77 lat temu Polacy żydowskiego pochodzenia rozpoczęli walkę z niemieckim ludobójcami w Getcie Warszawskim – wybuchło Pierwsze Powstanie Warszawskie

77 lat temu, 19 kwietnia 1943 r., polscy żydzi min. z Żydowskiego Związku Wojskowego stawili zbrojny opór oddziałom niemieckim, które przystąpiły do likwidacji warszawskiego getta.

„Powstanie nie było porywem walczących o zwycięstwo i laury, tylko kamieniem rzuconym przeciwko ideologii dzikiej, wyzbytej cech człowieczych i przeciw olbrzymiej sile państwa w centrum Europy rządzonego przez zgraję morderczych oprawców w obliczu milczącego świata. Ten czyn, który wrył się w pamięć i świadomość ludzką, przybiera miarę mitu, buntu słabych i opuszczonych przeciw niesamowitym, niszczącym siłom i zasługuje na nowe przykazanie: nigdy więcej” – pisał prof. Israel Gutman. (“19.04.1943”, Fundacja Shalom).

Warszawskie getto było największym spośród założonych przez Niemców. Według spisu dokonanego na rozkaz władz niemieckich przez Judenrat w październiku 1939 r. w Warszawie przebywało ok. 360 tys. Polaków o żydowskim pochodzeniu.

 

Ich liczba zwiększyła się po zarządzeniu wydanym 30 października 1939 r. przez Heinricha Himmlera, które nakazywało przesiedlenie ludności polskiej i żydowskiej do Generalnego Gubernatorstwa z ziem włączonych do Rzeszy. W jego wyniku od listopada 1939 r. do października 1940 r. do Warszawy przybyło ok. 90 tys. Żydów.

Mimo iż liczba mieszkańców getta na skutek wysokiej śmiertelności i ucieczek pozornie malała, to kolejne migracje wciąż zagęszczały getto, którego terytorium kurczyło się.

Od stycznia do marca 1941 r. przybyło do niego ok. 50 tys. polskich Żydów z zachodniej części dystryktu warszawskiego. Wtedy też liczba mieszkańców getta osiągnęła maksimum i wynosiła ok. 460 tys.

Polacy żydowskiego pochodzenia przebywający w getcie żyli w strasznych warunkach. Marek Stok tak w swoich pamiętnikach opisywał warszawskie getto w zimie 1941 r.: „Tysiące nędzarzy, żebraków stale biwakuje na ulicy. To nie są ludzie – jakieś straszliwe mary. Upiorne postacie w brudnych łachmanach, szmatach, wychudzone twarze o rozgorączkowanych oczach i spuchniętych z głodu nogach. Są wszędzie. Na podwórkach, na chodnikach, pod murami i na jezdniach, zawodzą, krzyczą, proszą o jałmużnę. (…) Nie można przejść dłuższego odcinka ulicami, by nie spotkać trupów ludzkich. Leży trup w łachmanach na chodniku, a ludzie spiesznie, starając się nie patrzeć, przechodzą obok, aż jakaś litościwa dusza przykryje go gazetami. Trupy mężczyzn, kobiet, dzieci. Na wszystkich ulicach”.

22 lipca 1942 r. Niemcy przystąpili do akcji wysiedleńczej w getcie warszawskim, w którym przebywało ok. 380 tys. obywateli RP. W ciągu dwóch miesięcy wywieziono do Treblinki i zagazowano ponad 250 tys. osób.

W Warszawie pozostało ok. 60 tys. osób narodowości żydowskiej, z czego połowa nielegalnie. 20 tys. przedostało się na „aryjską” stronę miasta.

Świadomość, że naziści dążą do całkowitej eksterminacji Żydów, zmieniła charakter żydowskiego ruchu oporu.

W getcie działał Żydowski Związek Wojskowy (ŻŻW), którego członkowie wywodzili się z przedwojennego żydowskiego ruchu narodowego, Betaru. O działalności ŻZW wiadomo jednak niewiele. Większość bojowców tej formacji poległa w powstaniu w getcie. Ci tak naprawdę podjęli walkę, świadczą o tym skutki.

