Amerykanie masowo legalnie nabywają broń – czy w ten sposób już głosują w nadchodzących wyborach prezydenckich?

Nic tak nie pobudza sprzedaży broni palnej w Stanach Zjednoczonych jak ogólnokrajowe zamieszki i wzrastająca fala morderstw w dużych miastach. Czy to zarazem jest wskazanie preferencji wyborczych?

Ostanie dane FBI o sprzedaży broni są bardzo ciekawe i obiecujące. Wynika z nich, że w lipcu 2020 r. FBI przeprowadziło 3,6 miliona kontroli przeszłości kryminalnej, co stanowi trzeci najwyższy wynik w historii. Według danych Narodowej Fundacji Strzeleckiej (NSSF) w lipcu 2020 roku sprzedano 1,8 miliona egzemplarzy broni palnej strzeleckiej, co oznacza wzrost o 122% w stosunku do lipca 2019 roku. Do lipca bieżącego roku sprzedano na rynku cywilnym w USA 12 141 032 egzemplarzy broni, a w całym 2019 roku – 13 199 172 sztuki broni.

Te z całą pewnością rekordowe obroty rynku producentów i sprzedawców broni palnej można odczytywać jako swoiste referendum w sprawie zamieszek i wynik rosnącego braku zaufania wielu Amerykanów w to, że policja będzie ich chronić. Niektórzy piszą, że to działa lepiej niż całe National Rifle Association, przeżywające w ostatnim czasie kłopoty.

Okazuje się również, że czterdzieści procent nowych nabywców broni to kobiety. Sondaż NSSF wśród detalistów sprzedających broń pokazuje, że sprzedaż czarnoskórym Amerykanom wzrosła o 58,2% w ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku, co stanowi największy wzrost wśród wszystkich grup demograficznych.

Jednym ze stawianych w USA pytań jest to, czy to wzbierające i rekordowe zainteresowanie bronią palną będzie miało wpływ na kwestię przemocy z użyciem broni w tym roku, który jest rokiem wyborczym i czy pokazuje preferencje wyborcze.

Rok temu na zwolennicy kontroli broni byli w ofensywie, a Demokraci wykorzystali tę kwestię do przejęcia kontroli nad ustawodawstwem Wirginii. Zaraz potem władze stanowe przystąpiły do ograniczania możliwości nabywania broni przez obywateli. Everytown for Gun Safety Michaela Bloomberga, które wspierało siły lewicowe w Wirginii, próbuje osiągnąć podobne sukcesy w tym roku za pomocą kampanii wartej 60 milionów dolarów.

Różnica pomiędzy kandydatami na prezydenta co do kwestii broni jest zasadnicza. Donald Trump nawiązuje do Drugiej Poprawki na każdym wiecu. Śpiący Joe Biden w tym roku zdążył już nazwać producentów broni wrogami. W marcu powiedział on przedstawicielowi robotników branży samochodowej, który oskarżył go o próbę “odebrania naszej broni”, że jest “bardzo zakłamany” (oryg. full of shit). Binden chce także zakazu sprzedaży tak zwanej “broni szturmowej” czyli najpopularniejszego w USA samopowtarzalnego karabinka używanego do sportu, łowiectwa, do obrony domu. Biden domaga się surowego karania właścicieli takiej broni którzy jej nie zarejestrują.

Ale jeśli policja nie chce egzekwować obecnych przepisów dotyczących broni, tak jak w Nowym Jorku, jaki jest sens nowych ograniczeń w posiadaniu broni? Takie pytania stawiają poważne media w USA!

Debata publiczna w Stanach Zjednoczonych przeszła również od ciągle grzanych “masowych strzelanin” do bezpieczeństwa publicznego, szczególnie w dużych miastach, gdzie istnieje wysoki współczynnik przemocy z użyciem broni. Główny wniosek jest następujący – jeśli lewicowe stany nie zaczną znowu kontrolować skali przestępczości, więcej Amerykanów będzie kupować broń do samoobrony.

Przed wyborami w USA  krajobraz polityczny się zmienił radykalnie. Najpierw przyszedł Covid-19, co zwiększyło troskę Amerykanów o swoje bezpieczeństwo. Obawy te nasiliły się wraz ze wzrostem brutalności protestów po, spowodowanej przez policję, śmierci George’a Floyda. Amerykanie zobaczyli, że policja w całym kraju nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa przed lewicowymi łobuzami “protestującymi” w miastach. Jednym z rezultatów jest to, że sprzedaż broni wystrzeliła w niebo, przy czym szacuje się, że nawet 40% zakupów w tym roku trafia do rąk osób dla których jest to pierwszy egzemplarz broni w życiu.

Mam nadzieję, że to wszystko – wbrew słupkom sondaży wyborczych – wskazuje na zbliżające się zwycięstwo Donalda Trumpa. Aż trudno uwierzyć aby Amerykanie zdecydowali się na krok wręcz samobójczy i wybrali śpiącego Joe, lewicowego ekstremistę, który chce im odebrać podstawowe prawo do posiadania i noszenia broni, a tym samym do obrony.

My na ogół z polskich mediów karmieni jesteśmy uproszczonymi wiadomościami z USA, które ograniczają się do podania, że sondaże wskazują na Bindena. Amerykanie chyba jednak nie wybierają jak chcą eksperci od statystyk, a wybierają jak Amerykanie chcą. Szukając na wskazówki tego co stanie się w listopadzie natrafiłem na artykuł w wsj.com, który stał się podstawą tego wpisu.

Tekst powstał we współpracy z Maciejem Rozwadowskim

Gdyby każdy kto czytuje bloga trybun.org.pl regularnie wspierał Fundację Trybun.org.pl, dużo więcej dałoby się zrobić