Specyficzne czasy wymagają nieprzeciętnego człowieka – co dzisiaj zrobiłby gen. Patton?

Fajnie jest wyobrażać sobie, co zrobiłaby jakaś historyczna osobowość gdyby stanęła w obliczu aktualnej sytuacji. Takiej właśnie jak oszustwo wyborcze zaserwowane prezydentowi Trumpowi. Ponieważ Patton jest ulubionym generałem Trumpa, być może jedynym wojskowym którego szanuje, można pokusić się o taką intelektualną rozgrywkę.

Patton był mistrzem ofensywy.  Nigdy nie siedź spokojnie, zawsze atakuj, nie pozwól wrogowi na odzyskanie równowagi.

Przechodząc do aktualnej sytuacji widać, że drużyna Trumpa zbiera wszelkie możliwe dowody wskazujące na masowe oszustwa wyborcze. A pojawia się tych dowodów wyjątkowo dużo.  Ludzie ujawniają wykonane telefonami zdjęcia, pokazujące pracowników wyborczych zasłaniających okna tak aby  republikańscy obserwatorzy nie mogli nic przez nie zobaczyć.  W tym tygodniu rozpoczyna się proces sądowy bo to co się dzieje przypomina przestępstwo.

Chociaż pozwy wydają się być konieczne, to zawodzą w jednym kluczowym aspekcie – istnieje na nie antidotum.  Druga strona wraz ze służalczymi mediami zaczynają oświecać Amerykę produkowanymi taśmowo historyjkami o tym, jak to wielkie oszustwo jest w zasadzie tylko małym błędem w procedurze – błędem jakich wiele zdarza się cały czas.

Co więc zrobiłby w takiej sytuacji George Patton?

Szukałby agresywnego posunięcia, przeciwko któremu nie ma obrony, nie ma antidotum, nie ma kontrataku i dałby z siebie wszystko.

W skrócie wyglądałoby to tak:  Pakujcie kanapki, zabierzcie Marka Levina, Seana Hannity’ego, zbierzcie kilku świadków tego oszustwa, no i  Rudy [Giuliani] też leci z nami. Pakujemy tyłki do Air Force One i ruszamy w drogę.

Trump i jego zespół jadą do każdego z sześciu lub siedmiu stanów, w których Biden prowadzi dzięki wyraźnym fałszerstwom w procesie wyborczym. Czas na rajd!

Rajd jest apelem do dziesiątków tysięcy ludzi którzy pojawiają się na wiecu.  “Jestem Donald Trump i jestem tu, bo wasz ustawodawca musi zaświadczyć, że w tych wyborach oddano fałszywe głosy! Nie możecie pozwolić im poświadczyć tego oszustwa albo stracimy nasz kraj!”. Resztę można sobie wyobrazić.

W tym momencie Trump przejmuje kontrolę nad sytuacją.

Chodzi o podpisywanie się własnym nazwiskiem pod ewidentnym oszustwem, tak czy nie?  Wchodzi pan w to czy nie panie reprezentancie stanowy?

Należy pamiętać, że każda władza stanowa ma dwie izby i obie są republikańskie. Jeśli nawet tylko jedna z tych izb (jest 12 – 14 izb w sześciu lub siedmiu stanach) powie ‘NIE’, to głosy Kolegium Elektorskiego nie trafią do Bidena.

W takim wypadku sprawa kierowana jest do Izby Reprezentantów – Trump wygrywa.

Trump uruchamia telebimy z nagraniami wideo, na których demokraci pracujący przy obsłudze wyborów zasłaniają okna.  Jakiś anonimowy obserwator wyborczy opowiada spontanicznie swoją historię – był  świadkiem masowych manipulacji przy głosowaniu.

Dajcie działać Markowi Levinowi, a on da wam lekcję prawa konstytucyjnego dotyczącą tego, dlaczego przeniesienie tej sprawy na poziom Izby Reprezentantów jest dokładnie tym czego chcieli Ojcowie Założyciele.  Witamy w Kolegium Elektorskim 101 (mayfieldschools.org).

Trump atakuje Fox News i porównuje ich z mainstreamowymi kreatorami fake-newsów którzy zasiadają na tylnym siedzeniu władzy.  Tłum szaleje jeszcze bardziej.

