Prezes UPR Bartosz Józwiak mówiąc o broni palnej uzasadnia swoje poparcie dla kandydata Andrzeja Dudy

Jako, że przed laty byłem członkiem Unii Polityki Realnej, a nawet w najwyższych władzach tej partii, zaś wolność osobista w osłonie konserwatywnej jest tym co cenię najbardziej, postanowiłem zapytać o kilka spraw prezesa UPR – Bartosza Józwiaka. Nadarzyła się okazja albowiem prezes UPR wyraził publiczne poparcie dla kandydata Andrzeja Dudy w wyborach na urząd Prezydenta RP. Walczę z myślami, szukam racjonalnych argumentów. Nie ukrywam, że Bartosz Józwiak zbliżył mnie do decyzji oddania głosu na Andrzeja Durę. W naszej krótkiej rozmowie jest głównie o polityce, ale ważnym elementem jest temat broni palnej. Liczę, że wkrótce i to przed drugą turą jeszcze więcej o tym usłyszymy…

Andrzej Turczyn: Dlaczego UPR poparła kandydata Andrzeja Dudę przed 2 turą wyborów? Przecież zaplecze polityczne Andrzeja Dudy to partia socjalistyczna?

Bartosz Józwiak: W tekście pisanym dziś dla jednego z portali internetowych, użyłem porównania całej tej sytuacji do wyścigów samochodowych. Ale na potrzeby tego wywiadu spróbuję to porównanie nieco zmienić i rozbudować. Sytuacja jest taka. W pierwszej części wyścigu wystartował szereg ekoautokarów napędzanych siłą mięśni nóg pasażerów – tym samym prędkość owych ekoautokarów była zależna od ilości i aktywności ich pasażerów. Do końca pierwszego etapu dotarły jedynie dwa, reszta odpadła po drodze. Tym samym w drugim etapie wezmą udział tylko te dwa właśnie: tęczowy i biało-czerwony (to kolory oczywiście umowne). Jeden z tych ekoautokarów, ustami swojego kierowcy i tęczowej załogi, jasno deklaruje: zaraz za metą ostro skręcamy na lewo. Kierowca drugiego mówi zaś: my po minięciu mety lekko skręcimy w prawo. I dosłownie w takich kierunkach, bo w tym miejscu przenośnia staje się rzeczywistością, chcą ich kierowcy zabrać także nas i Polskę. Za ostrym zakrętem w lewo są: nihilizm, gender, dewiacje, dyktat LGBT, atak na rodzinę, wiarę, świątynie, podeptanie wartości, etyki, moralności, tradycji, historii, państwo kolesi itd., innymi słowy „lewacki „nowy wspaniały świat” (bez wolnego rynku, bo wizję wolnego rynku w wykonaniu PO już widzieliśmy, a w wykonaniu Rafała Trzaskowskiego widzimy dziś w  Warszawie – Boże zachowaj nas od takiego wolnego rynku). Za tym ostrym zakrętem w lewo nie ma już Polski, zamiast niej tylko jakaś koszmarna kosmopolityczna karykatura. Zaś za tym lekkim zakrętem w prawo nie ma cudów wolnorynkowych, nie ma idealnego świata konserwatystów, ale jest Polska oparta na tych samych fundamentach ideowo-światopoglądowych, na których my wszyscy budujemy swoje, różne może od siebie, ale jednak tożsame genetycznie wizje Polski. Jest to Polska oparta na tradycyjnych wartościach, łacińskiej tradycji i etyce. A więc taka, którą można zawsze urządzić inaczej, ale można to zrobić, bo nadal