Czyżby Joe Biden nie miał nosa do vice-prezydenta tak jak wcześniej Barack Obama?

Przekaz jest prosty: Jeśli masz zamiar grać w grę o nazwie “polityka tożsamości”, rób to przynajmniej dobrze. Tak wygląda nowy sondaż Rasmussena, który pokazuje, że czarni wyborcy odrzucają kandydaturę wskazanego przez “śpiącego” Joe Bidena potencjalnego vice-prezydenta – senator Kamali Harris, która została wybrana właśnie dlatego, że jest kobietą i jest “kolorowa”.

Kluczowy blok wyborczy Demokratów widzi panią Harris w ciemnych barwach, choć z pewnością ma też ona swoich fanów. Rasmussen donosi o tym ostatnim, pisząc, że “ostatnie krajowe badanie telefoniczne i internetowe Rasmussen Reports stwierdza, że 76% Potencjalnie Demokratycznych Wyborców ma pozytywne wrażenie o Harris, w tym 48% ma bardzo pozytywne wrażenie”. (rasmussenreports.com)

“Zaledwie 18% Demokratów ma niekorzystne zdanie na temat byłego prokuratora generalnego Kalifornii, z 11% którzy określają swoje zdanie jako bardzo niekorzystne”, kontynuuje Rasmussen. “Spośród wszystkich wyborców, prawie połowa (49%) ocenia Harris pozytywnie, a 44% ocenia ją negatywnie, w tym odpowiednio 28% ma bardzo przychylne zdanie a 33% bardzo negatywne.”

Jednak prawdziwym probierzem były wyniki sondażu wśród czarnych wyborców: “Powiedzieli, że są o jedną trzecią mniej skłonni głosować na kandydata Partii Demokratycznej właśnie z powodu “Harris pick”, pisze National Pulse Saturday. (thenationalpulse.com)

W uzupełnieniu “Redaktor naczelny Pulse Raheem Kassam wyjaśnił w tym tygodniu, że pochodzenie etniczne Harris nie daje jej możliwości nazywania siebie “Afroamerykanką” w najściślejszym tego słowa znaczeniu. Podczas gdy media będą nadal przedstawiać Harris jako Afroamerykankę, ważne jest, aby zauważyć, że jej matka pochodziła z Indii, a ojciec z Jamajki”, napisał Kassam. (thenationalpulse.com)

“To nie jest typowe połączenie o którym myślą ludzie używając terminu ‘Afroamerykanin’.

Prawda jest taka, że większość Hindusów jest klasyfikowana antropologicznie jako rasa “Kaukaska”. Kolejna ironia polega na tym, że podczas gdy Harris nie stroni od gry w rasowe karty – podczas pierwszej debaty sugerowała nawet, że jedna z jej kontrkandydatek  jest “rasistką” – ona sama jest bezpośrednim potomkiem urodzonego w Irlandii właściciela niewolników o nazwisku Hamilton Brown, jak twierdzi jej ojciec profesor ekonomii Uniwersytetu Stanforda Donald Harris (thenewamerican.com).

Oczywiście, byłoby o wiele lepiej gdybyśmy mniej koncentrowali się na rasie. Ale jeśli już mamy zamiar dyskutować o tym czy o czymkolwiek innym, to powinno to być robione precyzyjnie i racjonalnie. A stan faktyczny jest taki: Kamala Harris nie jest czarna.

Można nie być zagorzałym fanem wielkiego golfisty Tigera Woodsa, lecz jednak to jak się klasyfikował gdy pytano go o jego dziedzictwo powinno budzić szacunek. Jestem “Cablinasjaninem”, powiedział, używając terminu który stworzył jako dziecko aby opisać całe jego pochodzenie: Kaukaski, czarny, (amerykański) Indianin i Azjata (liveabout.com). To naprawdę odświeżająca szczerość.

Dla kontrastu, wielu Amerykanów – i praktycznie cała polityczna lewica – przyjmuje starą “zasadę jednej kropli”, którą liberałowie mogliby kiedyś nazwać “rasistowską”. Antropolodzy nazywają to “zasadą hipodescencji”, informuje PBS Frontline, “co oznacza, że osobom mieszanym rasowo przypisuje się status grupy podrzędnej”. (pbs.org)

To rodzi pytanie: Jaka jest więc grupa podrzędna w przypadku Harris? Czy zgodnie z hierarchią tożsamościowo-polityczną lewicy czarni Amerykanie są “podrzędni” wobec Amerykanów pochodzenia Indiańskiego?

