Ruch Black Lives Matter z sukcesem rozwija się w Nowym Jorku – niemal 100% wzrost liczy zabójstw…
- Autor: Andrzej Turczyn
- 4 października 2020
- 1 Komentarz
2020-10-04 06:10 (PAP) Dwukrotnie więcej ofiar strzelanin na ulicach Nowego Jorku w porównaniu z ubiegłym rokiem
Niemal dwukrotnie wzrosła w mieście liczba postrzelonych w tym roku nowojorczyków w porównaniu z ubiegłym rokiem. Najwięcej zbrojnych incydentów odnotowano w dzielnicy Brooklyn.
Statystyki departamentu nowojorskiej policji (NYPD) wykazują, że do niedzieli postrzelono w tym roku 1430 osób. Stanowi to wzrost o 99 procent w porównaniu z podobnym okresem roku ubiegłego.
Jeszcze więcej ofiar było we wrześniu. Postrzelono 183 osoby w porównaniu do 84 w tym samym miesiącu 2019 roku. Jest to wzrost o 118 procent. Jak podaje portal lokalnej telewizji NY1 jedna czwarta strzelanin miała miejsce w centralnej części Brooklynu.
Michel LiPetri, który jest szefem NYPD ds. strategii kontroli przestępczości stwierdził, że najczęściej dochodzi do strzelanin w rejonach Brownsville, East New York, Crown Heights, Bedford-Stuyvesant oraz East Flatbush. „Każdy z tych pięciu obszarów graniczy ze sobą i obserwujemy zwiększenie liczby przestępstw, głównie inicjowanych przez gangi lub bandy” – powiedział LiPetri dodając, że gwałtowny wzrost wystąpił także w niektórych częściach Bronxu.
Według NY1 niezależnie od strategii walki z przestępczością, funkcjonariusze policji mają nadzieję, że w nadchodzących miesiącach miasto odnotuje drastyczny spadek liczby zabójstw i strzelanin, ponieważ skończyły się letnie miesiące.
Od czerwca do sierpnia notowano do ponad 200 strzelanin miesięcznie. We wrześniu było ich 152. „Czuję, że podążamy we właściwym kierunku. Czuję, że nasi partnerzy w biurach prokuratorów okręgowych naprawdę dobrze z nami współpracują” – ocenił LiPetri. Wyjaśnił, że więcej osób złapanych z bronią nie jest natychmiast zwalnianych, jak to miało miejsce wcześniej, zaraz po reformie systemu kaucji. Wielu oskarżonych wychodziło wówczas z aresztu bez konieczności jej uiszczenia.
Od początku roku w Nowym Jorku zamordowano 344 osoby. Jest to o 98 więcej (40 proc.) niż w zeszłym roku w tym samym czasie. We wrześniu doszło do 51 zabójstw w porównaniu do 29 w tym samym miesiącu ubiegłego roku. Oznacza to wzrost o 75 procent.
W całym 2019 roku zamordowano 319 osób. Rok wcześniej 289, najmniej w ostatnich latach. Niezależnie od wzrostu przypadków strzelanin i morderstw, NYPD zapewnia, że w drugiej połowie lata zarekwirowała rekordową liczbę broni. Jak twierdzi, we wrześniu przechwyciła więcej niż w tym samym miesiącu we wszystkich poprzednich latach.
Zgodnie z statystykami liczba aresztowań za przestępstwa z użyciem broni prawie się podwoiła. Od 307 we wrześniu 2019 roku do 607 w poprzednim miesiącu. Jest to skok o 98 proc. Od początku roku doszło do 2 801 aresztowań, co stanowi 7-procentowy wzrost w porównaniu z tym samym okresem roku minionego.
NY1 przypomina, że przez całe lata NYPD szczyciła się posiadaniem ponad 36 000 policjantów. Po raz pierwszy od 25 lat obecnie może jednak nastąpić spadek zatrudnienia do 34 000. Wynika to z cięć budżetowych, będących rezultatem okrojonych dochodów miasta podczas pandemii, a także dążeń do ograniczenia budżetu policji po protestach przeciwko zabiciu przez funkcjonariusza w Minneapolis Afroamerykanina George’a Floyda.
Zdaniem LiPetri NYPD dostosuje się do nowej sytuacji. Będzie wciąż zwalczał przestępczość i przechwytywał nielegalną broń.
Pobłażliwość dla przestępców i udawanie, że są działaczami społecznymi walczącymi o prawa człowieka, restrykcje w zakresie posiadania broni dla przestrzegających prawa obywateli (w NY dość surowe) mają zawsze ten sam skutek, ten który odczuwają mieszkańcy Nowego Jorku.
Z punktu widzenia obserwatora z Europy pojawia się ciekawe zjawisko.
Na starym kontynencie karmieni jesteśmy od dawna propagandą, że za przestępczość odpowiedzialna jest broń palna. Pojawiają się tak obłąkańcze teorie jak głoszony przez postępowców efekt broni, zgodnie z którym sam fakt obcowania (np. posiadanie, patrzenie) z bronią wzmaga w człowieku agresję. Broń zabija, broń morduje, strzelaniny, zabójstwa, broń, broń, broń – przecież to przekaz medialny w Polsce i wszędzie tam gdzie się pojawiają relacje z Ameryki.
Depesza PAP została zatytułowana “Dwukrotnie więcej ofiar strzelanin na ulicach Nowego Jorku w porównaniu z ubiegłym rokiem”. Sprawdźcie w internecie, że większość portali po prostu ten tytuł przepisało. Nie sprawdzam, jestem pewny, że mam rację. Większość oglądaczy portali, bo nie czytelników, zanotuje tylko tytuł, a zupełna garstka czytelników odszuka w treści depeszy informację, że te strzelaniny i morderstwa są za sprawą gangów i przestępców oraz zaniedbań władz NY. Moim zdaniem ci chuligani to działacze, aktywiści ruchu Black Lives Matter. Nawet gdyby tak nie było to przez nich. Zawierucha społeczna jaką urządzili ci rewolucjoniści w Ameryce sprzyja panoszeniu się przestępców i wykorzystywania społecznych napięć do realizowania swoich przestępczych interesów.
Na skutek tego w głowie przeciętnego “obserwatora” z Europy utrwala się przekonanie, że za wszystko odpowiedzialna jest broń palna. Na uprzednio skonstruowany fałszywy stereotyp nakłada się w sumie prawdziwa depesza, odpowiednio zrestytuowana. W ten sposób kłamstwo jest potwierdzane prawie prawdą, tj. prawdą z właściwie dobranymi akcentami.
Przy zachowaniu staranności w analizie informacji da się wykryć to o czym piszę, tj. wniosek, że broń była przyczyną wzrostu liczby morderstw jest w sposób oczywiście błędny. Jednak lenistwo intelektualne przeciętnego człowieka postępuje. Na skutek tego jesteśmy w sytuacji niemal bez wyjścia. Oczywiste fakty znikają, głupota. kłamstwo, manipulacja triumfuje.
Ależ w tragicznych czasach nam żyć przyszło…
Gdyby każdy kto czytuje bloga trybun.org.pl regularnie wspierał Fundację Trybun.org.pl, dużo więcej dałoby się zrobić