istnieje. Dlatego dla mnie wybór jest tu jednoznaczny i prosty. Gospodarkę rynkową zawsze można zbudować, jeśli robi się to na trwałych fundamentach, a samych fundamentów zaś odbudować się nie da. Zza tego lewego zakrętu nie ma już zaś powrotu. Pamiętajmy, że gospodarka wolnorynkowa, pozbawiona wartość staje się swoim zaprzeczeniem. I teraz, gdy zaczyna się druga część wyścigu, ci, co odpadli w pierwszej, mają trzy możliwości: albo przesiadają się wraz ze swoimi pasażerami do autobusu tęczowego, albo do tego skręcającego lekko w prawo, albo też mówią: „zabieramy się i idziemy do domu”. W tym trzecim przypadku warto by jednak, aby jasno powiedziano pasażerom, że oto ich dotychczasowym kierowcom nie zależy, gdzie zostaną odholowani. Pamiętajmy bowiem, że zwycięzca odholuje wszystkich w wybranym przez siebie kierunku. Dlatego nie mamy żadnych wątpliwość, że czynimy dobrze wybierając drogę wiodącą przez ten lekki skręt w prawo; za lewym zakrętem jest przepaść, w którą nigdy nie chcielibyśmy Polski wepchnąć. Jednocześnie uważamy, że „piłatowskie” umycie rąk poprzez stanięcie obok i nie opowiedzenie się po jednej ze stron, to jakby pokazanie Polsce, że jest nam obojętna, że mamy gdzieś, w którą stronę pójdzie, jaką będzie i czy w ogóle będzie. Podobnie traktujemy mówienie: „nie popieramy nikogo, ale nie głosujcie na tego albo na tego”, które uznajemy po prostu za zwykłe polityczne kunktatorstwo, nastawione na polityczny zysk, którego wypatruje się w mętnej wodzie. Nasze odpowiedzi winny być jasne: tak lub nie, inne są tylko przejawem braku dojrzałości lub stawiania interesów partykularnych (osobistych lub partyjnych) ponad dobrem ogółu.    Rozumiejąc wagę tego momentu, rozważyliśmy wszystkie elementy, które mogą łączyć UPR i Pana Prezydenta Andrzeja Dudę oraz przeanalizowaliśmy, w których punktach i postulatach różnice są na tyle małe, iż moglibyśmy, przy dobrej woli drugiej strony, wprowadzić jakieś dobre dla Polski zmiany np. w kontekście edukacji domowej, ustawy o broni amunicji, ochronie życia, przywrócenia pełnego prawa rodziców do wychowywania dzieci w zgodzie z wyznawanymi zasadami, obronę suwerenności, pomoc małym i średnim firmom czy kierowcom, ochronę szkół przed LGBT itd. I, odrzucając różnice, których też jest przecież sporo, uznaliśmy, że jest to całkiem pokaźna pula, z której realizacja choćby części postulowanych przez nas elementów może przybliżać Polskę, tę z naszych wyobrażeń, która kryje się za ostrym zakrętem w prawo. Dlatego nasza decyzja jest w naszym odczuciu decyzją roztropną, przemyślaną, podjętą na zimno, po chłodnej kalkulacji i dogłębnej analizie, pragmatyczną i racjonalną. Łączy w sobie, i serce i rozum. Polska musi trwać i nie wolno szafować nią jak kartą przy karcianym stole, gdy się obrażamy, bo nam karta akurat nie idzie i to nie my wygrywamy. Cały czas trzeba szukać lepszego rozwiązania.