Z drugiej strony, jeśli idzie się tą drogą to należy zauważyć, że z irlandzkim przodkiem i (kaukaską) hinduską matką, Harris kwalifikowałaby się raczej do rasy kaukaskiej. Więc jaka ona jest naprawdę? To proste –  wredna i podstępna.

Bez względu na swoją rasę, Harris jest w 100% czystym, nieskażonym, napędzanym sondażami i głodnym władzy politykiem. Ona będzie szła do celu po trupach.

W taki właśnie sposób Harris wydeptała sobie ścieżkę do stanowiska, została kochanką ówczesnego mówcy California Assembly Williego Browna (podówczas żonatego). Pani prokurator Harris ukrywała dowody DNA które mogły uratować niewinnego mężczyznę przed celą śmierci dopóki sąd nie zmusił jej do ich ujawnienia (breitbart.com). W ten sposób, w poniższym klipie z wywiadu w programie Late Show, usprawiedliwiała ona swoją pierwotną krytykę Bidena jako, zgodnie z jej własnymi słowami, celowe kłamstwa.

Nawet zatwardziali demokratyczni wyborcy, zarówno biali jak i czarni, wyczuli brak “autentyczności” Harris jak eufemistycznie określił to Politico w grudniu ubiegłego roku. (politico.com)

Powodem, dla którego jej kandydatura na prezydenta się załamała jest fakt, że więcej czarnych poparło Bidena niż ją. Dlatego też w październiku zeszłego roku opuściła ona prezydencki wyścig zajmując w prawyborach czwarte miejsce z wynikiem 8% i oszczędzając sobie jednocześnie upokorzenia związanego z przegraną w ojczystym stanie (sfchronicle.com).

Ciężko więc dostrzec, co Harris może wnieść do potencjału Demokratów. Kandydaci na prezydenta często wybierają sobie partnera do wyborczego peletonu ze stanu, który nie jest jednoznacznie politycznie zdefiniowany, tak aby zapewnić sobie w nim zwycięstwo. Ale nawet jeśli chodziłoby o to aby senator-kontrkandydat dostarczył taki stan, to Kalifornia tak czy inaczej jest mekką Demokratów.

Jest jeszcze obciążająca przeszłość pani Harris, która pokazuje ją jako politycznego mordercę, jest jej fałszywość i brak sympatii. Na domiar złego, szopka z jej “Afroamerykańskim” pochodzeniem zaczyna się sypać, co powoduje odwracanie się od niej czarnych wyborców.

To, co Harris może zrobić, jak udowodniła przeciwko Bidenowi, to bezwstydnie grać w karty rasowe – a teraz będzie miała w tym również pomoc mediów.  Dość przypomnieć wpadkę prezentera Fox Tuckera Carlsona błędne wymawiającego jej imię “kāma-la” (faktycznie “comma-la”). Nieważne, że sam Biden (i inni “rasistowscy” Demokraci) również je błędnie wymawiają, o czym świadczy poniższy film:

Każdemu może się zdarzyć błędne wymówienie imienia kandydata na prezydenta. Ale czy to ma jakiekolwiek znaczenie?  Jakkolwiek by jej imienia nie wymówić brzmiało to będzie zawsze tak samo: jak złe wieści dla Ameryki, ale może także dla ambitnych zapędów Demokratów.

Selwyn Duke (źródło thenewamerican.com tłumaczenie Maciej Rozwadowski)

Ale wredna baba. Poruszyła mnie informacja, że jako prokurator ukrywała dowody niewinności jakiegoś człowieka. Za takie coś to ja bym wsadzał do więzienia na 30 lat, bez skrupułów i bez zastanowienia. Urzędnik, który zaniecha obiektywizmu i ukrywa fakty powinien kończyć w więzieniu. To największe z możliwych przewinień wobec obywateli. Każde urzędnicze przestepstwa powinno być karane ze szczególną surowością, a może i okrucieństwem.

Gdyby każdy kto czytuje bloga trybun.org.pl regularnie wspierał Fundację Trybun.org.pl, dużo więcej dałoby się zrobić