Zbiorowe gwałty i tortury w obozach dla Ujgurów – tak działa strategiczny sojusznik Polski tworzonej przez PiS
- Autor: Andrzej Turczyn
- 15 lutego 2021
- Brak komentarzy
2021-02-15 07:11 (PAP) BBC: systematyczne gwałty i tortury w obozach dla Ujgurów; Pekin zaprzecza
Kobiety przetrzymane w obozach reedukacji dla Ujgurów w Sinciangu na zachodzie Chin były systematycznie gwałcone, dręczone seksualnie i torturowane – podała brytyjska stacja BBC, cytując byłe więźniarki tych ośrodków. Chińskie władze stanowczo zaprzeczają tym zarzutom.
Eksperci ONZ zwracali w ostatnich latach uwagę na wiarygodne doniesienia o nawet ponad milionie Ujgurów i innych muzułmanów przetrzymywanych w Sinciangu w pozaprawnych obozach internowania. Chińskie władze określają je jako „ośrodki kształcenia zawodowego” i element walki z islamskim ekstremizmem oraz kampanii łagodzenia ubóstwa.
„Relacje z pierwszej ręki z obozów internowania są rzadkie, ale kilku byłych więźniów oraz jeden strażnik powiedzieli BBC, że doświadczyli lub widzieli dowody na zorganizowany system masowych gwałtów, maltretowania seksualnego i tortur” – podała brytyjska stacja.
BBC cytuje m.in. Ujgurkę Tursunay Ziawudun, przedstawioną jako byłą więźniarkę, która po wypuszczeniu na wolność w grudniu 2018 roku zbiegła do Kazachstanu, a stamtąd do USA. Kobieta twierdzi, że była w obozie bita, torturowana i została trzykrotnie zgwałcona, za każdym razem przez dwóch lub trzech mężczyzn.
W Pekinie rzecznik chińskiego MSZ Wang Wenbin określił materiał BBC jako „całkowicie pozbawiony oparcia w faktach”. Jego zdaniem cytowane przez stację osoby to „aktorzy rozpowszechniający fałszywe informacje”, a w Sinciangu nie ma obozów reedukacji. Wcześniej chińscy urzędnicy określali zarzuty o łamanie praw człowieka w Sinciangu jako „największe kłamstwa stulecia”.
W materiale BBC Ziawudun opisuje wpływ prowadzonej przez władze kampanii na społeczność ujgurską w Sinciangu. Jej zdaniem wiele osób po doświadczeniach z obozów popada w alkoholizm. „Mówią, że ludzie są wypuszczani, ale moim zdaniem każdy, kto wychodzi z obozu, jest skończony (…) Ich (tj. władz – PAP) celem jest zniszczyć wszystkich” – ocenia.
Najnowsze doniesienia BBC zbiegają się w czasie z ostrymi komentarzami chińskich władz pod adresem tej stacji. Chińskie MSZ zarzuciło jej niedawno szerzenie „fake newsów” m.in. na temat odpowiedzi na pandemię Covid-19 w Chinach i zagroziło podjęciem przeciwko niej działań.
BBC przyznaje, że nie była w stanie w pełni zweryfikować relacji Ziawudun z powodu ograniczeń pracy dziennikarzy w Chinach. Stacja twierdzi również, że przedstawione przez kobietę opisy obozów pasują do przeanalizowanych przez BBC zdjęć satelitarnych, a jej opisy życia codziennego w tych ośrodkach i metod dręczenia są spójne z relacjami innych byłych więźniów.
W styczniu administracja ówczesnego prezydenta USA Donalda Trumpa formalnie uznała działania władz ChRL w Sinciangu za ludobójstwo i zbrodnie przeciwko ludzkości. Grupa niezależnych brytyjskich prawników wydała niedawno opinię prawną, w której oceniła, że istnieją silne argumenty za taką kategoryzacją tych działań – podała w osobnym materiale BBC.
Wśród cytowanych argumentów są doniesienia o przymusowej sterylizacji, przymusowych aborcjach i innych stosowanych rzekomo metodach ograniczania liczby dzieci rodzonych przez muzułmanki. Takie zarzuty pojawiły się w ubiegłorocznych raportach niemieckiego etnologa Adriana Zenza, który przekonywał, że ograniczanie urodzin w określonej grupie etnicznej wypełnia definicję ludobójstwa z konwencji ONZ.
Chińskie władze zaprzeczają, że w Sinciangu dochodzi do prześladowań, w tym do przymusowych sterylizacji i aborcji oraz wykorzystywania pracy przymusowej. Przekonują, że dzięki kampanii edukacyjnej i deradykalizacji Ujgurki zostały wyemancypowane i nie chcą już być „maszynami do robienia dzieci”. Twierdzą również, że od uruchomienia kampanii w Sinciangu w 2017 roku nie odnotowano ani jednego ataku terrorystycznego.
