Prawdziwa gospodarka zarazy się nie boi – rynek pracy w USA wystrzelił w górę, a Trump pewnie idzie po drugą kadencję

W związku z opublikowanym w piątek (05.06) przez Biuro Statystyki Pracy (BLS) nadzwyczajnym raportem dotyczącym rynku pracy (thenewamerican.com), prezydent Trump miał powody do zadowolenia. Podczas improwizowanego konferencji w Ogrodzie Różanym, Prezydent Trump powiedział, że to tylko kwestia czasu, zanim “wrócimy do statusu największej gospodarki na świecie – już niedługo… To jest lepsze niż „widlasta ósemka”, to jest napęd rakietowy!”

Potem napisał tweeta: “O nie, Demokraci znowu  mają zmartwienie. Jedynym, który może przekreślić ten marsz jest chyba tylko Joe „Śpioch” Biden.”

Hank Sheinkopf, demokratyczny strateg polityczny, jest podobnego zdania (thehill.com). W piątek powiedział: “Jeśli ludzie myślą, że on [Trump] może nie wygrać [w listopadzie] to się łudzą. On ma duże szanse na reelekcję. Jego polityczne życie i śmierć zależą od wskaźników ekonomicznych.”

Badania opinii publicznej konsekwentnie pokazują, że wyniki Trumpa w radzeniu sobie z gospodarką zdobywają szerokie poparcie. Na przykład, opublikowane w zeszłym tygodniu badanie Economist/YouGov wykazało, że połowa z ankietowanych aprobuje sposób, w jaki Trump prowadzi kraj przez ten ciężki okres.

Wyróżnia się szczególnie kilka liczb. Według Juana Williamsa, piszącego dla New York Times, 43 procent czarnych wyborców jest umiarkowana, a jedna czwarta uważa się za konserwatystów. Jak pisze Williams, “To są ci czarni którym można co niedzielę zobaczyć w kościele. Są dumnymi członkami bractw lub stowarzyszeń uniwersyteckich.”

I, zgodnie z ostatnim sondażem Rasmussena (wnd.com), 41 procent czarnych wyborców akceptuje posunięcia prezydenta. Dla przypomnienia, Trump zdobył tylko osiem procent głosów wśród czarnych w 2016 roku.

A nawet te 41% poparcia nie wynika tylko z chińskiej grypy. W grudniu zeszłego roku Rasmussen podawał, że 34% czarnych wyborców aprobuje obecnego prezydenta, Emerson College wykazywał poparcie na poziomie 35%, a sondaż Marista na poziomie 33%.

Trumpowi pomaga czarnoskóry republikański senator Tim Scott z Karoliny Południowej. W wywiadzie dla “Your World With Neil Cavuto”, który odbył się we wtorek, powiedział on:

Fakt, że zapewniliśmy stałe finansowanie dla HBCU [historycznie czarnych szkół wyższych i uniwersytetów] właśnie w czasie kadencji Prezydenta Trump był, szczerze mówiąc, bardzo zaskakujący zarówno dla HBCU jak i  United Negro College Fund.

Prezydent wyraźnie powiedział, że poziom finansowania w ostatnim roku był najwyższy w historii. Pomyślcie o stworzonych nowych miejscach pracy. W ramach tej administracji stworzyliśmy ponad siedem milionów miejsc pracy. Dwie trzecie tych miejsc pracy przeznaczone było dla mniejszości etnicznych i kobiet.

Zanotowaliśmy wzrost współczynnika aktywności zawodowej wśród Afroamerykanów. Z tego co kojarzę pod tą administracją  o jakieś  dwa punkty  wzrósł  współczynnik własności domów. Poprawił się dostęp do wysokiej jakości edukacji czy pomoc w leczeniu niedokrwistości sierpowato-komórkowej też została zapewniona właśnie przez tego prezydenta.

Kiedy więc spojrzymy na rzeczywiste osiągnięcia i odłożymy na bok wszystkie te mgliste rzeczy, całą retorykę, wszystkie te ciosy poniżej pasa, to okazuje się, że rzeczywiste posunięcia polityczne obecnego prezydenta były niewiarygodnie konkretne.

I nie zaszkodziło Trumpowi, że raper i przedsiębiorca Kanye West rzucił czarnym hasło: “Wybierzcie swoją władzę. Wasza władza to nie tylko głosowanie na demokratów do końca życia. To nie jest władza.”

Jonathan Zogby z Zogby Analytics powiedział, że wszystko czego potrzebuje Trump by wygrać w listopadzie to od 10 do 15 procent głosów poparcia od czarnych wyborców. Kiedy Zogby po raz ostatni analizował poparcie Trumpa wśród czarnych wyborców, stwierdził że może on otrzymać 12%.

Bob Adelmann (thenewamerican.com opracowanie Maciej Rozwadowski)

W Polsce też wybory. Rynek pracy wcale nie wystrzelił w górę. Rządzący zdobywają wyborców obietnicami bonów, postojowych, subwencji postojowych na przeróżne cele. Tak sobie pomyślałem, że to my Polacy nie mamy godności, ani trochę. Skoro dla nas ważniejsza jest jałmużna niż możliwość samodzielnej pracy i decydowania o sobie, to nie powinniśmy mieć pretensji, że jesteśmy biedakami w Europie.

Niemcy obniżają podatki, bo kryzys wywołany koronawirusem i trzeba ratować gospodarkę, towarzysze z PiS-u nawet nie zająknęli się w tej sprawie. Nie możemy mieć do nich pretensji, to sowieccy ludzie, biurokraci, niezdolni do myślenia o tym jak powinna działać silna gospodarka.

Może niepotrzebnie piszę o Ameryce. Polskę i Amerykę dzieli nie do pokonania przepaść. Tu liczy się socjalizm, tam wolność od biurokracji, pouczania o tym co masz robić w każdej dziedzinie swojego życia.

A właśnie teraz przyszła myśl taka, że miejsca tak bogatego, tak (póki co) wolnego jak Ameryka nie stworzą ludzie, którzy z pokorą przyjmują pouczenia, łajania i dają się rozliczać z każdego kawałka swojego życia.

Taki ktoś jest dobrym materiałem na niewolnika, parobka, pańszczyźnianego chłopa. Czasem ktoś o nas Polakach powie żeśmy potomkami pańszczyźnianych chłopów, a my się “obrażamy”. Niepotrzebnie, bo nawet natężenie tego “obrażenia” pokazuje jak prawdziwe są to słowa.

Coś mi się zdaje, że nie nadajemy się na wolnych, a tym samym bogatych ludzi. Po pierwsze słowo “wolność” nic w tym kraju nie oznacza. Po drugie bogactwo nie bierze się z woli pana urzędnika, a takie bzdury tutaj się oficjalnie wierzy.

Na koniec taki pouczający filmik o tym prezydencie który na farmazonie w Polsce idzie po drugą kadencję. Jak on ją zdobędzie to będzie najlepszy dowód prawdy tego co tu napisałem.