Firmy technologiczne nie powinny mieć kontroli nad wolnością słowa

2021-01-16 21:31 (PAP) “Economist”: firmy technologiczne nie powinny mieć kontroli nad wolnością słowa

Świat musi szukać lepszego sposobu radzenia sobie z mową w internecie, niż pozwolenie oligopolom technologicznym na przejęcie kontroli nad podstawowymi swobodami – napisał w sobotę brytyjski tygodnik “Economist”.

Tygodnik ocenił, że decyzje, które podjęły kierownictwa serwisów społecznościowych po szturmie na Kapitol, dotyczące zawieszenia lub stałego zablokowania kont prezydenta USA Donalda Trumpa na Facebooku, Twitterze, Snapchacie i YouTube, były “chaotyczne”. “Z prawnego punktu widzenia firmy prywatne mogą robić, co chcą. Niektórym decyzjom brakowało jednak spójności lub proporcjonalności. Chociaż Twitter przytoczył +ryzyko dalszego podżegania do przemocy+ przez Trumpa, tweety, na które wskazywał, nie przekroczyły powszechnego progu prawnego, określającego nadużycie konstytucyjnego prawa do wolności słowa” – oceniono w artykule, przypominając, że na Twitterze nadal obecny jest ajatollah Ali Chamenei.

“Firmy powinny były skupić się na pojedynczych podburzających wpisach. Zamiast tego zablokowały ludzi, w tym prezydenta, odsuwając skrajne głosy dalej od głównego nurtu” – stwierdził tygodnik. Dodał, że infrastruktura internetu, w tym usługi przetwarzania w chmurze, powinny być neutralne.

Tygodnik zauważył, że problemem jest również to, iż decyzje o obecności w mediach społecznościowych podejmuje kilku menedżerów, którzy nie zostali wybrani w wyborach i nie mogą być pociągnięci do odpowiedzialności. “Być może ich intencją naprawdę jest ochrona demokracji, ale mogą mieć też inne, mniej wzniosłe motywy” – skonstatował i dodał, że niektórzy Demokraci, którzy cieszyli się z zawieszenia kont Trumpa, powinni wziąć pod uwagę, iż może się to stać “precedensem dla uciszenia ich w przyszłości”.

Jak przypomniał “Economist”, kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała, że prywatne firmy nie powinny określać zasad wolności słowa. “Aleksiej Nawalny, rosyjski dysydent, potępił +niedopuszczalny akt cenzury+. Nawet Jack Dorsey, prezes Twittera, nazwał to +niebezpiecznym precedensem+” – napisał tygodnik.

Jego zdaniem rozwiązaniem problemu mogłoby być zwiększenie konkurencyjności branży, dzięki któremu osłabiłaby się pozycja poszczególnych firm. “Ale tak długo, jak branża jest oligopolem, potrzebne jest inne podejście” – wskazał tygodnik i wyjaśnił, że należałoby zdefiniować, co powinno być ocenzurowane. W USA zasady powinny opierać się na konstytucyjnej ochronie wolności słowa. Jeżeli firmy chciałyby posunąć się dalej, powinny działać “przejrzyście i przewidywalnie”. Trudnymi przypadkami powinny się zajmować niezawisłe komisje, które dają ludziom prawo do odwołania od decyzji.

“Ponad 80 proc. użytkowników Twittera i Facebooka mieszka poza Ameryką. W większości krajów firmy technologiczne powinny przestrzegać lokalnych przepisów dotyczących wolności słowa – powiedzmy niemieckich przepisów dotyczących mowy nienawiści. W autokracjach, takich jak Białoruś, powinny domyślnie przestrzegać standardów, których przestrzegają w Ameryce. Znowu – komisje mogłyby oceniać, które standardy mają zastosowanie w danym kraju” – stwierdził tygodnik.

