Masowy morderca z Kanady nie miał licencji na broń – broń, której używał była nielegalna
- Autor: Andrzej Turczyn
- 25 kwietnia 2020
- Brak komentarzy
W nocy z 18 na 19 kwietnia samotny napastnik (masowy morderca – szaleniec), zidentyfikowany jako 51-letni Gabriel Wortman, w ciągu około 12 godzin zastrzelił lub w inny sposób odebrał życie 22 osobom i ranił trzy.
W piątek policja przedstawiła rekonstrukcję tragicznych wydarzeń zgodnie z obecnym stanem wiedzy. Jak powiedział nadinspektor Darren Campbell, kilka osób zginęło, ponieważ próbowali pomóc innym. “Ci ludzie to prawdziwi bohaterowie” – stwierdził.
Jak poinformowała policja, kluczowym świadkiem, który pomógł w złapaniu podejrzanego, była jego partnerka, która została przez niego zaatakowana jako pierwsza w sobotę wieczorem, ale uciekła i ukrywała się w lesie do ok. 6.30 rano w niedzielę. Po wyjściu z ukrycia kobieta poinformowała policję, że podejrzany posiada kilka replik wozów policyjnych, mundur i broń.
Rekonstrukcja wydarzeń wykazała trzy główne “skupiska” ataków. Pierwsza strzelanina (poprawnie – masowe morderstwo) miała miejsce w sobotę, 18 kwietnia, przed północą w Portapique. Po przybyciu na miejsce zgłoszenia, policja znalazła kilka ofiar przy drodze oraz w płonących domach. W rejonie Portapique odnaleziono 13 zwłok w siedmiu różnych miejscach.
Kolejna strzelanina (poprawnie – masowe morderstwo) miała miejsce ok. 40 km na północ, w okolicy miejscowości Wentworth, a trzecia ok. 100 km na południe od Wentworth, w okolicy Shubenacadie i Enfield. Ostatecznie podejrzany został zastrzelony przez policję w niedzielę przed południem na stacji benzynowej w Enfield, gdzie zatrzymał się, by uzupełnić paliwo.
Przedstawiono też okoliczności śmierci policjantki Heidi Stevenson, która prowadziła pościg za Wortmanem. Doszło do czołowej kolizji, po czym Stevenson próbowała pojmać podejrzanego, ale została przez niego zastrzelona. Napastnik wziął jej broń, a oba samochody podpalił. Następnie zabił osobę, która zatrzymała się, by pomóc, i ukradł jej samochód.
Śledztwo wykazało, że mężczyzna posługiwał się zarówno bronią krótką jak i długą, na którą nie posiadał licencji. Policja ustaliła, że jeden z pistoletów był zarejestrowany w Kanadzie, a reszta broni prawdopodobnie pochodziła ze Stanów Zjednoczonych. Pozyskanie dowodów w sprawie jest utrudnione, ponieważ dom podejrzanego, jego garaże i samochody zostały doszczętnie spalone.
Nadal nie ustalono motywu zbrodni. W trakcie konferencji padła hipoteza, że katalizatorem całego łańcuchu wydarzeń mógł być atak na partnerkę, ale niewykluczone, że sprawca działał z premedytacją.
Policja musi też odpowiedzieć na pytanie, dlaczego w ciągu ok. 13-godzinnego pościgu nie użyto publicznego systemu alarmowania, by ostrzec mieszkańców rejonu, by pozostali w domach. Zamiast tego, posługiwano się Twitterem.
W piątek po południu niepokój wywołał alert o strzałach w stolicy Nowej Szkocji Halifax, ale po sprawdzeniu przez policję doniesienia okazały się niepotwierdzone.
Morderca zastrzelił 22 osoby, jeździł sobie swobodnie przez dłuższy czas po okolicy, a dzielna kanadyjska policja się zastanawia dlaczego nie zadziałał system ostrzegania ludzi i nie zastanawia się zarazem dlaczego żadna z ofiar i nikt dookoła nie miał broni palnej, aby zastrzelić mordercę zanim dopełnił rozmiaru swojej zbrodni. Moim zdaniem dość prymitywny mają sposób myślenia ci co się zastanawiają i nie zastanawiają jednocześnie.
To jest obraz upadku naszej cywilizacji. Przecież każdy normalny człowiek pierwsze nad czym się zastanowi i co chciałby zastosować na przyszłość po takiej zbrodni, to problem broni palnej do obrony siebie i innych. No nie da się zaklinać rzeczywistości, to użycie broni palnej zatrzymało mordercę, a udałoby się to znaczenie wcześniej gdyby tą broń mieli zwykli, napotkani przez mordercę ludzie. Czy to tak trudno zrozumieć? Czy może to jest oczywiste, ale odrzucają niektórzy to skuteczne rozwiązanie?
Mamy kolejny dowód czarno na białym, że pozbawienie ludzi prawa do noszenia broni i używania jej w obronie własnej, że wtłoczenie ludziom do głowy kłamstwa, że za ich bezpieczeństwo odpowiada ktoś inni, a nie oni sami, doprowadziło to niewyobrażalnej tragedii. Lewicowi wyznawcy omnipotencji państwa, wyznawcy bzdurnej tezy, że za bezpieczeństwo obywateli odpowiadają służby – to trochę przez was ta tragedia. To wy uśpiliście czujność ludzi, dali się zwieść sączonemu przez was od lat kłamstwu, że w dzisiejszych czasach broń do obrony im nie jest potrzebna.
Moim zdaniem to co napisałem powyżej jest zupełnie proste, oczywiste i co najważniejsze nie powinno podlegać żadnej poważnej dyskusji. Oczywiście znajdą się i tacy, którzy zdecydują się kwestionować to co napisałem, ale wybaczcie nie mam zamiaru traktować ich poważnie. Są momenty gdy z obłędnymi argumentami nie da się dyskutować. Zwyczajnie nie wolno nawet podejmować rozmowy. Szkoda czasu, należy mieć do samego siebie i swojej intelektu szacunek.