Na początku października sąd rozstrzygnie czy osoba nieuprawniona może zabrać bezkarnie legalnemu posiadaczowi broń

2020-09-28 13:34 (PAP) Gdańsk/ 7 października wyrok ws. strzałów w gdyńskim biurowcu

7 października Sąd Okręgowy w Gdańsku ogłosi wyrok ws. obywatela Białorusi, oskarżonego o to, że w siedzibie Thomson Reuters oddał ze swojego pistoletu dwa strzały, czym miał zagrozić życiu i zdrowiu pracownika biurowca. Strzały padły w czasie szarpaniny między mężczyznami.

W styczniu Sąd Rejonowy w Gdyni skazał Stsiapana S. na karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Od wyroku odwołał się obrońca oskarżonego oraz prokuratura.

W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Gdańsku, bez udziału mediów, odbyła się rozprawa odwoławcza w tej sprawie. Stsiapan S. nie przyznaje się do zarzutu i chce uniewinnienia. Prokuratura w apelacji wniosła natomiast o wymierzenie mężczyźnie kary roku więzienia bez zawieszenia.

Wyrok sądu w Gdyni był przerażający i de facto był zaproszeniem dla bandziorów: +możecie bić, wyrywać broń każdemu jej legalnemu posiadaczowi+. Wyrok sądu w Gdyni zmierzał do takiego postrzegania sprawy, że posiadacze broni to są ludzie niższego gatunku, których można atakować – powiedział dziennikarzom na korytarzu sądowym Stsiapan S.

Sąd odroczył ogłoszenie wyroku do przyszłej środy.

Sprawa dotyczy zdarzenia z 14 listopada 2017 r. Tego dnia wieczorem Białorusin zjawił się w gdyńskiej siedzibie Thomson Reuters, gdzie wtedy pracował. Mężczyzna trenował sportowe strzelectwo i do pracy przyszedł z legalnie posiadaną bronią, w tym – umieszczonym w futerale pistoletem marki Glock.

Pracownik firmy administrującej budynkiem Piotr S. zauważył torbę z bronią sportową i wziął ją do ręki. W tym momencie, według prokuratury, między mężczyznami doszło do wymiany zdań i szarpaniny, w trakcie której oskarżony oddał dwa strzały w kierunku pokrzywdzonego. Drugi ze strzałów został oddany w kierunku pokrzywdzonego w trakcie bezpośredniego zwarcia.

Następnie pokrzywdzonemu, z pomocą innej osoby, udało się przejąć pistolet i rozładować jego magazynek. Do biurowca wezwano policję, która zatrzymała Stsiapana S.

Początkowo prokuratura postawiła Białorusinowi zarzut usiłowania zabójstwa. Cudzoziemiec nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu. Wyjaśnił, że jego działania miały na celu wyłącznie odzyskanie broni, która dostała się w niepowołane ręce.

Prokuratura wystąpiła do sądu o tymczasowe aresztowanie obcokrajowca. Zarówno gdański sąd rejonowy jak i – w drugiej instancji – sąd okręgowy nie przychyliły się do wniosku prokuratury i ostatecznie mężczyzna nie trafił do aresztu.

Następnie prokuratura wycofała się z zarzutu usiłowania zabójstwa oskarżając Białorusina o “narażenie pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu poprzez oddanie w jego kierunku dwóch strzałów”. Grozi za to do trzech lat więzienia. O zmianie zarzutu zdecydowała m.in. opinia biegłego z zakresu broni i balistyki oraz przebieg eksperymentu procesowego przeprowadzonego w pomieszczeniach gdyńskiego biurowca. (PAP)

No jestem bardzo ciekawy jaki będzie ostateczny finał tej sprawy. Liczę, że rozumny zapadnie wyrok czyli uniewinnienie i wskazanie na zaniedbania prokuratury i karygodne zachowanie tego co chciał zabrać broń, ot tak sobie. Sprawa dla mnie jest oczywista i tylko ogrom złej woli powoduje, że Stsiapan Svidzerski ma tzw. problemy z prawem. No wyobraźcie sobie, że k ktoś podchodzi bo sobie uroił, że ma prawa zabrać wam broń, bo i to też sobie uroił, nie macie prawa jej posiadać. Podchodzi, zabiera, odchodzi i ani myśli oddawać. No co sobie można pomyśleć i co robić?

Takie rzeczy to tylko mogą zdarzać się w Polsce. To jakiś niepojęty dla mnie prawny horror. Słusznie komentuje sprawę Stsiapan Svidzerski, gdy komentuje wyrok w sposób jaki powyżej podkreśliłem.