w którym jest słaby wobec służb tego państwa. Na przestrzeni dziejów ludzkości silne państwo zawsze wyciąga swoje macki po kolejne prawa, które Stwórca zagwarantował obywatelom. Państwo nie ma być silne wobec obywateli prewencyjnie “gwarantując” im spokój. Państwo ma być bezwzględne dla przestępców, którzy naruszają ludzkie prawa naturalne.

Mam przekonanie, że ja się z panem Duda zupełnie nie jestem w stanie rozumieć. Mamy inne wyobrażenie o tym jak funkcjonować ma Policja w naszej Polsce. Pan Duda mówi “Policjanci służą Rzeczypospolitej”. Ja się obawiam policjantów, którzy nie są na służbie u obywateli, tylko na służbie Rzeczpospolitej, w imieniu której występują panowie selfie jak na ten przykład pan prezydent. Policjant, który służy Rzeczpospolitej nie ma nad sobą suwerena – obywatela. Na kartce konstytucji to i owszem, ale nie faktycznie. Policjant, który służy państwu nie będzie w stanie służyć obywatelowi. Będzie mógł podejmować działania w interesie obywatela, ale w razie konfliktu pomiędzy interesem obywatela, a intersem Rzeczpospolitej wybierze Rzeczpospolitą, a nie obywatela. Nie dajcie się przy okazji nabrać, że interes Rzeczpospolitej to insert obywateli. Nie tak! Interes obywateli to ma być interes Rzeczpospolitej ale pod żądnym pozorem w odwrotnej kolejności.

Mądrzy są Amerykanie, bardzo mądrzy. Płaczę z tego powodu, że nie bierzemy z nich przykładu. Oni znaleźli kapitalny sposób na pogodzenie tego wszystkiego o czym piszę. Oni urządzili swoje państwo na poważnie, w interesie obywatela, a jednocześnie urządzili państwo potężne – imperium. Obywatel ma prawo do broni, ustanowione po to aby miał się czym bronić gdyby rząd przejęli tyrani. Obywatel jest szefem lokalnego policjanta – szeryfa, którego wybiera, a więc szeryf nie służy rządowi a obywatelom, którzy go wybierają. Państwo jest silne, ale na zewnątrz, potężną armią. Wewnątrz zaś państwo daje jak największe pole wolności obywatelom, płacąc czasem cenę wyższej przestępczości, czasem z użyciem broni w celu przestępczym. To cena wolności i przestrzeni do rozwoju, którą warto płacić.

Szczerze pisząc wolę  bandytów strzelających do siebie za płotem mojego ogrodu niż silne policyjnie państwo, które mi mówi jak mam żyć, co jest dla mnie dobre, a co mi może zaszkodzić. Wolę bandziora z karabinem w ręku, który chce mnie napaść, bo przed tym można się jakoś obronić, a przynajmniej mieć na to szansę posiadając taki sam karabin – niż wszechwładnego urzędnika, przed którego zinstytucjonalizowaną siłą pojedynczy obywatel nie ma jak się bronić, bo okaże się przestępcą. Wolę mieć prawo do broni i uzbrojonych bandziorów na ulicach niż nie mieć prawa do broni i mieć na ulicach uzbrojonych tylko policjantów. Taki spokój oznacza koniec mojej i twojej wolności, w imię fałszywego bezpieczeństwa. Bandyta napada od czasu do czasu, państwo obrabuje nas ze wszystkiego i na stałe pozbawi nas wolności i jeszcze nazwie to prawem, odbierając możliwość słusznej obrony przed rabunkiem, głosząc komunistyczne hasła, że najpierw państwo, a później własność i wolny rynek.

Pan od selfie nie będzie nigdy dobrym prezydentem, bo on moim zdaniem nie rozumie do czego jest potrzebne obywatelom państwo. Jego zdaniem do spokoju, moim zdaniem do zinstytucjonalizowanej ochrony życia, wolności, własności i indywidualnej drogi człowieka do szczęścia. Pan Duda rozumie po swojemu rolę państwa według filozofii, którą uznaję za socjalistyczną, ale nie rozumie co oznacza duch Deklaracji Niepodległości, która stała się fundamentem najpotężniejszej republiki na historii ludzkości.

Nie oddam swojego głosu na pana od selfie. W poprzednich wyborach to zrobiłem i dzisiaj wstyd mi się robi, gdy o tym myślę.