Więcej kamer niekoniecznie obniża przestępczość – kontrolerom codzienności to nie wadzi, nie bezpieczeństwo jest celem elektronicznej kontroli
- Autor: Andrzej Turczyn
- 29 lipca 2020
- Brak komentarzy
2020-07-29 06:55 (PAP) Raport: chińskie miasta pod największym nadzorem kamer
W Chinach leży 18 z 20 miast świata z największą liczbą kamer monitoringu w przeliczeniu na mieszkańca – wynika z zestawienia brytyjskiego portalu Comparitech, opisywanego przez hongkoński dziennik „South China Morning Post”.
Nadzór za pomocą kamer nasila się, co jedni oceniają jako metodę poprawy bezpieczeństwa i wydajności w społeczeństwie, ale inni jako zagrożenie dla prawa do prywatności lub swobody przemieszczania się – napisano w raporcie Comparitech.
Na podstawie danych ze sprawozdań rządowych, stron internetowych policji i artykułów w mediach, autorzy opracowania oszacowali liczbę kamer monitoringu w 150 dużych miastach na świecie, skupiając się głównie na kamerach używanych przez władze do nadzoru miejsc publicznych.
Pierwsze miejsce w zestawieniu najpilniej nadzorowanych miast świata zajęło chińskie Taiyuan, gdzie pracuje ponad 465 tys. kamer (prawie 120 na każdy tysiąc mieszkańców). Drugie jest miasto Wuxi, również w ChRL, z 300 tys. kamer (ponad 92 na tysiąc mieszkańców).
Najwięcej kamer działa natomiast w Pekinie (miejsce 5.) i Szanghaju (miejsce 12.), gdzie jest ich odpowiednio 1,15 mln i 1 mln, a więc ponad 56 i prawie 40 na każdy tysiąc mieszkańców. Listę zamyka miasto Tiencin z 350 tys. kamer (prawie 26 na tysiąc mieszkańców).
Firma IHS Markit oceniała w grudniu, że na świecie jest już około 770 mln kamer monitoringu, z czego 54 proc. działa w Chinach. Do 2021 roku liczba kamer na świecie przekroczy miliard – prognozowała firma.
Na opracowanej przez Comparitech liście 20 miast z największą liczbą kamer na mieszkańca tylko dwa znajdują się poza Chinami. W Londynie (miejsce 3.) autorzy doliczyli się prawie 628 tys. kamer (ponad 67 na tysiąc mieszkańców), a w indyjskim Hajdarabadzie (miejsce 16.) – 300 tys. kamer (prawie 30 na tysiąc mieszkańców).
„Głównym argumentem za monitoringiem wizyjnym (CCTV) jest lepsze egzekwowanie prawa i zapobieganie przestępstwom” – ocenili autorzy, zaznaczając jednak, że „większa liczba kamer raczej nie koreluje z niższymi wskaźnikami przestępczości”. „Mówiąc ogólnie, więcej kamer niekoniecznie obniża przestępczość” – dodali.
Podobną opinię wyraziła cytowana przez „SCMP” badaczka z Uniwersytetu Chińskiego w Hongkongu Severine Arsene. Zwróciła też uwagę, że chińskie władze mogą w przyszłości zainstalować więcej systemów automatycznego rozpoznawania twarzy i używać ich w sposób pozbawiony kontroli społeczeństwa, nie tylko do łapania przestępców, ale również do nadzoru nad dysydentami, a nawet mniejszościami etnicznymi.
„Kluczowe jest, aby ten, kto zawiaduje systemem nadzoru wizyjnego, był solidnie kontrolowany, a dokładnie tego brakuje w reżimie, takim jak Chiny (…) Musimy brać pod uwagę możliwości nadużyć, takich jak prześladowanie, szantaż, usuwanie dowodów, jak również stopniowe poszerzanie zakresu nadzoru poza pierwotne cele” – oceniła Arsene.
Inwigilacja przy użyciu kamer wprowadzana jest pod hasłem bezpieczeństwa. To jest oczywiście kłamstwo. Niestety rozum dzisiejszego człowieka może tej prawdy nie przyswajać. Dzisiaj jest czas obrazu i dźwięku. Czas rozumu odchodzi w przeszłość. Kiedyś dla wykazania tezy należało przedstawić dowody, pokazać coś statystycznie, matematycznie udowodnić. Dzisiaj wystarczy wrażenie, pozór, dzisiaj wystarczy przy użyciu użyciu obrazu i dźwięku ogłosić coś za obowiązujące. Zmysły przyjmują bodźce, oszukują rozum. Dowody mówią jedno, a właściwie nic nie mówią, a wrażenia wynikające z dźwięku i obrazu są tak silne, że wyprzedzają myślenie. Człowiek przyjmie obraz, a nie wnioskowanie.
Jestem pewny, że taki mechanizm jest powszechny i ma zastosowanie też i w tej sprawie. Kamera nie zapewni nikomu bezpieczeństwa, no bo niby jak? To tak nie działa. Kamera nie obroni, kamera nie powstrzyma agresora, kamera jedynie może odstraszać. Jak się okazuje to odstraszanie na przestępców nie działa. Jako, że policjanta nie da się postawić przy każdym człowieku, stawia się techniczne możliwości patrzenia przez policjanta. Lud przestępczy ma się bać. Nie boją się przestępcy kryminalni, bo oni boją się fizycznych metod odstraszania, a nie szklanych oczu kogoś kto jest daleko.
Zabierają nam prywatność w zamian za dobre wrażenia, za pozór bezpieczeństwa. Co ważniejsze? Prywatność, pewność, że nikt nie będzie mnie podglądał, nieustannie kontrolował, czy dobre wrażenia i nadzieja na bezpieczeństwo? Sprzedają dobre wrażenia, nadzieje, a zabierają fakty, wolność. Tak działają kamery w przestrzeni publicznej. Zupełnie mnie nie dziwi, że komuniści wygrywają w tej gonitwie. Ciągłe patrzenie na to co robię, to postawa właściwa np. dla rodzica względem małego dziecka, to postawa właściwa dla właściciela względem niewolnika, pana względem psa, kota, krowy, konia. Nikt kto chce być wolnym człowiekiem nie będzie się godził na to aby ktoś ciągle patrzył na to co robi. Jesteś uczciwy nie masz się czego obawiać – to słowa, które wypowiadać może wyłącznie już dobrze wytresowany niewolnik, który pożegnał się jakiś czas temu z rozumem. Człowiek wolny nigdy nie pozwoli sobie na podobne słowa.
To inwigilowanie zasadza się na jakimś chytrym kłamstwie, którego jeszcze nie potrafię jednoznaczne nazwać. Póki co luźne myśli. Powód do dalszej rozmowy.
Gdyby każdy kto czytuje bloga trybun.org.pl regularnie wspierał Fundację Trybun.org.pl, dużo więcej dałoby się zrobić