Autorzy wydanej w 2012 r. książki “Bohaterowie, hochsztaplerzy, opisywacze. Wokół Żydowskiego Związku Wojskowego” Dariusz Libionka i Laurence Weinbaum dowodzą, że historia tego ugrupowania stała się przedmiotem wielu manipulacji i zafałszowań. Ich przykładem jest osoba Mieczysława Apfelbauma, rzekomego dowódcy ŻZW, który według obu badaczy jest postacią fikcyjną. Zdaniem autorów publikacji za właściwych przywódców ŻZW należy uznać Leona Rodala i Pawła Frenkla.

Podstawowym problem Polaków o żydowskim pochodzeniu walczących w Getcie z ŻZW był brak broni. Niewielkie dostawy od polskiego podziemia nie wystarczały. Starano się więc różnymi sposobami zdobywać broń po „aryjskiej” stronie i dostarczać ją na teren getta. W podziemnych wytwórniach produkowano butelki zapalające, żarówki wypełnione kwasem siarkowym i granaty. Jesienią 1942 r. na terenie getta mieszkańcy zaczęli budować tunele, bunkry i schrony. Większość z nich nie miała już złudzeń, co do niemieckich planów i zdawała sobie sprawę, że ludność wywożona z getta jest mordowana.

Do pierwszego wystąpienia zbrojnego doszło w getcie 18 stycznia 1943 r., kiedy wkroczyły do niego oddziały niemieckie mające deportować do obozu zagłady w Treblince 8 tys. Żydów. Tym razem jednak Niemcy napotkali zbrojny opór. W ciągu czterech dni nierównej walki poległo kilkuset polskich Żydów. Naziści wywieźli w tym czasie ok. 4 tys. osób, ale potem akcja została przerwana.

Walki wybuchły na nowo rankiem 19 kwietnia 1943 r., kiedy 850 członków Waffen-SS uzbrojonych w karabiny maszynowe, miotacze płomieni, działka, wozy pancerne i czołgi wkroczyło na teren getta bramą od strony Nalewek. Zostali oni zaatakowani przez pierwszych powstańców warszawskich, którzy w pierwszym starciu odnieśli sukces. Po południu tego samego dnia, liczniejsze i lepiej uzbrojone oddziały niemieckie ponownie wkroczyły na teren getta. Dowodził nimi gen. SS Jurgen Stroop.

W walkach wzięło udział ok. tysiąca słabo uzbrojonych powstańców. Niemcy przeciwstawili im ponad 2 tys. członków Wehrmachtu, SS oraz pomocniczych oddziałów ukraińskich, litewskich i łotewskich. Przeciwko powstańcom użyte zostały pojazdy opancerzone oraz artyleria.

Przez blisko miesiąc warszawskie getto prowadziło bój z siłami niemieckimi. Najcięższe walki toczyły się w rejonie ul. Zamenhoffa i Nalewek oraz na pl. Muranowskim. Niemcy systematycznie posuwali się w głąb getta. Paląc i niszcząc dom po domu, zmuszali ludność cywilną do opuszczania bunkrów i schronów.

Powstanie, pomimo apeli rządu polskiego w Londynie, nie wywołało żadnych reakcji aliantów. W proteście przeciwko obojętności świata wobec tragedii polskich Żydów, 12 maja 1943 r. członek Rady Narodowej RP w Londynie Szmul Zygielbojm popełnił samobójstwo.

W liście zaadresowanym do prezydenta Władysława Raczkiewicza i premiera Władysława Sikorskiego pisał: „Wśród murów getta odbywa się obecnie ostatni akt tragedii jakiej nie znała historia. Odpowiedzialność za zbrodnie wymordowania całej ludności żydowskiej w Polsce spada w pierwszym rzędzie na samych morderców, ale pośrednio obciąża ona także całą ludzkość, narody i rządy państw sojuszniczych, które do tej pory nie usiłowały przeprowadzić konkretnej akcji celem wstrzymania tej zbrodni. Przypatrując się biernie wymordowaniu milionów bezbronnych zamęczonych dzieci, kobiet i mężczyzn, stały się te kraje wspólnikami zbrodniarzy. (…) Nie mogę pozostać w spokoju. Nie mogę żyć, gdy resztki narodu żydowskiego w Polsce, którego jestem przedstawicielem, są likwidowane. (…) Śmiercią swoją pragnę wyrazić najsilniejszy protest przeciw bierności, z którą świat przygląda się i dopuszcza do zagłady ludu żydowskiego”.

Powstańcy w małych, rozproszonych grupach walczyli do 16 maja 1943 r. Tego dnia gen. Stroop ogłosił koniec akcji pacyfikacyjnej i na znak zwycięstwa rozkazał wysadzić w powietrze Wielką Synagogę na Tłomackiem.