“Ameryka musi rozwiązać swój kryzys konstytucyjny w drodze procesu politycznego, a nie cenzury. A świat musi szukać lepszego sposobu radzenia sobie z mową w internecie niż pozwolenie oligopolom technologicznym na przejęcie kontroli nad podstawowymi swobodami” – podsumował “Economist”. (PAP)

2021-01-15 14:28 (PAP) MS przedstawiło projekt ws. ochrony wolności słowa w internecie (opis)

Powołanie Rady Wolności Słowa złożonej z pięciu członków wybieranych przez Sejm oraz możliwość wniesienia reklamacji od decyzji serwisów społecznościowych o blokowaniu treści – to główne założenia projektu ws. ochrony wolności słowa w internecie opracowanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości.

Projekt ustawy, przygotowany do przedłożenia rządowi, przedstawił w piątek podczas konferencji prasowej minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Szef MS podkreślił, że obecnie to w internecie toczy się wiele sporów, dlatego też obywatele Polski powinni mieć zagwarantowane “podstawowe prawa”, o których mówi polska konstytucja.

“Nasze propozycje skierowane są na wolność, chcemy gwarantować najwyższy poziom i standardy wolności w internecie, by nie były prowadzone działania cenzorskie, które wypaczają istotę wolnej debaty publicznej, która w internecie toczy się na co dzień” – zaznaczył Ziobro.

Minister podkreślił przy tym, że “dziś nie ma tego rodzaju skutecznych narzędzi, dziś media społecznościowe decydują same, jakie treści będą cenzurowane, usuwane”.

Z kolei wiceszef MS Sebastian Kaleta, odpowiedzialny za opracowanie projektu, poinformował, że prezentowane w piątek propozycje trafią w najbliższych dniach pod obrady rządu.

Jak wyjaśniał, projekt zakłada powołanie Rady Wolności Słowa, w której łącznie z przewodniczącym zasiądzie pięciu członków. Na sześcioletnią kadencję większością 3/5 głosów powoływać ma ich Sejm. W skład rady mają wejść eksperci w dziedzinie prawa i nowych mediów. Nie znajdą się tam czynni politycy. “Rada ta będzie stała na straży przestrzegania przez wszelkie media społecznościowe działające na terenie Rzeczypospolitej konstytucyjnego prawa do korzystania z wolności słowa” – podkreślił.

“Rada Wolności Słowa będzie rozpatrywała odwołania użytkowników od treści, które zostały przez serwisy społecznościowe usunięte, bądź została ograniczona do nich dostępność” – mówił. Jak tłumaczył, jeśli serwis przykładowo zablokuje dostęp do danej treści, użytkownik ma prawo odwołać się od tej decyzji do tego serwisu.

Taką reklamację serwis będzie musiał rozpatrzyć w ciągu 48 godzin. “Jeśli nie przywróci wpisu albo utrzyma blokadę konta, użytkownik będzie mógł złożyć odwołanie do Rady Wolności Słowa, która rozpatrzy je w ciągu siedmiu dni. Jeśli Rada uzna skargę za zasadną, może nakazać niezwłoczne przywrócenie zablokowanej treści lub konta. Postępowanie będzie prowadzone w formie elektronicznej, co zapewni mu szybkość i niskie koszty” – wskazał w przesłanym po konferencji komunikacie resort sprawiedliwości.

Jak podkreślono, od decyzji rady będzie przysługiwała skarga do sądu. Z kolei za niezastosowanie się do rozstrzygnięć sądu lub rady, organ ten będzie mógł nałożyć na serwis społecznościowy karę od 50 tys. zł do 50 mln zł.

Kaleta poinformował też, że projekt nakłada na serwisy społecznościowe obowiązek ustanowienia specjalnego przedstawiciela na potrzeby relacji z sądami. Ten przedstawiciel ma być umocowany do reprezentowania serwisu społecznościowego na terenie kraju.

