Z cyklu policja nie zapewniła bezpieczeństwa: dźgał nożem bezbronnych ludzi, został skazany na dożywocie za zabójstwo
- Autor: Andrzej Turczyn
- 16 września 2020
- Brak komentarzy
2020-09-16 17:41 (PAP) Łódź/ Sąd apelacyjny utrzymał wyrok dożywocia dla zabójcy z Cerekwicy
Sąd apelacyjny w Łodzi utrzymał w środę w całości wyrok kaliskiego sądu, który skazał zabójcę z wielkopolskiej Cerekwicy na dożywocie. Eryk J. zamordował dwie osoby, usiłował zabić swoją ciężarną narzeczoną i nienarodzone dziecko.
Tragedia rozegrała się nocą z 14 na 15 marca 2018 r. w Cerekwicy Starej w powiecie jarocińskim. 22-letni wówczas mieszkaniec Jarocina Eryk J. wszedł do domu jednorodzinnego i zaatakował nożem śpiących domowników – swoich niedoszłych teściów, Natalię K. – przyszłą matkę swojego dziecka i jej siostrę.
Małżeństwo 59-latków zginęło na miejscu, ich dwie córki w wieku 22 i 25 lat poważnie ranne trafiły do szpitala w Jarocinie. Eryk J. zadał pokrzywdzonym nożem łącznie ponad 40 ran ciętych i kłutych.
Jeszcze tej samej nocy ciężarną wprowadzono w stan śpiączki farmakologicznej, a następnie wykonano cesarskie cięcie, by udzielić pomocy dziecku, które również zostało ranione nożem w klatkę piersiową.
Chłopiec przyszedł na świat z ciężkim niedotleniem mózgu. Noworodka natychmiast przetransportowano do szpitala w Ostrowie Wkp., gdzie przeszedł pilną operację. Kilka miesięcy później chłopiec zmarł na skutek nagłego zatrzymania krążenia.
Oskarżony został zatrzymany w swoim domu kilka godzin po zdarzeniu. W wydychanym powietrzu miał 0,5 promila alkoholu.
Eryk J. i pokrzywdzona poznali się rok przed zdarzeniem. Zdaniem prokuratora Krzysztofa Kowalewskiego motywem popełnienia zbrodni przez Eryka J. była niechęć do zostania ojcem, a w szczególności ponoszenia obowiązków finansowych, związanych z wychowaniem dziecka.
Eryk J. w prokuraturze przyznał się, że planował morderstwo wszystkich domowników, oprócz dzieci.
“Oskarżony najpierw próbował poderżnąć gardło swojej byłej dziewczynie. Następnie dociskając pokrzywdzoną do łóżka, zadał ciężarnej kobiecie ciosy w brzuch; jeden z tych ciosów trafił w klatkę piersiową dziecka” – powiedział wówczas PAP prokurator Krzysztof Kowalewski.
Zdaniem prokuratora, który dla oskarżonego zażądał m.in. kary dożywocia za każdy z pięciu popełnionych czynów, “nastawienie emocjonalne sprawcy zasługujące na szczególne potępienie, jest to coś nieakceptowalnego społecznie, a używając języka potocznego – coś, co się nie mieści w głowie” – twierdził prokurator.
Zdaniem obrony oskarżony nie był w pełni poczytalny w chwili morderstw, ponieważ był uzależniony od gier komputerowych.
W maju 2019 r. zapadł wyrok. Eryk. J. został skazany na dożywocie.
“Sąd nie miał żadnej wątpliwości co do winy oskarżonego. Stopień społecznej szkodliwości czynów oskarżonego jest bardzo wysoki” – mówiła podczas uzasadnienia wyroku sędzia Katarzyna Maciaszek.
Kaliski sąd wymierzył oskarżonemu także karę pozbawienia praw publicznych na 10 lat i możliwość ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie z więzienia dopiero po upływie 40 lat odbywania wyroku.
Na rzecz dwóch poszkodowanych kobiet, w związku z utratą rodziców i dziecka, doznanych obrażeń ciała oraz oszpeceniem twarzy – sąd zasądził zadośćuczynienie w kwotach 70 i 150 tysięcy złotych.
Obrona oskarżonego odwołała się od wyroku kaliskiego sądu.