Stanowi prawodawcy, widząc co się dzieje, zaczynają stawać po stronie Trumpa.  Jako showman, Trump maszeruje do nich na scenie i jeszcze bardziej rozpala tłum stwierdzając, że “….Pensylwania nie zatwierdzi wyraźnie sfałszowanych wyborów.  Głosuję na NIE!”

Kto chce być republikańskim stanowym ustawodawcą, który głosował na “tak” dla masowego oszustwa wyborczego?

Tutaj znowu do gry wchodzi Patton.

Lewica nie ma żadnego antidotum.

Czy chłopcy z Antify spróbują zrobić zadymę na wiecu Trumpa w Pennsylwanii, Wisconsin czy Arizonie na którym jest 50.000 ludzi?  Oni nawet nie wiedzą gdzie to jest.

Kiedy Mitt Romney i Ben Sasse krzyczą, że Trump jest dyktatorem – a krzyczeć będą – DJT odpowiada, że on po prostu przestrzega konstytucji – czy to jest dla kogoś problem?

Kiedy Trump, albo jakiś człowiek pracujący przy obsłudze wyborów, pokazany na wielkich telebimach będzie pokazywał dowody fałszerstwa – te 50 000 ludzi nie będzie gapić się w swoje telefony i sprawdzać Google’a czy Facebooka chcąc zweryfikować informacje. Prawda będzie wyświetlona tuż przed ich oczami, a firmował będzie to Prezydent Stanów Zjednoczonych.

Media głównego nurtu totalnie zgłupieją. Nie da się tego tak po prostu opisać, bo co oni mogą zrobić?

Kiedy krzyczą – a będą – Trump odpowiada, że Joe i Kamala powinni po prostu zorganizować swoje wiece. Powinni udać się do tych republikańskich ustawodawców i przedstawić swoją sprawę.  Trzeba policzyć każdy głos.

Big Media czy Big Tech nawet nie wiedzą kim są  stanowi legislatorzy.

Przedstawiciel stanowy prowadzi małą firmę, chodzi do kościoła, gra w baseball Małej Ligi i robi zakupy w Walmarcie. Jest żałośnie małym trybikiem w moście łączącym władzę stanową z rządem federalnym.

Big Media, Facebook, Google, YouTube są bezradne.  Nie mogą sterować. Nie ma sposobu na elektroniczną zmianę głosów.  Nie ma ciężarówek z głosami, dziesiątek tysięcy kart do głosowania z zakreślonym głosem na Bidena, nie ma żadnego królika który o północy wyskoczy z kapelusza.

Nie mogą teraz cenzurować bo to jest interakcja człowieka z człowiekiem, w tym momencie ludzie nie potrzebują Twittera ani Facebooka.

Trump może robić wiece we wszystkich stanach w których jest to konieczne.

Można sobie wyobrazić, że tłumy będą spektakularne bo to jest “cause marketing”.  To nie jest jakiś facet który tylko prosi o głosowanie w jakiś kolejnych wyborach.

To jest Prezydent Stanów Zjednoczonych, który mówi, że przyszłość Ameryki jest teraz.  Wszystko jest na ostrzu noża.  Jeśli przegramy to jutra nie będzie, a Ameryka jaką znamy może zniknąć.

Właśnie tacy są wybierani na prezydenta, a Trump uwielbia ten show.

To jest właśnie przyczyna dla której wasz reprezentant musi ruszyć tyłek z krzesła i zabrać się za robotę.

W filmie generał Patton mówi: “Mamy właściwe narzędzie, dokładnie w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie.  Taka okazja może się nie powtórzyć przez tysiąc lat…”

Donald Trump jest właśnie tym narzędziem.

Masowe oszustwo wyborcze, które wspiera człowieka we wczesnej demencji i socjalistyczną panią wice-prezydent, która będzie próbowała zakończyć nasz sposób życia, to jest właśnie to miejsce.

I właśnie teraz nadszedł właściwy czas, aby stanowe władze ustawodawcze zagłosowały i zatwierdziły lub odrzuciły wynik sfałszowanego głosowania.

Jeśli Trump zrobi to co trzeba, a tylko on może to zrobić, to Deep State w końcu trafi na godnego przeciwnika.

Jay Valentine (americanthinker.com tłumaczenie Maciej Rozwadowski)