We wszystkie wyjaśnienia towarzyszy z Chin wierzę tak samo jak w słowo honoru towarzysza komunisty. Komunizm to ideologia zbrodnicza, a komunizm w naszych czasach realizuje się w Chinach. To o czym zawiadamia BBC to wprost niewyobrażalna zbrodnia, na którą świat reaguje obojętnie. Zupełnie obojętnie, bo ta eksterminacja trwa od lat.
Moim zdaniem jest tak między innymi z tego powodu, że istnieje coś takiego jak strategiczne relacje Polski PiS z komunistycznymi Chinami. Przecież w Polsce PiS żaden oficjalny kacyk, właśnie z powodu tych strategicznych relacji, nie odważy się upomnieć o Ujgurów, choćby jednym słowem. To wygląda jakby oni mieli wspólnotę cywilizacyjną z komunistami, a nie z wartościami, które nakazują się upominać o eksterminowany naród.
Na podstawie reakcji na to co Chiny robią z Ujgurami widać kto jakie ma wartości i co jest dla niego ważne. Moim zdaniem dla towarzyszy polskich z partii PiS nie są w tym przypadku ważne uniwersalne ludzkie wartości. Milczą towarzysze polscy zatroskani… o nasz los.
Ktoś powie, że inni robią to samo. Może i tak, ale ja nie jestem inny, tylko jestem Polakiem i chciałbym aby moje państwo nie legitymizowało swoją biernością ludobójstwa na niewinnych ludziach. W związku z tym uważam, że nie wolno nam zapominać o tym, że komunistyczne Chiny to strategiczny sojusznik Polski tworzonej przez PiS, Polski z wizji Jarosława Kaczyńskiego.
Moim zdaniem PiS jako partia socjalistyczna, i choć nie zbrodnicza jak komunistyczna partia Chin, jest krewną reżimu w Pekinie. Każdy bowiem socjalizm to bliski kuzyn komunizmu, a PiS to partia socjalistyczna, moim zdaniem skrajnie. Mnie to osobiście niepokoi, bo krewni wymieniają się doświadczeniami, mają wspólnotę interesów i jeden może pójść drogą drugiego. Czy Polska PiS pójdzie drogą Chin, czy też będzie odwrotnie? 🙁
2021-02-11 17:58 (PAP) W Chinach zakaz nadawania dla BBC World News
Urząd radiofonii i telewizji Chin (NRTA) zakazał w czwartek nadawania w kraju brytyjskiej stacji BBC World News, zarzucając jej złamanie zasad obiektywizmu. Wcześniej brytyjskie władze odebrały licencję na nadawanie w Wielkiej Brytanii chińskiej telewizji CGTN.
NRTA uznał, że BBC World News złamała regulacje dotyczące nadawania w Chinach oraz zasadę prawdziwości i bezstronności informacji. Brytyjska stacja zaszkodziła też interesom państwowym i jedności narodowej Chin – napisano w komunikacie.
Urząd nie zgadza się na dalsze nadawanie BBC World News w ChRL i nie przyjmie jej wniosku o nadawanie w przyszłym roku – dodano.
W ubiegłym tygodniu brytyjski urząd nadzoru mediów Ofcom odebrał licencję na nadawanie telewizji CGTN, zagranicznemu ramieniu państwowej chińskiej telewizji CCTV. Po śledztwie urząd doszedł do wniosku, że znajduje się ona pod kontrolą Komunistycznej Partii Chin (KPCh).
Wkrótce po tym oświadczeniu Ofcomu chińskie MSZ poinformowało o „stanowczym proteście” przekazanym brytyjskiej stacji BBC. Chińskie władze zarzuciły BBC m.in. szerzenie fake newsów na temat walki z pandemią Covid-19 w Chinach, w tym „powtarzanie teorii o tuszowaniu” pandemii oraz jej upolitycznianie.
W ostatnich miesiącach BBC obszernie opisywała sytuację w regionie Sinciang na zachodzie Chin, gdzie według ekspertów ONZ ponad milion Ujgurów i innych muzułmanów trafiło do pozaprawnych obozów internowania. Pojawiły się oskarżenia o przymusowe sterylizacje i aborcje, systematyczne gwałty, tortury i zmuszanie Ujgurów do pracy w fabrykach i na polach bawełny.
Chińskie władze zaprzeczają, iż dochodzi do prześladowań Ujgurów i określają zarzuty o łamanie praw człowieka w Sinciangu jako „największe kłamstwa stulecia”. (PAP)