Do Muzeum Wojska w Białymstoku trafił rewolwer znaleziony podczas remontu kamienicy w Białymstoku

2020-05-24 13:41 (PAP) Do Muzeum Wojska w Białymstoku trafią wojskowe przedmioty znalezione podczas prac budowlanych

Wojskowe przedmioty: rewolwer i lornetka znalezione podczas prac budowlanych na jednej z posesji w Białymstoku trafią do miejscowego Muzeum Wojska. Muzeum podkreśla, że przedmioty znalezione w ten sposób są ważne w kolekcji, bo mówią o wojennej historii regionu. Apeluje o przekazywanie informacji o znaleziskach.

O przekazaniu Muzeum Wojska w Białymstoku w depozyt znalezionych podczas prac Budowlanych: rewolweru Lefaucheux i niemieckiej lornetki wojskowej wraz z futerałem zdecydował podlaski konserwator zabytków prof. Małgorzata Dajnowicz.

fot. wuoz.bialystok.pl

Przedmioty te – jak informuje Dajnowicz – zostały przypadkowo odkryte podczas prac budowlanych na jednej z posesji przy ulicy Warszawskiej w Białymstoku. Ukryte były w niewielkim otworze przy piwniczym okienku. Dajnowicz podała, że budynek, w którym zostały znalezione przedmioty nie jest wpisany do rejestru zabytków, nie jest też włączony do wojewódzkiej ewidencji zabytków. Służby konserwatora zostały poinformowane o znalezisku przez właściciela posesji.

W ocenie Dajnowicz, rewolwer i lornetka stanowią cenne znalezisko. Konserwator poinformowała, że broń nie posiada żadnych oznaczeń i pozbawiona jest części kurkowo-spustowej; trudno też określić jednoznacznie datę produkcji. Dajnowicz zauważyła, że podobne rewolwery produkowane były w 2 poł. XIX wieku i używane m.in. przez powstańców styczniowych. Natomiast lornetka to – w ocenie Dajnowicz – niemiecki model wojskowy z okresu II wojny światowej, urządzenie nie posiada centralnego regulowania ostrości, a każdy okular należy regulować osobno.

fot. wuoz.bialystok.pl

Z przekazania przedmiotów do białostockiego muzeum zadowolona jest główna inwentaryzator Muzeum Wojska w Białymstoku Sylwia Trzeciakowska. Powiedziała PAP, że więcej informacji o tych obiektach będzie można powiedzieć więcej podczas opracowania naukowego. “W tej chwili możemy stwierdzić na pewno, że rewolwer to destrukt, a lornetka nie jest produkcji wojskowej. Niewykluczone, że przedmioty były używane podczas działań wojennych, a może przez żołnierzy podziemia niepodległościowego po 1945 roku” – powiedziała.

Jak zauważyła, w zbiorach muzeum jest niewiele przedmiotów pochodzących właśnie ze znalezisk, a obiekty, które trafiają w ten sposób są niezwykle cenne. “Wzbogacają wystawy czasowe, mają wartość edukacyjną, a co więcej upowszechniają wojenną historię regionu” – dodała Trzeciakowska. Wymieniła, że w zbiorach muzeum ze znalezisk pochodzi m.in. niemiecka 7,5-centymetrowa armata stuk 40L/48, którą wykopano podczas budowy drogi w rejonie Kurian czy dwie ramy do amerykańskiej ciężarówki Studebaker US 6, o których poinformował właściciel posesji, a odkrył je podczas rozbiórki w stropie piwnicy.

Trzeciakowska z uwagi na duże znaczenie takich przedmiotów dla muzeum zaapelowała do mieszkańców regionu, by przekazywali muzeum informacje o takich znaleziskach. “Być może wśród nawet niepozornych przedmiotów kryje się wielka historia” – dodała. (PAP)

fot. wuoz.bialystok.pl

O znalezisku zawiadomił na swojej stronie Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Białymstoku w dniu 19.05.2020 r. Dzisiaj informacja o przekazaniu broni do muzeum. Wnioskuję z tego, że ktoś przytomny nie zawiadomił dzielnej policji, która 1) wszczęłaby śledztwo w sprawie ustalenia kto posiadał broń palną bez wymaganego pozwolenia, 2) zabrałaby rewolwer do depozytu i do badań w celu stwierdzenia czy nie był wykorzystywany do celów przestępczych i ślad by po nim zaginął… Narobiliby tylko dzielni policjanci zamieszania i nic więcej by z tego nie wynikło. Więc, bardzo mądrze postąpili urzędnicy w tej sprawie nie zawiadamiając o niczym dzielnej policji. Oczywiście odbyło się to zgodnie z prawem, bowiem nie ma obowiązku zawiadamiania dzielnej policji o czymś co nie jest przestępstwem – w sprawie w sposób oczywisty wynika, że nie mamy do czynienia z nielegalnym posiadaniem broni, a w muzeum broń znajduje się legalnie, na podstawie przepisów prawa. Na podstawie tego co czytam wywodzę taki wniosek.

Druga sprawa jest nieco bardziej istotna, bo dotyczy bezpieczeństwa prawnego obywateli. Pani z Muzeum Wojska w Białymstoku zaapelowała o to aby podobne znaleziska przekazywać do muzeum mówiąc “Być może wśród nawet niepozornych przedmiotów kryje się wielka historia”. To jest prawda i nie byłoby kłopotu gdyby znalezisko można było przekazać do muzeum bez zbędnych pytań, a nawet bez pytania o to kim jest ten kto przekazuje. Nie chodzi o to, że ktoś ma coś do ukrycia, ale o to, że po odkryciu broni i zatroszczeniu się o to aby trafiła tam gdzie trzeba – do muzeum, może mieć obywatel kłopoty. Ludzie się obawiają, i słusznie, o swoje bezpieczeństwo prawne. Dzielna policja w robieniu tych kłopotów się specjalizuje. Przypominam sprawę opisywaną przeze mnie we wpisie pt. Znaleźli amunicję z 1943 r., wezwali na pomoc policję – będą mieli kłopoty, a dzielna policja ogłasza publicznie, że zniszczy zabytek…

Moim zdaniem państwo urzędnicy z Muzeum w Białymstoku i wszyscy inni muzealnicy powinni tworzyć coś takiego jak okienko bezpieczeństwa prawnego o przekazywania militariów. Chcesz oddać obywatelu historyczne znalezisko związane z bronią palną, to wrzuć do okienka i nie mów jak się nazywasz, gdzie to znalazłeś itp. Tak bym ja uczynił gdybym miał coś do powiedzenia. Oczywiście urzędnicy tak nie zrobią, bo to przerasta ich pojmowanie spraw i efekt będzie taki, że przypadki przekazywania destruktów historycznej broni palnej będą niezwykle rzadkie, tak jak jest to i dzisia. Każdy dobrze wie, że lepiej nie wychylać się w takich sprawach, bo zrobienie z praworządnego człowieka przestępcy w tym kraju to naprawdę dziedzinie prosta sprawa.

Wspierajcie Fundację Trybun.org.pl. Fundacja działa dzięki waszym wpłatom.