Niektórzy twierdzą, że lockdowny są dobre bo teraz w miastach jest ciszej i mniej smogu

Światowe Forum Ekonomiczne (WEF-World Economic Forum) opublikowało dziwaczny, ale dający wiele do myślenia tweet z osadzonym wideo. Mówi on, że “lockdowny po cichu ulepszają miasta na całym świecie”.

Nieważne, że blokady zniszczyły wiele tysięcy firm, zrujnowały i zakończyły życie wielu ludzi i jeszcze bardziej podzieliły społeczeństwa. Według WEF wszystko jest ok.

“Hałas sejsmiczny na Ziemi był najniższy od dziesięcioleci z powodu blokad”, entuzjastycznie donosi materiał wideo stworzony przez WEF. “Naukowcy zaobserwowali ‘falę ciszy’ na całym świecie w 2020 roku. Hałas tła spadł w niektórych miastach o 50%, ponieważ mniej osób korzystało z transportu, a fabryki zostały zamknięte.”

WEF pewnie z radością przyjęłoby chorobę, która wymazała by praktycznie całą ludzkość z powierzchni ziemi.

Jak na ironię, materiał WEF otwiera scena opustoszałych ulic, przypominająca intro do jakiegoś post-apokaliptycznego filmu.

W dalszej części filmu czytamy: “Odnotowano również rekordowe spadki zanieczyszczenia powietrza,  niebo w miastach od Azji po Amerykę zostało oczyszczone. Emisja dwutlenku węgla również spadła w ubiegłym roku o 7%.”

“Ale ten spadek nie spowolni zmian klimatycznych, jeśli nie będziemy dalej ograniczać emisji” – kontynuuje WEF.

Naprawdę powinno to być tak: “Ale ten spadek nie spowolni zmian klimatycznych”, ponieważ, jak powiedziałaby Nancy Pelosi, “Klimat zrobi sobie to co zrobi”.

Mizantropijni globaliści też sobie zrobią to co zrobią. Mówiąc o tym, komentator Thomas Lifson daje nam prostą informację na temat WEF (americanthinker.com). Założone “przez Klausa Schwaba, gospodarza corocznego styczniowego spotkania globalnych korporacyjnych i politycznych elit w Davos-Szwajcaria, w 1970 roku. Każdego roku szczyt w Davos  przyciąga setki uczestników przybywających na to spotkanie prywatnymi odrzutowcami. Gromadzą się oni, aby umacniać w reszcie świata poczucie tego, iż musimy zacisnąć pasa i obniżyć nasz standard życia w celu zmniejszenia emisji dwutlenku węgla”.

Organizacja nazywa siebie “najbardziej kreatywną siłą, angażującą na początku każdego roku najlepszych światowych liderów we wspólne działania mające na celu kształtowanie globalnych, regionalnych i branżowych programów”, relacjonuje Thomas Lifson – cytując WEF (weforum.org).

“To brzmi strasznie, kiedy potężni ludzie spiskują ze sobą, aby wymusić zmiany na reszcie z nas”, zauważa następnie autor. “Taka szczerość jest w pewnym sensie odświeżająca, choć również mrożąca krew w żyłach”.

“Od niedawna WEF forsuje koncepcję zwaną ‘Wielki Reset’, który jest tematem ich spotkania w 2020 roku (gdzie mędrczyni Greta Thunberg była głównym mówcą)”, przypomina Lifson, “oraz tytułem książki, której współautorem jest Herr Doktor Schwab, a w której wzywa się do fundamentalnych zmian w światowym porządku społecznym, politycznym i gospodarczym.”

Ergo, filmik “love-those-lockdowns” (poniżej), który po umieszczeniu na Twitterze 26 lutego, został usunięty przez WEF następnego dnia w wyniku protestu zdrowych na umyśle ludzi.

Niektórzy pisarze na Twitterze również prawidłowo zidentyfikowali intencje WEF i dokonali jego krytyki. Na przykład:

Niektóre z tych mizantropijnych pseudoelit pragną świata o zredukowanej populacji i obniżonym poziomie życia. Oczywiście tylko tak długo, jak długo oni sami nie staną się ofiarą żadnej z tych redukcji.

Oni nie potrzebują tych wszystkich brudnych ludzi, no może tylko w takim zakresie, aby wykonywali oni niezbędne prace (pseudoelity lubią ładnie skoszone trawniki) – i to też tylko do momentu kiedy neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla roboty będą w stanie przejąć te zadania.

Brakuje tu oczywiście choćby odrobiny filozoficznej głębi. Jaki jest sens życia? Dlaczego bardziej naturalny świat z mniejszą liczbą ludzi jest lepszy? I jak w ogóle człowiek może być “nienaturalny”, skoro według włodarzy świata jesteśmy tylko wysoko wyewoluowanymi zwierzętami? Kto twierdzi, że to wszystko ma znaczenie? Czy to płynie z ust Boga do uszu pseudoelit?

Pomijając filozofię, wielkie rządowe plany ochrony środowiska są nie tylko skazane na porażkę, ale niezmiennie prowadzą do postępującej degradacji środowiska. To właśnie dlatego najbardziej wolne i bogate kraje mają najlepszą jakość środowiska, podczas gdy despotyczne narody zazwyczaj pustoszą swoje ziemie.

Jak wyjaśniłem w artykule “Why the Greentopians Would Destroy the Earth” (thenewamerican.com) dzieje się tak dlatego, że istnieją dwie podstawowe rzeczy niezbędne dla istnienia dobrego środowiska, są to, tworząca reprezentatywny rząd, wolność oraz dobrobyt.

Ogólnie rzecz biorąc, w systemach autokratycznych do władzy dochodzą tylko niemoralni ludzie, a niemoralni ludzie z reguły niszczą środowisko, czyniąc to  w ramach realizacji swojego programu . Józef Stalin, Saddam Husajn i dzisiejsi przywódcy Chin są tego odpowiednimi przykładami. I co ma powstrzymać takie osoby przed dokonaniem gwałtu na środowisku? Przecież oni nie są odpowiedzialni przed ludźmi.

Dobrobyt ma znaczenie ponieważ, jak mówi chińskie przysłowie, “kiedy na stole jest jedzenie – są inne problemy, kiedy nie ma jedzenia na stole – jest tylko jeden problem”. Biedni ludzie nie martwią się o lasy czy faunę gdyż są zbyt zajęci walką o przetrwanie.

Ale pseudoelity mają swoje fantazje – wykrzywione, mroczne fantazje. I tylko raz na jakiś czas, jak pokazało to WEF, zrzucają maski i dają plebsowi wgląd w kryjące się za nimi machinacje.

Selwyn Duke (thenewamerican.com przełożył Maciej Rozwadowski)