Jak przekazał wiceszef MS, projekt zakłada też wprowadzenie tzw. “pozwu ślepego”, czyli możliwość złożenia pozwu o ochronę dóbr osobistych bez wskazania danych pozwanego. Jak wskazał resort, dzięki temu instrumentowi do wniesienia skutecznego pozwu wystarczy wskazanie adresu URL, pod którym zostały opublikowane obraźliwe treści, daty i godziny publikacji oraz nazwy profilu lub loginu użytkownika.

“Nasze prace podjęte rok temu doprowadziły do tego, że dzisiaj Polska jest w stanie uchwalić prawo, które obroni Polaków przed nadmierną ingerencją w treści zamieszczane w mediach społecznościowych. To, czy dana treść narusza lub nie narusza polskiego prawa, nie powinno być decyzją anonimowego moderatora, czy prywatnych korporacji. Decyzje te nie mogą zapadać za granicą, powinny być rozstrzygane przez polskie organy i ta propozycja legislacyjna to gwarantuje” – powiedział Kaleta.(PAP)

2021-01-15 18:04 (PAP) Wawer (Konfederacja) o projekcie MS: Ziobro chciałby rządowej kontroli wolności słowa

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro chciałby, aby kontrola wolności słowa w internecie była wykonywana przez rząd, a my proponujemy oddanie kontroli niezależnym sądom – powiedział PAP skarbnik Konfederacji Michał Wawer, komentując propozycję MS ws. ochrony wolności słowa w internecie.

W piątek Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło główne założenia projektu ws. ochrony wolności słowa w internecie, które zakładają m.in. powołanie Rady Wolności Słowa złożonej z pięciu członków wybieranych przez Sejm większością 3/5 głosów oraz możliwość wniesienia reklamacji od decyzji serwisów społecznościowych o blokowaniu treści.

Szef resortu Zbigniew Ziobro podkreślił, że obecnie to w internecie toczy się wiele sporów, dlatego też obywatele Polski powinni mieć zagwarantowane “podstawowe prawa”, o których mówi polska konstytucja. “Nasze propozycje skierowane są na wolność, chcemy gwarantować najwyższy poziom i standardy wolności w internecie, by nie były prowadzone działania cenzorskie, które wypaczają istotę wolnej debaty publicznej, która w internecie toczy się na co dzień” – zaznaczył.

Wawer zwrócił uwagę w rozmowie z PAP, że MS zaprezentowało swoją propozycję dwa dni po przedstawieniu przez Konfederację Pakietu Wolności Słowa w mediach społecznościowych, który wskazuje na niezależne sądy – jako instytucje kontrolne. “Kierunek tego, co proponuje rząd i tego co my proponowaliśmy, jest do pewnego stopnia ten sam. Natomiast w projekcie rządowym są istotne wady, których w naszym pakiecie nie było” – podkreślił.

Według niego, Ziobro “chciałby, aby kontrola nad wolnością słowa była wykonywana przez polityków, bo Rada Wolności Słowa byłaby w istocie jakimś nowym urzędem kontrolowanym przez sejmową większość”.

“My chcemy tego uniknąć, a więc proponujemy, żeby kontrola była wykonywana przez sądy. Natomiast w sytuacji, gdy będzie tym się zajmowała instytucja rządowa, to będzie podatna na naciski polityczne. A więc, gdyby kiedyś do władzy wróciła lewica, to może się okazać, że Rada Wolności Słowa będzie realizowała lewicową agendę polityczną, zamiast bronić wolności słowa” – powiedział.

Wawer podkreślił, że cenzura internetu przez międzynarodowe korporacje jest faktem, z którym należy się zmierzyć i nad nim zapanować, a nie “zwalczać ją cenzurą rządową”.

Przekonywał, że pakiet zaproponowany przez Konfederację jest “dużo bliższy osiągnięcia międzynarodowego porozumienia” w tej sprawie.