W raporcie sporządzonym na temat likwidacji warszawskiego getta Stroop pisał: „Stawiany przez bandytów opór mógł zostać złamany tylko przez energiczną i niezmordowaną, trwającą dzień i noc akcję bojową oddziałów szturmowych. Dnia 23 kwietnia 1943 r. Reichsführer SS za pośrednictwem wyższego dowódcy SS i policji +Wschód+ w Krakowie wydał rozkaz przeszukania z największą bezwzględnością i nieubłaganą surowością getta warszawskiego. Dlatego też zdecydowałem się teraz na całkowite zniszczenie żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej przez spalenie wszystkich bloków mieszkalnych, łącznie z blokami przy zakładach zbrojeniowych. (…) ostrzeżono ludność aryjską, że ten, kto świadomie udzieli schronienia Żydowi, a w szczególności poza żydowską dzielnicą mieszkaniową da pomieszczenie, wyżywienie lub ukryje Żyda, będzie ukarany śmiercią”.

Getto warszawskie zostało zrównane z ziemią. Według raportów gen. Stroopa od 20 kwietnia do 16 maja 1943 r. w wykrytych i zlikwidowanych bunkrach znajdowało się ponad 56 tys. polskich Żydów. Około 6 tys. zginęło na miejscu w walce, na skutek pożarów czy zaczadzenia. 7 tys. polskich Żydów naziści zamordowali na terenie getta, tyle samo wysłano do Treblinki. Pozostała grupa ok. 36 tys. została wysłana do innych obozów, przede wszystkim do Auschwitz i Majdanka.

Powstanie w warszawskim getcie rozbudziło wolę walki w innych ośrodkach. Do wystąpień zbrojnych, jednak na dużo mniejszą skalę, doszło m.in. w gettach w Białymstoku, Będzinie, Częstochowie i Wilnie.

Strasznie mocno mnie porusza pisanie wszędzie Żydzi w taki sposób jakby to byli jacyś obcy. Pozwoliliśmy sobie narzucić niemiecką (chyba) narrację, że w Polsce mordowano Żydów. Fakty są takie, że to byli Polacy żydowskiego pochodzenia, polscy Żydzi, ludzie mówiący po polsku, obywatele Rzeczpospolitej, których nikt przed wojną nie odróżniał od innych Polaków gdy szli razem po ulicy. Ta narracja miała taki cel, aby można było wrabiać Polaków w mordowanie Żydów, o uczestnictwo w Holokauście Żydów, no bo przecież durno by brzmiało, że Polacy mordowali  Polaków.

Powstanie w Getcie było w istocie Pierwszym Powstaniem Warszawskim. Będę się przy tym upierał. Nie wywołał go nie wiadomo kto, tylko Polacy, nasi współobywatele, którzy byli z urodzenia Żydami, a ich wymyślili Niemcy wymordować. Przypominam, że Żydzi od 2000 lat byli rozproszeni po świecie, a w Polsce znaleźli dobre miejsce do mieszkania. Tu żyli, byli Polakami tak jak ty czy ja. Hasło Polak – katolik to straszliwa brednia i zwyczajne kłamstwo! My Polacy byliśmy zawsze narodem wielowyznaniowym. Przed wojną w Polsce mieszkało wiele milionów polskich Żydów, przed wojną nie można było bez posądzenia o obłęd opowiadać takich bzdur, że prawdziwy Polak to katolik. Prawdziwy Polak to był też Żyd, bo Żydzi żyli od wieków w Polsce, byli takimi samymi Polakami jak inni Polacy mający Rzeczpospolitą za ojczyznę.

Z tych powodów depeszę PAP, która wszędzie używała określenia Żydzi, bez skazywania, że to polscy Żydzi, a tak naprawdę Polacy, przerobiłem w całości. Teraz jest jak powinno być. Teraz wiadomo, że to było polskie powstanie, a nie powstanie jakiś obcych w naszej stolicy. Nie możemy oddawać polskiej historii, nie możemy rezygnować dobrowolnie z tego co nas z Żydami łączy.

Dzisiaj taki komentarz. Pomijam naukę o broni, która z Powstania wynika. O tym pisałem wiele razy. Dzisiaj komentarz innego rodzaju, mam nadzieję, że też pobudzający do rozmowy.