Andrzej Turczyn: Co ze sprawą prawa do broni. Przecież Jarosław Kaczyński wprost mówi, że to marginalna sprawa, a działania MSWiA są utajniane co może sugerować, że tworzona jest naprawdę kagańcowa ustawa?

Bartosz Józwiak: Wbrew pierwszemu wrażeniu, dla mnie te słowa niosą nadzieję. Pamiętajmy, że polityka to gra o rzeczy najważniejsze. Największe spory dotyczą kwestii flagowych, uznawanych za najważniejsze i kluczowe. I w takich sprawach bardzo trudno jest namawiać głównych graczy do korekt swojego stanowiska, ustępstw, nie mówiąc już o zmianie zdania. W zasadzie zdefiniowanie sprawy jako ważnej, w sytuacji kiedy chce się skorygować jej postrzeganie przez liderów politycznej gry, czyni sprawę beznadziejną. Inaczej jest ze sprawami drugorzędnymi lub trzeciorzędnymi, z punktu widzenia głównych graczy. A więc i tymi marginalnym. Wszak sprawy marginalne w pojęciu ogólnym mają małe znaczenie dla zwiększenia potencjału politycznego, ale też i ewentualne skutki negatywne, są w zasadzie bez znaczenia z tej perspektywy. I w tym kontekście stwierdzenie, że dla Pana Prezesa Jarosława Kaczyńskiego kwestie dostępu do broni są marginalne, rodzi pewne szanse. Myślę, że o sprawie marginalnej dużo łatwiej powinno się rozmawiać i uzyskać konstruktywne porozumienie. A jako, że ze strony Pana Prezydenta i części posłów PiS też nie płynie jakieś radykalne „non possumus”, to myślę, że zainicjowanie debaty w szerokim zespole pod patronatem Prezydenta RP nabiera realnych szans, a to jest ważny krok do tego by pracować nad ustawą w sposób normalny i transparentny, co z kolei zwiększa szanse na to, iż efekt finalny będzie akceptowalny przez wszystkie, bądź prawie wszystkie strony. I to jest jeden z naszych celów dla których jesteśmy w polityce: roztropne działanie dla realizacji choćby części naszych postulatów. Niektórzy zabiegają o stanowiska w Sejmie, posady wicemarszałków itp. a my o to co obiecaliśmy ludziom wynegocjować. To jest dla nas sens działania. Dlatego jesteśmy otwarci na kompromisy, które niosą ze sobą możliwości konstruktywnej realizacji któregoś ze stawianych sobie celów. W tym jednak konkretnym przypadku, jak powiedziałem wyżej, ten argument pokrywa się też z głosem rozsądku, wynikającym z dbałości o przyszłość Polski. Nie ma tu żadnej innej możliwości wyboru, która pozostawałaby w zgodzie z sercem i rozumem.

Natomiast to co od dłuższego czasu robi MSWiA to osobna sprawa i temat na długi tekst. Widać wyraźnie, że jest to instytucja która wymaga głębokiego wietrzenia i to do najniższych stanowisk, bo sprawia wrażenie zamkniętej grupy interesów (także zewnętrznych), której działania niekiedy są zwyczajnie szkodliwe dla państwa, a nie raz sprzeczne z oczekiwaniem obywateli. I nic nie daje tu zmienianie ministrów, bo to nie tu jest problem. Leży o nieco niżej. I tam trzeba wkroczyć ze skalpelem. Dlatego moim zdaniem tylko zespół pod patronatem Prezydenta jest szansą na transparentną ustawę. Inaczej będzie po temacie.

Andrzej Turczyn: Jak przekonywałbyś tych dla których prawo do broni stanowi główne kryterium wyboru? Na którego kandydata powinni oddać swój głos i z jakiego powodu?

Bartosz Józwiak: Tu nie trzeba wielu słów i przekonywania, każdy jasno widzi jaki jest wybór. Ten ideowy przedstawiłem wyżej, a ten broniowy go potwierdza. Nie jest dobrze w kwestii dostępu do broni. PiS rzeczywiście nie pomógł nam zmienić tej sytuacji na lepsze. Ale to nie oznacza, że walka o normalność się zakończyła. I wybór Prezydenta Andrzeja Dudy daje szansę na jej kontynuowanie. Ja widzę także szansę na przełamanie pewnego szklanego sufitu. Wybór Rafała Trzaskowskiego to koniec marzeń o dostępie do broni. To będzie początek radykalnej krucjaty antybroniowej, która skończy się kompletnym rozbrojeniem i likwidacją nas jako środowiska. Znam poglądy Rafała Trzaskowskiego w tym temacie i zapewniam, że nie są one dla nas dobre. Są wręcz fatalne. A stanięcie z boku i niegłosowanie to jak powiedzenie, że mamy gdzieś nasze hobby i naszą walkę. Tego chyba nikt nie zrobi. A więc możemy wybrać albo nasz własny koniec, albo nadzieję na kontynuowanie działań probroniowych. Moim zdaniem wybór jest prosty. Chyba, że ktoś chcąc zaszkodzić PiS zamierza sam sobie i całemu środowisku zrobić krzywdę. Ale to byłoby skrajnie nieodpowiedzialne. Ja wierzę, że uda się doprowadzić przynajmniej do cywilizowanego, transparentnego pracowania nad ustawą, w gronie wszystkich zainteresowanych stron, pod patronatem Pana Prezydenta.

Andrzej Turczyn: Bardzo dziękuję za ciekawe uwagi i rozmowę.

Każdy może uczestniczyć w tym co dzieje się na tej stronie wspierając Fundację Trybun.org.pl