Z cyklu broń ratuje życie: napad na pocztę zakończył się tak szybko jak się zaczął, bo na miejscu był uzbrojony obywatel
- Autor: Andrzej Turczyn
- 7 marca 2020
- Brak komentarzy
Brazylia, São Paulo, grudzień zeszłego roku.
Trzech niemiłych dżentelmenów przybyło do placówki pocztowej. Jeden z nich był uzbrojony i zażądał pieniędzy.
Niestety dla niego, miał straszliwego pecha, bo stanął obok uzbrojonego faceta, który z zawodu był policjantem i miał ze sobą broń.
Pan przestępca co zarobił w ucho był na warunkowym zwolnieniu z więzienia. Dwóch jego kompanów zwiało.
(źródło g1.globo.com)
Na początku jak obejrzałem ten film to pomyślałem egzekucja. Taka pierwsza myśl mi przyszła do głowy. Zastanowiłem się jednak przez chwilę i mówię sam do siebie tak:
Nie poddawaj się fałszywemu myśleniu! Dlaczego uważasz, że strzał w łepetynę uzbrojonego bandyty to egzekucja? No, a w co miał strzelić ten człowiek? W nogę, w rękę? Tylko strzał w głowę dawał szansę na to, że bandzior nie odwróci się i nie strzeli do interweniującego człowieka.
Tak sobie myśląc doszedłem do przekonania, że gość, który strzelał wiedział co robi. W takiej sytuacji, można powiedzieć, że w bezpośrednim zwarciu z bandziorem, tylko strzał prosto w łeb dawał szansę na skuteczną obronę.