W środę Sąd Apelacyjny w Łodzi utrzymał w całości wyrok Sądu Okręgowego w Kaliszu. Wyrok jest prawomocny. Przysługuje od niego kasacja do Sądu Najwyższego. (PAP)
Jak kto chce może tą sprawę przedstawiać (postrzegać) jako sukces policji, bo ujęła sprawcę. Zgadzam się, to sukces w ściganiu sprawców poważnych przestępstw. Można tą sprawę postrzegać (przedstawiać) jako sukces tzw. wymiaru sprawiedliwości, bo oskarżony został surowo ukarany, chociaż mogą mieć odmienne zdanie zwolennicy kary śmierci i trzeba to rozumieć, że jednak mogą mieć rację.
Moim zdaniem te sukcesy w ściganiu i karaniu sprawcy zostały jednak poprzedzone spektakularną klęską pewnej filozofii i odarciem z jakiejkolwiek prawdziwości słów byłego wiceministra pisowskiego rządu, że za bezpieczeństwo obywateli odpowiada państwo. Nie sam obywatel za swoje bezpieczeństwo tylko państwo i stosowne służby, które to państwo – służby państwowe, które to państwo powołuje. No jak widzicie państwo polskie, jego służby, w tym policja, zamordowanym obywatelom nie zapewniła bezpieczeństwa. No nie żyją i nie da się tej prawdy zaczarować chwaleniem się sukcesami w ściganiu sprawcy.
Są moim zdaniem dwa wyjścia z tej sytuacji. Po pierwsze rząd wyrzeknie się zwodniczej i niebezpiecznej dla ludzi filozofii, która została wyrażona z trybuny sejmowej takimi oto słowy:
Otóż ja Panie pośle chcę bardzo wyraźnie podkreślić, że w moim przekonaniu, i to jest filozofia, którą przyjął nasz rząd (…). Zresztą to jest odzwierciedlone w programie Prawa i Sprawiedliwości, który jest teraz programem rządu i jest konsekwentnie realizowany, za bezpieczeństwo obywateli odpowiada Państwo. Nie sam obywatel za swoje bezpieczeństwo tylko Państwo i stosowne służby, które to Państwo – Służby Państwowe, które to państwo powołuje.
Po drugie rząd PiS będzie trwał w tej filozofii. Trwanie w tej filozofii skutkuje tym, że słuszny jest tytuł wpisu, bezpieczeństwa zadźganym obywatelom nie zapewniła policja. No skoro to państwo i jego służby miały dbać o bezpieczeństwo, a nie sami zadźgani obywatele, a to dbanie w tym konkretnym przypadku zakończyło się fiaskiem. Kto ponosi za to odpowiedzialność, skoro bezpieczeństwo zapewnia państwo i jego służby? No państwo/rząd i jego służby, a przede wszystkim policja.
Trwanie w tej filozofii jest oczywiście bezgranicznie głupie. Przecież każdy przeciętnie rozwinięty człowiek wie i rozumie to doskonale, że tu służby państwa, a w szczególności policja były bez szans na reakcję. To obiektywna prawda. Niestety nie dla skrajnie lewicowego rządu PiS. Rząd ciągle tkwi w tej głupiej filozofii, bo nie została odwołana, tak jak została ogłoszona na całą Polskę z trybuny sejmowej we wrześniu 2017 roku.
Gdyby jednak rząd wyrzekł się zwodniczej i niebezpiecznej dla ludzi filozofii, o której mowa powyżej, to jakie by były tego konsekwencje? Przede wszystkim ludzie musieliby zrozumieć, że policja nie czyni cudów i nie jest w stanie stawić się w czasie i miejscu przestepstwa. Kolejna sprawa z tego wynikająca jest taka, że obywatelom warto by było umożliwić posiadanie narzędzi do sprawowania własnego bezpieczeństwa. No skoro nie państwo i służby to bezpieczeństwo dostarcza, to muszą być inne rozwiązania. Najskuteczniejsze narzędzie do brony własnej to broń palna. Trzeba by było zmienić przepisy i podejście policyjnych urzędników do wydawania pozwoleń na broń palną.
Taki sobie piszę logiczne wynikające jedno z drugiego zdania i co z tego, skoro politycy z logiką na ogół niewiele mają wspólnego…
Gdyby każdy kto czytuje bloga trybun.org.pl regularnie wspierał Fundację Trybun.org.pl, dużo więcej dałoby się zrobić