“Bo z tym, że sądy powinny chronić przestrzegania prawa i chronić ludzi przed cenzurą, to wszyscy się zgodzą, przynajmniej wszyscy z kręgu cywilizacji zachodniej. Natomiast minister Ziobro proponuje powołanie instytucji politycznej, co jest bliskie jakiejś formie kontrolowania debaty publicznej przez rząd, a więc również inne państwa mogą mieć do tego rozwiązania poważne zastrzeżenia” – ocenił Wawer.

W Pakiecie Wolności Słowa Konfederacja postuluje m.in., aby regulaminy mediów społecznościowych były zgodne z polskim prawem, aby media te miały obowiązek uzasadniania decyzji o kasowaniu postów i profili, a także by wyroki zapadały w 48-godzinnym postępowaniu odwoławczym w trybie elektronicznym. (PAP)

Nie ma chyba nikt wątpliwości, że mamy z wolnością pisania w internecie problem? Przekaz społeczny przeniósł się do internetu na portale społecznościowe. Okazuje się, że jednak ma znaczenie to jaki światopogląd reprezentuje właściciel takiego czy innego giganta. Portale społecznościowe stały się miejscem gdzie się wygrywa, a może przegrywa wybory. Tam trwa polityka, tam rozgrywa się walka o umysły ludzi. Niestety części tej walki nie widać. Nie widzimy mechanizmów które powodują, że ten wpis trafia do takich odbiorców, a inny ich omija. Nie mamy wpływu na to za co nas zbanują na portalu. Coś się komuś nie spodoba i daje nam bana ma pisanie i co mu jesteśmy w stanie zrobić? Nic póki co. Twitter zbanował urzędującego prezydenta USA, bo tak się komuś zachciało. Twitter cenzurował to co pisał Trump o sfałszowaniu wyborów w USA. Nikt nie był w stanie nic zrobić.

Coś z tym trzeba zrobić? Tylko co i w jaki sposób aby było skuteczne. Okazuje się, że internetowi giganci są już tak wielcy, że chyba nie koniecznie idzie im o pieniądze. Oni już tak dużo zarobili, że teraz realizują swoje wizje świata i na to wydają kasę, także w ten sposób, że tracą klientów niezadowolonych z cenzorskich zachowań.

Zastanawiam się czy potrzebne są mechanizmy kontroli usuwania wpisów, cenzury internetowej stosowanej przez elektronicznych gigantów? Czy może zamiast mechanizmów odwoławczy jakieś inne, rozwiązania? Jakie?

Moim zdaniem sprawa jest naprawdę poważnie złożona. Zastanawiam się czy taka kontrola jest wykonalna? Co zrobić Facebookowi, który w Polsce nic nie ma? Jak zmusić osoby zarządzające tym portalem do podporządkowania się orzeczeniu wielce wysokiej komisji jak chce PiS, czy sądu jak proponuje Konfederacja?

Na marginesie już nie o elektronicznych gigantach. Wolność mówienia o tym co się chce i w zasadzie jak się chce jest podstawowym i naturalnym prawem człowieka. Moim zdaniem powinny być zlikwidowane wszystkie przepisy ustanawiające odpowiedzialność karną za zniesławienie, zniewagę, obrazę uczuć religijnych słowem itp. Takie sprawy nie powinny być regulowane prawem karnym, bo z istoty rzeczy przepis stanowiący typ przestępstwa ma w sposób nieostry opisane zmaniona, a to rodzi nadużycia. Za mówienie nikt nie powinien być karany grzywnami, więzieniem, karnymi wyrokami nawet jakby gadał największe głupoty i w najbardziej obraźliwy sposób. Odpowiedzialność cywilna, spór przed takim sądem powinien rozwiązywać problem.

Przy okazji chwalę się zdjęciami moich piór Pelikan. Jakoś tak to jest, że pióro kojarzy mi się z pisaniem, pisanie ze słowami, a słowa z wolnością wypowiadania ocen i opinii.